Około 600 osób wzięło udział w dorocznym charytatywnym rejsie Daru Serca. Chicagowska Polonia po raz kolejny zamanifestowała swoją ogromną życzliwość, przyjaźń, chęć niesienia pomocy i gotowość do finansowego wsparcia.
Entuzjaści pomagania chorym i niepełnosprawnym dzieciom z Polski, wolontariusze oraz podopieczni Fundacji Dar Serca wyruszyli w charytatywny rejs po jeziorze Michigan już po raz ósmy. Burze nie zakłóciły dorocznego wydarzenia, bo deszcz z ołowianych chmur lunął dopiero na zakończenie rejsu.
Na kilkugodzinny spacer czteropokładowym statkiem Spirit of Chicago z portu Navy Pier po jeziorze Michigan, w tym roku już po raz kolejny zdecydowała się rekordowa liczba 600 osób. Piękna, słoneczna pogoda sprzyjała atrakcyjnej formy wypoczynku, tym cenniejszej, bo służącej zbiórce pieniędzy na leczenie dzieci z Polski.
Pomysłodawczyni pierwszego rejsu Diana Lebiecki współpracuje z prężnie działającymi na rzecz fundacji członkami młodego zarządu. Co rok jest odpowiedzialna za imprezę.
Na pierwszy, nocny rejs z Darem Serca w piątek zabrało się zaledwie 300 osób, dlatego Lebiecki po przeprowadzeniu ankiety wśród gości zmieniła pierwotny dzień rejsu na niedzielę, ponieważ piątek pod względem liczby zainteresowanych okazał się nietrafiony. Od tego czasu charytatywny rejs Daru Serca odbywa się w ostatnią niedzielę czerwca.
Podczas rejsu, miłych gości w imieniu zarządu Fundacji Dar Serca powitała sekretarz Grażyna Maneykowski, związana z fundacją od początku, drobna kobieta o wielkim sercu. Z dumą opowiedziała o osiągnięciach działającej od 1988 roku fundacji, przedstawiła obecnych na rejsie podopiecznych: Jerzyka Zajdel z mamą Zofią oraz Antka Świecha, pod opieką mamy, Gabrysi Garncarek i taty Artura oraz najserdeczniej podziękowała uczestnikom rejsu za poparcie tak szlachetniej imprezy.
Przypomniała o tym, że w 2018 roku pomoc Fundacji Dar Serca otrzymało 46 dzieci z Polski, a od stycznia bieżącego roku do chwili obecnej 41. Wspominając początki fundacji opowiedziała o dzieciach ze schorzeniami ortopedycznymi leczonych w szpitalu Shriners Hospital i aktualnie wskutek rozszerzenia profilu działalności o przypadkach ciężko chorych dzieci z wrodzonymi wadami kończyn, ciężkimi wadami serca, problemami onkologicznymi czy obciążonych rzadkimi chorobami genetycznymi.
Maneykowski podkreśliła, że dzięki staraniom fundacji i pomocy Polonii dzieci mają zapewnione leczenie w renomowanych klinikach amerykańskich, gdzie znajdują się pod opieką najlepszych specjalistów na świecie.
Obecnie pod opieką Daru Serca znajduje się 15 dzieci, ale jedynie dwoje mogło być obecnych podczas rejsu, ponieważ pozostałe przebywają na leczeniu w różnych stanach: 7 dzieci jest na Florydzie pod opieką Instytutu Paleya, 6 pacjentów w Nowym Jorku, St. Louis, Dallas i Baltimore.
O ogromnej nadziei i wdzięczności w imieniu dzieci mówili obecni podczas rejsu – mama małego Jerzego Zofia Zajdel i rodzice prawie dwuletniego Antka Świecha, tata Artur i mama Gabrysia Garncarek. – Jerzyk ma leukodystrofię metachromatyczną (MLD), bardzo rzadką chorobę genetyczną, metaboliczną, postępującą ze złymi rokowaniami. Jesteśmy tu od 3 tygodni, z nadzieją, że Jerzyk weźmie udział w badaniu klinicznym nad lekiem, który może go uratować – opowiadała Zofia Zajdel, mama prawie trzyletniego synka.
Historia leczenia małego Antka Świecha jest bardzo długa, ponieważ chłopczyk został zdiagnozowany, kiedy miał 7 tygodni. Jedno oczko Antka nie widzi, a drugie zostało zaatakowane przez raka. Po roku bezskutecznego leczenia w Polsce rodzice musieli rozpocząć poszukiwania leczenia gdziekolwiek na świecie.
Nadzieją okazali się lekarze z Nowego Jorku: dr Abramson i dr Gobin, gdzie rozpoczęło się aktywne, ryzykowne leczenie Antka i wsparcie dwóch fundacji – nowojorskiej Memorial Sloan Kettering Cancer Center, która zapewniła rodzinie zakwaterowanie i finansowe i Daru Serca. Ponieważ choroba dziecka wznawia się do 7 roku życia, a kontrole muszą odbywać się co kilka tygodni, Fundacja Dar Serca, aby wyeliminować ogromne koszty przelotów w okresie letnim, na które nie stać rodziców, zaproponowała rodzinie pobyt w siedzibie fundacji.
Rodzice Antka pragną, aby chłopczyk widział. – Dla nas to będzie kilka lat, a dla niego całe życie. Antek ma jedno oczko , ale bardzo bystre – opowiadała mama Antka.
Gabrysia Garncarek ze wzruszeniem opowiadała o ogromnej wdzięczności za okazaną pomoc. – My jesteśmy bardzo wdzięczni; po pierwsze za to, że możemy tu być, po drugie, że nie jesteśmy sami, że są tu ludzie, którzy ze świetnym skutkiem chcą nam zapewnić dom. Chcemy podziękować Fundacji Dar Serca za wszystko, za to, że są – mówiła Garncarek.
W rejsie wzięli udział między innymi: konsul generalny RP w Chicago – Piotr Janicki, delegacja z Schiller Park, gdzie mieści się siedziba fundacji z burmistrzem Nickiem Caiafą, Frank Spula – prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej i Związku Narodowego Polskiego, Walter Kotaba – prezes Polnet Communication, Peter Dykas – prezes Polish Chicago Society, Richard Kaczor – prezes Kaczor& Associates Limited, Łukasz Dudka – menedżer ,,Dziennika Związkowego”, Aleksandra Bieniek-Kuwik z Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej oraz Piotr Orłowski – menedżer Polskiego Radia i Telewizji Polvision.
Uczestniczący w rejsie prezes ZNP i KPA Frank Spula wyraził głębokie przekonanie, że każdy powinien wspierać działania Daru Serca dla dobra chorych dzieci. – To bardzo ważna organizacja. Pomaga chorym dzieciom, które nie mogły otrzymać pomocy w Polsce, a otrzymały ją w Stanach Zjednoczonych. Każdy Polak powinien taką organizację wspierać, bo każde dziecko zawsze powinno otrzymać pomoc – powiedział prezes Spula .
Kilkugodzinny rejs wypełnił bogaty program dla dorosłych i dzieci. Do tańca zagrali: Słowianie, DJ Kamil i KBE Entertainment. Z dziećmi bawili się klaun i piraci. Był serwowany smaczny obiad, desery i przez cały czas trwania imprezy był otwarty bar.
Na zakończenie rejsu Diana Lebiecki i Julia Kij przeprowadziły loterię fantową z cennymi nagrodami. Udana impreza nie byłaby możliwa, gdyby nie hojni sponsorzy: European Beer Importers, Cracovia Vodka, Tito’s Vodka i Michael Cerekwicki z Few Spirits.
Kolejny rejs dopiero za rok, ale Diana Lebiecki już rozpoczęła pracowite przygotowania do dziewiątej edycji.
Tekst: Jola Plesiewicz
Zdjęcia: Dariusz Piłka
Reklama