Wizyta sekretarza stanu USA Mike'a Pompeo w Indiach wypada w czasie ochłodzenia stosunków między obu krajami, które podnoszą taryfy celne i ograniczają dostęp do swoich rynków. USA krytykują też Indie za zakup rosyjskiego uzbrojenia i coraz bliższe więzi z Moskwą i Pekinem.
Podczas rozpoczynającej się we wtorek trzydniowej wizyty Pompeo w Indiach dyplomaci będą szukali wyjścia z kryzysu w relacjach wywołanego podniesieniem taryf celnych na indyjską stal i aluminium oraz zdjęcie Indii z listy krajów objętych preferencyjnymi stawkami celnymi. Pod koniec maja USA ostrzegła też Indie przed zakupem wyrzutni rakietowych S-400 od Rosji.
"Możemy się spierać, czy +kryzys+ jest właściwym słowem, ale nie można zaprzeczyć, że wiele pomijanych dotychczas, ale trudnych spraw w relacjach między Indiami i USA, wypłynęło teraz na powierzchnię" - komentuje w dzienniku "The Indian Express" dyrektor singapurskiego Instytutu Studiów Południowoazjatyckich Chilamkuri Raja Mohan.
Indie bardzo późno zareagowały na podniesienie ceł stal i aluminium przez USA w marcu 2018 r. - dopiero w połowie czerwca br. ogłoszono nowe cła na 28 amerykańskich towarów, m.in. na migdały i jabłka. Indie liczyły, że uda się wynegocjować zniesienie ceł na stal i aluminium, tymczasem 5 czerwca USA usunęły Indie z listy rozwijających się krajów objętych preferencyjnymi stawkami na handel do wartości 5,6 mld dol.
Zdaniem amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa handel z Indiami nie odbywa się na równych zasadach, a USA jest stroną poszkodowaną. Amerykańskie firmy krytykują znaczne bariery wejścia na indyjskie rynki. Dla przykładu, według przepisów wprowadzonych w 2018 r. Mastercard i Visa, które obsługują transakcje kartami płatniczymi, mają obowiązek przechowywania danych obywateli indyjskich tylko w Indiach. Ich zdaniem przepisy ograniczają wolny przepływ danych przez granice państw, hamują innowacje i podnoszą koszty.
Z kolei amerykańskie firmy farmaceutyczne nie są zadowolone z przepisów patentowych, które umożliwiają indyjskim firmom produkcję znacznie tańszych leków generycznych. W raporcie przygotowanym przez amerykańską agencję ds. handlu Indie znalazły się na tzw. priorytetowej liście obserwacyjnej; agencja ostrzega, że wobec tych państw zostaną podjęte kroki prawne w Światowej Organizacji Handlu (WTO). Indie nałożyły również ograniczenia cenowe na importowany z USA sprzęt medyczny.
Zdaniem ekspertów przepisy patentowe dotyczące leków powoli się zmieniają, lecz całkowite odejście od tanich leków generycznych spotkałoby się z prawdziwą burzą polityczną w kraju. Indie zezwoliły również na zakup przez amerykański Walmart 77 proc. udziałów w platformie handlowej Flipkart. Transakcja o wartości 16 mld dol. była największą bezpośrednią zagraniczną inwestycją w 2018 r. w Indiach.
Amerykanie jednocześnie ostro krytykują Delhi za zakup rosyjskich systemów rakietowych S-400 za 5 mld dol. W 2017 r. USA wprowadziły sankcje wobec krajów kupujących sprzęt wojskowy od Rosji. S-400 kupiła również Turcja, dla której zakup ten był bardziej opłacalny niż sprzętu amerykańskiego. Ok. 60-70 proc. uzbrojenia indyjskiej armii pochodzi z Rosji, co jest spuścizną dobrych relacji między krajami w czasach zimnej wojny.
Jednak w ostatniej dekadzie Indie były największym klientem amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego; na samoloty transportowe i śmigłowce bojowe wydały ponad 15 mld dol. Co więcej, amerykańskie Lockheed Martin i Boeing walczą o kontrakt o wartości 20 mld dol. na samoloty wielozadaniowe dla indyjskiego lotnictwa wojskowego.
Przed wizytą Pompeo amerykańska administracja i indyjski rząd starały się łagodzić nastroje. Zdementowano m.in. doniesienia o planach wprowadzenia ograniczeń wizowych dla indyjskich pracowników, które według agencji Reutera miały zmusić Indie do ustępstw.
"Będą pewne sprawy między nami na stole negocjacyjnym. Ale nie powinny odciągnąć uwagi od głównego kierunku naszych relacji, które są pozytywne" - powiedział agencji Reutera wysoki rangą urzędnik indyjskiego rządu.
"Indie są kluczowym partnerem administracji prezydenta Trumpa w polityce regionu Indo-Pacyfiku" - powiedział agencji starszy rangą urzędnik amerykańskiego Departamentu Stanu.
W dotychczasowych założeniach polityki USA Indie miały być przeciwwagą w regionie dla ekspansji Chin. Zaskakujące wprowadzenie ceł na indyjską stal i aluminium popchnęło jednak Indie w stronę Rosji i Chin. Na nadchodzącym szczycie G20 te trzy kraje mają razem wystąpić z oświadczeniem w sprawie amerykańskiego protekcjonizmu.
Zdaniem Mohana polityka USA stała się transakcyjna, co może odpowiadać premierowi Indii Narendrze Modiemu, który stawia na konkretne wyniki i osiąganie celów. Nowa dynamika w relacjach między USA i Indiami może się przyczynić do wyjścia ze stagnacji w stosunkach dwustronnych.
Takim impulsem były np. indyjskie testy broni jądrowej w 1998 r. i amerykańskie sankcje. Negocjacje, które nastąpiły po tym kryzysie, doprowadziły do przełomowych umów międzynarodowych dotyczących nierozprzestrzenienia broni jądrowej. "Indie są zupełnie innym krajem niż w 1998 roku. Mają o wiele większą gospodarkę - niedługo trzecią na świecie. Mogą kształtować regionalną i globalną politykę, co stanowi długoterminową wartość dla Waszyngtonu” - pisze Mohan, dodając, że naprawa stosunków z USA w niestabilnym świecie również leży w długoterminowym interesie Indii.
Z Delhi Paweł Skawiński (PAP)
fot.Pexels.com
Reklama