Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 6 października 2024 12:34
Reklama KD Market

Elżbiety Kochanowskiej-Michalik ostatni Wieczór z Poezją

Elżbiety Kochanowskiej-Michalik ostatni Wieczór z Poezją
Chicago. Niedzielne popołudnie 16 czerwca 2019 roku. Annex w Copernicus Center. Około dwieście osób wypełniło salę przed czasem – niezwyczajne to w naszej tutejszej rzeczywistości, w której spóźnianie się na spektakle czy koncerty jest niestety normą. Na scenie dwa stoliki z kilkoma krzesłami, przy których zmieniać się będą aktorzy. Z boku, jak zawsze, wysokie krzesło autorki Wieczorów z Poezją. W tle, na czarnej kurtynie, dwa duże czarno-białe zdjęcia – Agnieszki Osieckiej i Jonasza Kofty. Teatralna kawiarnia. Poniżej, z boku sceny, fortepian, przy którym w pierwszej części zasiądzie Sławomir Bielawiec. W drugiej – przy klawiszach Bartłomiej Ciężobka, z akordeonem Marek Lichota. Punkt siedemnasta Bogdan Łańko i Krzysztof Arsenowicz przekomarzając się stają na scenie. Składają ukłon wiernej Wieczorom z Poezją publiczności i zapowiadają bohaterkę wieczoru. Elżbieta Kochanowska-Michalik zwraca się do widzów: – Dzisiaj będziecie państwo świadkami próby generalnej, ale innej od wszystkich. Innej, bo... premiery nie będzie... Ta aktorka (absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej i Filmowej w Łodzi), przez kilkanaście lat zasiadająca przed mikrofonem radia 1030 i występująca w teatralnych i kabaretowych przedsięwzięciach tutejszych polskich aktorów i reżyserów, postanowiła przybliżyć publiczności sylwetki i poezję polskich poetów. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Przez dwanaście lat istnienia Wieczorów z Poezją – a warto przypomnieć, że odbywały się przynajmniej kilka razy w roku, a bywały lata, że co miesiąc – mogliśmy usłyszeć nie tylko wybrane fragmenty twórczości poszczególnych poetów, ale i ich życiorysy. Życiorysy znane nie z Wikipedii. Autorka Wieczorów miesiącami wertowała dostępne i zdobywała mało – lub wręcz niedostępne informacje o poetach, których zamierzała wziąć na warsztat. Przestawali być utkanymi z mgły i kwiatu paproci postaciami, a stawali się pełnokrwistymi, mięsożernymi ludźmi, którzy potrafili znane powszechnie słowa połączyć tak, że poruszały wrażliwe struny w słuchaczach tych quasi muzycznych fraz. Bo przecież słowa są jak muzyka. Współwykonawcy Wieczorów – tutejsi aktorzy (w tym śpiewający) i muzycy, chętnie brali w nich udział. I dodawali swój smak, swoją interpretację - przecież każdy wiersz można powiedzieć na kilka sposobów. Zawsze liczna publiczność wsiadała w pociąg swoich emocji słuchając Mickiewicza, Poświatowskiej, Słowackiego, Wyspiańskiego, Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Norwida, ks. Twardowskiego, Tuwima, Konopnickiej, Kochanowskiego, Leśmiana, Gałczyńskiego, Herberta, Szymborskiej, Asnyka i wielu innych. Poruszenie i łzy przy Wieczorze pt. Poeci Czasu Wojny. Wzruszenie podczas Opowieści Wigilijnych i Kolędowania, zaduma na Poetyckich Zaduszkach. Gromki śmiech z rumieńcem przy Wielkim Wielkich Świntuszeniu, a podczas wieczoru Po prostu Miłość – smutek naprzemiennie z radością i ocieraną ukradkiem łzą. Publiczność nagradzała wykonawców brawami, kwiatami, składanymi gratulacjami i, bywało, długimi rozmowami po. Poezja to nie matematyka, choć rytm zliczyć można. Ona jest do czucia, do przeżywania, do i dla życia. O jeszcze jeden element tych małych spektakli Kochanowska dbała – ubiór mówiących i śpiewających poezję aktorów zawsze był symbolicznie związany z tytułem każdego Wieczoru z Poezją. Tej niedzieli mówili i śpiewali utwory Jonasza Kofty i Agnieszki Osieckiej aktorzy: Julitta Mroczkowska, Agata Paleczny, Kinga Modjeska, Krzysztof Arsenowicz, Bogdan Łańko, Andrzej Krukowski, Władysław Byrdy i oczywiście Elżbieta Kochanowska-Michalik. Po spektaklu nagrodzonym burzą braw, publiczność odśpiewała Elżbiecie „Sto lat”, życząc jej i jej mężowi, Andrzejowi Michalikowi, szczęśliwego powrotu do ojczyzny. W kuluarach dało się słyszeć: – No i skończyła się pewna epoka. Zostawiam Państwa z fotorelacją Dariusza Lachowskiego i fragmentem tekstu Jonasza Kofty. „Pamiętajcie o ogrodach Przecież stamtąd przyszliście W żar epoki użyczą wam chłodu Tylko drzewa, tylko liście Pamiętajcie o ogrodach Czy tak trudno być poetą W żar epoki nie użyczy wam chłodu Żaden schron, żaden beton”. Ewa Uszpolewicz-Figurski Zdjęcia: Dariusz Lachowski

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama