Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 19:52
Reklama KD Market

Czy w Chicago grasuje seryjny morderca kobiet?

fot.Guillermo Arroyo/Pexels.com
Pogłoski o grasowaniu w Chicago seryjnego mordercy, który dusi prostytutki i narkomanki, słychać od lat. Po interwencjach aktywistów i mediów, chicagowski departament policji powołał zespół detektywów, którzy zbadają związki pomiędzy nierozwiązanymi 55 morderstwami kobiet. Eksperci twierdzą, że o działalności seryjnego mordercy w Wietrznym Mieście możemy mówić z niemal stuprocentową pewnością. Chicagowski departament policji poinformował we wtorek 14 maja o powołaniu specjalnej grupy zadaniowej składającej się z sześciu detektywów oraz agentów FBI, której zadaniem będzie zbadanie 55 nierozwiązanych morderstw kobiet, do których doszło w Chicago od 2001 do 2018 roku. Detektywi zbadają, czy pomiędzy morderstwami istnieje związek pozwalający na wniosek, że w Chicago od lat grasuje seryjny dusiciel, morderca kobiet. Śledczy otworzą akta nierozwiązanych spraw, porównają wyniki badań DNA, przeprowadzą badania genetyczne w sprawach, w których nie zostało to zrobione, a także skorzystają z najnowocześniejszych zdobyczy kryminalistyki. Śledztwo zespołu detektywów potrwa prawdopodobnie wiele miesięcy. Samo zgromadzenie wszystkich akt 55 spraw, ich przeczytanie i analiza – zajmą sporo czasu. Dodatkowo detektywi planują przeprowadzić wywiady środowiskowe z członkami rodzin i znajomymi ofiar, w poszukiwaniu jakichkolwiek przesłanek pozwalających na połączenie ze sobą poszczególnych morderstw. Powołanie specjalnej grupy detektywów do efekt dziennikarskiego śledztwa „Chicago Tribune”, która w styczniu 2018 roku zwróciła uwagę na fakt, że od 2001 roku w Chicago uduszonych zostało 75 kobiet, natomiast policja ujęła sprawców zaledwie jednej trzeciej tych zbrodni. 51 zabójstw pozostawało nierozwiązanych, a od czasu publikacji raportu w Chicago uduszone zostały kolejne cztery kobiety. Do morderstw od blisko dwóch dekad dochodzi głównie w południowych i zachodnich dzielnicach Chicago oraz na dalekim południu miasta. Ofiarami są najczęściej Afroamerykanki w wieku od 18 do 58 lat, często prostytutki i kobiety uzależnione od narkotyków. Ofiary uduszone zostały przy użyciu pasków, linek, kabli, foliowych torebek lub gołymi rękami. Niektóre przed śmiercią zostały zgwałcone i ciężko pobite. Ich ciała sprawca (lub sprawcy) porzucili w opuszczonych domach i garażach, w zaułkach ulic, w koszach na śmieci i śnieżnych zaspach. W kilku przypadkach ciała zostały podpalone, co utrudniło postępowanie identyfikacyjne i dowodowe. Szef chicagowskiej policji Eddie Johnson w wydanym oświadczeniu stwierdził, że póki co nie istnieją dowody pozwalające na stwierdzenie, że w Chicago od lat działa seryjny morderca. Innego zdania są badacze z organizacji Murder Accountability Project, którzy za pomocą specjalnego komputerowego algorytmu porównują dane dotyczące nierozwiązanych morderstw. Zdaniem założyciela Murder Accountability Project, Toma Hargrove'a, analiza porównawcza danych dotyczących morderstw kobiet w Chicago wskazuje na działanie seryjnego zabójcy. Jego zdaniem, morderca może być jeden lub kilku i poruszają się wzdłuż stałych tras, wyszukując, a następnie mordując swoje ofiary. Hargrove twierdzi, że jest niemal niemożliwe, aby przy tak dużym podobieństwie zbrodni, 55 ofiar zostało zabitych przez 55 różnych sprawców. Na działanie seryjnego zabójcy wskazuje wyraźne podobieństwo popełnionych morderstw. Wszystkie ofiary zostały uduszone, były kobietami, w ponad trzech czwartych przypadków – Afroamerykankami, a do zbrodni doszło w południowych i zachodnich dzielnicach Chicago. Śledczy wyodrębnili dwa rejony miasta, w których znaleziono najwięcej uduszonych kobiet – to okolice parków – Waszyngtona i Garfielda. Przynajmniej siedem ciał uduszonych kobiet sprawca (lub sprawcy) porzucili w koszach na śmieci. Dwie kobiety zostały zamordowane w odstępie zaledwie kilku dni w listopadzie 2007 roku, a ich ciała znaleziono w płonących koszach na śmieci w odległości niecałych dwóch mil od siebie. Prawie wszystkie ofiary zostały znalezione w miejscach odosobnionych – w zaułkach, uliczkach na tyłach domów, w opuszczonych budynkach i na niezabudowanych działkach. Fala morderstw kobiet w Chicago zatrzymała się w 2014 roku, co zdaniem śledczych może świadczyć o fakcie, że sprawca trafił tymczasowo do więzienia, ale przybrała ponownie na sile w marcu 2017 roku. W latach 2017-2018 w podobny sposób zamordowanych zostało sześć kobiet – ofiary zostały uduszone, a ich ciała porzucone w koszach na śmieci i w odludnych miejscach na południu i zachodzie Chicago. Do zbrodni dochodzi w dzielnicach o wysokich wskaźnikach przestępczości, w których wykrywalność zbrodni jest bardzo niska, co często wypływa z braku zaufania lokalnej społeczności do policji i instytucji wymiaru sprawiedliwości. Ten fakt ułatwia sprawcy (lub sprawcom) działanie i pozostanie nieuchwytnym. W ubogich i niebezpiecznych dzielnicach Chicago mieszkańcy często boją się wychodzić z domów, a tym bardziej zapuszczać się w odludne miejsca. Policji trudno jest znaleźć skorych do współpracy świadków, ponieważ w rejonach tych obowiązuje swoista zmowa milczenia, a policja traktowana jest jako wroga, brutalna i niezasługująca na społeczne zaufanie. Postawy te w ubiegłych latach uległy umocnieniu, a to za sprawą mediów i nagłaśnianych przez nie przypadków policyjnej brutalności, której ofiarami padają Afroamerykanie. Opinia publiczna zdążyła się już przyzwyczaić do doniesień o kolejnych ulicznych strzelaninach i falach przemocy związanej z działalnością narkotykowych gangów. Morderstwa kobiet z marginesu społecznego – prostytutek i narkomanek – z reguły nie trafiają na pierwsze strony gazet. Słaba wykrywalność zabójstw, wynosząca w Chicago niecałe 16 procent i jest najniższa wśród amerykańskich metropolii. Czy w Chicago od blisko dwóch dekad grasuje seryjny dusiciel kobiet? Najprawdopodobniej tak. Czy uda się go schwytać? Bez współpracy społeczności południowych i zachodnich dzielnic Chicago z policją będzie to zadanie niezwykle trudne. Grzegorz Dziedzic [email protected] fot.Guillermo Arroyo/Pexels.com
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama