Na wniosek ZNP na czwartek zwołano posiedzenie Rady Dialogu Społecznego – poinformował we wtorek Związek Nauczycielstwa Polskiego na Twitterze. Strona rządowa przyjęła zaproszenie.
"Na nasz wniosek @ZNP_ZG zostało zwołane posiedzenie Rady Dialogu Społecznego. Wracamy do stołu rozmów w czwartek, 18 kwietnia o godz. 10.00. Chcemy rozmawiać wcześniej, bo strajk trwa tu i teraz!" – brzmi wpis.
Przyjęliśmy zaproszenie od przewodniczącej Rady Dialogu Społecznego Doroty Gardias na spotkanie Prezydium RDS w najbliższy czwartek o godz. 10.00 Będziemy mieli ze sobą porozumienie, do którego przystąpiła już Solidarność – poinformował PAP szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. "Rząd jest zawsze otwarty na dialog, w związku z tym będziemy w czwartek uczestniczyć w tym spotkaniu" – powiedział szef KPRM.
O tym, że w czwartek ma być posiedzenie Prezydium Rady Dialogu Społecznego przewodniczący ZNP Sławomir Broniarz mówił we wtorek w Olsztynie. "Taki wniosek złożyłem do pani Doroty Gardias i dostałem potwierdzenie" – przekazał. "My jesteśmy do rozmów gotowi, pytanie, z czym przyjdzie strona rządowa. Jeżeli przyjdzie ponownie z porozumieniem w wersji solidarnościowej, trudno będzie o jakiekolwiek porozumienie" – ocenił.
Broniarz powiedział dziennikarzom, że będzie to ciąg dalszych rozmów prowadzonych w ramach RDS. "One właściwie nie są takimi typowymi negocjacjami. Związek upiera się przy tym, że musi być mediator, który będzie między tymi stronami próbował zawrzeć jakiekolwiek porozumienie" – dodał.
"Na wersję porozumienia z Solidarnością nie ma absolutnie jakiejkolwiek szansy, żebyśmy to podpisali" – podkreślił. Powtórzył, że ZNP ma niezmiennie propozycję, która jest "daleko idącą modyfikacją pierwotnego postulatu". Nie ma żadnej innej propozycji, czekamy teraz na krok ze strony rządu" – podkreślił.
Broniarz, pytany, w ilu szkołach nie zbiorą się rady pedagogiczne i mogą być zagrożone matury, ocenił, że może być to 60-70 proc. szkół, ale zaznaczył, że jest to informacja płynna.
"Wbrew temu, co mówi pani minister, narasta determinacja nauczycieli dotycząca tego, żeby nie klasyfikować młodzieży. Tylko to nie jest wina tych nauczycieli. To jest pytanie do rządu, co robił od 10 stycznia, bo wiedział już wtedy o proteście" – stwierdził. Jego zdaniem minister edukacji sondowała, jaka będzie skala napięcia i zasięg strajku, ale rzeczywistość "przerosła jej wyobrażenia".
Premier Mateusz Morawiecki poinformował we wtorek, że w czwartek zaproponowana zostanie konkretna formuła dotycząca okrągłego stołu w sprawie oświaty. Pierwsza sesja ma odbyć się w przyszłą środę, czwartek lub w piątek. Szef rządu przekazał, że zaproszenie do udziału otrzymają m.in. związkowcy, organizacje pozarządowe, pedagodzy, rodzice i osoby z opozycji.
W poniedziałek 8 kwietnia rozpoczął się zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych strajk w szkołach. Przystąpiła do niego też część nauczycieli z oświatowej Solidarności. W ubiegłym tygodniu – mimo strajku – przeprowadzono egzamin gimnazjalny, w tym trwa egzamin ósmoklasisty.
ZNP i FZZ początkowo upominały się o tysiąc zł podwyżki, obecnie postulują 30 proc. podwyżki w tym roku rozłożone na raty. Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" negocjowała m.in. podwyżkę wynagrodzeń w wysokości 15 proc. od stycznia 2019 r. oraz zmianę systemu wynagradzania, według którego pensje nauczycieli byłyby bezpośrednio powiązane z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej.
7 kwietnia porozumienie z rządem zawarła tylko oświatowa Solidarność. ZNP i FZZ je odrzuciły. Porozumienie zawarte przez rząd z "S" zakłada w sumie prawie 15 proc. podwyżki w 2019 r. – 9,6 proc. we wrześniu (pierwotnie ten etap podwyżek miał wynieść 5 proc. i być wypłacony w styczniu 2020 r., rząd zaproponował przyspieszenie i wzrost) plus wypłacona już 5-procentowa podwyżka od stycznia. Porozumienie zakłada też m.in. skrócenie stażu, ustalenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 zł, zmiany w systemie oceniania nauczycieli i zmniejszenie biurokracji.
Podczas negocjacji rząd zaproponował także związkom zawodowym kontrakt społeczny dla grupy zawodowej nauczycieli, obejmujący podwyżki i zmianę warunków pracy. Nauczyciel dyplomowany po wprowadzeniu zmian otrzymałby w kolejnych latach, w wariancie pensum 22 h w 2020 – 6128 zł, 2021 – 6653 zł, 2022 – 7179 zł, 2023 – 7704 zł. W przypadku ustalenia pensum na poziomie 24 h (poziom średniej OECD) nauczyciel dyplomowany mógłby liczyć średnio na następujący wzrost wynagrodzenia 2020 – 6335 zł, 2021 – 7434 zł, 2022 – 7800 zł, 2023 – 8100 zł.
Zwiększenie pensum byłoby kroczące i obejmowało cykliczne jego podnoszenie co roku, wraz z przyznaną podwyżką, aż do osiągnięcia pułapu 22 (lub 24) godzin przy tablicy w 2023 r. Założenia obejmują także prognozę naturalnych odejść nauczycieli z zawodu (m.in. w związku z emeryturą). Średnia odejść z lat 2010-2018 wynosi w granicach 25-30 tys. rocznie, a 80 proc. odchodzących nauczycieli nie jest zastępowana. Rząd ocenia, że szacunki sugerują, że pozwala to na wprowadzenie zmian bez jakiejkolwiek dodatkowej redukcji kadry. (PAP)
fot.Darek Delmanowicz/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Reklama