Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 16 października 2024 03:22
Reklama KD Market

Medialny spektakl w chicagowskim sądzie. Jussie Smollett nie przyznał się do winy

Aktor Jussie Smollett nie przyznał się do 16 zarzutów, w tym do składania fałszywych zeznań i zorganizowania homofobicznego i rasistowskiego ataku na samego siebie. Podczas czwartkowej rozprawy na sali sądowej aktorowi towarzyszyły kamery, dziennikarze oraz grono zwolenników przekonanych o niewinności Smolletta. Sprawa ataku na Jussiego Smolletta oraz podejrzenie, jakoby aktor sam zorganizował atak, którego padł ofiarą, od początku jest medialnym spektaklem. Adwokat reprezentująca aktora, Tina Glandian zgodziła się na obecność kamer podczas rozprawy. Jak powiedziała, obrona chce pokazać opinii publicznej, co dzieje się w sądzie, ponieważ wiele towarzyszących sprawie przecieków było „rażąco nieprawdziwych”. 14 marca Jussie Smollett stanął przed sądem powiatu Cook. Oprócz tłumu dziennikarzy na sądową salę przyszła grupa przyjaciół i fanów aktora. Jeden z widzów rozprawy miał na sobie koszulkę z logo serialu “Empire”, a jedna z fanek ubrana była w t-shirt z napisem “Sprawiedliwość dla Jussiego”. W zeszłym tygodniu ława przysięgłych przedstawiła aktorowi 16 zarzutów, wśród których znajduje się składanie fałszywych zeznań i zorganizowanie ataku na samego siebie. Smollett od początku zdecydowanie zaprzecza zarzutom, a jego prawnicy określają oskarżenia jako „niepotrzebne i mściwe”. Odpowiadający z wolnej stopy po wpłaceniu kaucji wynoszącej 100 tys. dol. aktor nie przyznał się do winy. Do ataku na Jussiego Smolletta doszło 29 stycznia nad ranem w chicagowskiej dzielnicy Streeterville. Smollett, który jest Afroamerykaninem i gejem, zeznał, że wracał z baru kanapkowego do swojego mieszkania, znajdującego się w okolicy 300 East North Water Street, kiedy około godz. 2 a.m. został zaatakowany przez dwóch mężczyzn, którzy zarzucili mu pętle na szyję, wykrzykując rasistowskie i homofobiczne hasła. Mężczyźni mieli wykrzykiwać m.in.: ”To jest kraj MAGA” (Make America Great Again – red.), sugerując swoją przynależność do grona radykalnych sympatyków Donalda Trumpa. Aktor złożył obszerne wyjaśnienia na policji, a sprawą z miejsca zainteresowały się lokalne i krajowe media. 13 lutego policja chicagowska zatrzymała na lotnisku O’Hare dwóch braci podejrzanych o atak na aktora. Po dwóch dniach składania obszernych zeznań, obaj mężczyźni zostali zwolnieni z aresztu i nie przedstawiono im żadnych zarzutów. Bracia, z których jeden jest osobistym trenerem Smolletta, zeznali, że aktor zapłacił im z góry 3,5 tys. dol. za zainscenizowanie ataku i obiecał dodatkowe 500 dol. po jego przeprowadzeniu. Podkreślili, że nie są rasistami, homofobami ani zwolennikami Trumpa, a ich intencją nie było zrobienie Smollettowi krzywdy. Aktor miał ich wynająć do zainscenizowania ataku, aby zwrócić na siebie uwagę mediów i opinii publicznej. Tydzień przed atakiem Smollett, znany m.in. z serialu „Empire”, próbował nagłośnić list z rasistowskimi i homofobicznymi pogróżkami, który rzekomo otrzymał, ale media nie wykazały wówczas większego zainteresowania sprawą. Początkowe intensywne śledztwo chicagowskiej policji w sprawie ataku motywowanego nienawiścią zmieniło kierunek i obróciło się przeciw aktorowi – detektywi sprawdzali, czy Smollett zapłacił mężczyznom, aby zorganizowali pozorowany atak. Jussie Smollett stanowczo zaprzeczał, jakoby miał zlecić atak na samego siebie i nie zamierzał spotykać się i rozmawiać z detektywami. 19 lutego prokurator stanowa powiatu Cook Kim Foxx odsunęła się od śledztwa w sprawie Smolletta, bo – jak stwierdziła – nie może być obiektywna, ale nie powiedziała, co konkretnie miała na myśli. Stery dochodzenia przejął jej zastępca. Dwa dni później sędzia wyznaczył dla Smolletta kaucję w wysokości 100 tys. dolarów. Aktor musiał również przekazać władzom swój paszport. Prokuratura twierdzi, że 36-letni Smollett sam zorganizował atak na siebie, a wcześniej spreparował i wysłał do siebie samego anonim z pogróżkami. W ten sposób chciał przyciągnąć uwagę opinii publicznej i mediów, a występując jako ofiara homofobii i rasizmu – negocjować wyższą gażę z producentami serialu. Ci jednak, zamiast usiąść z aktorem do rozmów o potencjalnej podwyżce, postanowili zakończyć bieżący sezon serialu „Empire” bez postaci granej przez Smolletta. Swoją irytację wyraził też szef chicagowskiej policji Eddie Johnson, który sam jest Afroamerykaninem. Nazwał działanie Smolletta „haniebnym” i „nikczemnym”, gdyż, jego zdaniem, aktor nie tylko zmieszał reputację Chicago z błotem, ale również wykorzystał ból i cierpienie kojarzone z rasizmem i homofobią do zabiegania o własną popularność. Jeżeli Jussie Smollett zostanie uznany winnym, grozi mu kara trzech lat więzienia. Będzie również musiał pokryć koszty policyjnego śledztwa, w które zaangażowanych było około dwudziestu detektywów. Do tego czasu fani aktora, którzy są rozczarowani jego zwolnieniem z planu „Empire”, będą mogli podziwiać jego występy w sali chicagowskiego sądu. (gd, jm) fot.TANNEN MAURY/EPA-EFE/REX/Shutterstock

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama