Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 28 listopada 2024 20:41
Reklama KD Market

25-letnia kobieta i jej córka są zdrowe; niewykluczone kolejne zatrzymania

25-letnia kobieta i jej 3-letnia córka, uprowadzone w czwartek, są zdrowe - podał w piątek rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji Mariusz Ciarka. Zatrzymano dwie osoby podejrzewane o udział w uprowadzeniu, ale policja nie wyklucza kolejnych zatrzymań. Jednym z dwóch zatrzymanych jest ojciec dziewczynki, mąż porwanej kobiety. Policja nie wyklucza, że dojdzie do kolejnych zatrzymań. 25-latka i jej 3-letnia córka, uprowadzone w czwartek przed południem na jednym z białostockich osiedli, zostały odnalezione w Ostrołęce (Mazowieckie) w piątek po południu. Rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji insp. Mariusz Ciarka podkreślił podczas piątkowego briefingu w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Krakowie, że cała sprawa została rozwiązana w ciągu 24 godzin. "Zarówno 25-letnia pani Natalia, jak i jej córka Amelia są zdrowe. W chwili obecnej przebywają w komendzie miejskiej policji w Ostrołęce, gdzie policjanci zapewnili im posiłek" - powiedział rzecznik KGP. Ciarka poinformował, że 3-letnia Amelia ma zapewnioną opiekę psychologa, a na miejsce był wezwany lekarz, który stwierdził, że zarówno dziecku, jak i matce nic nie dolega. Już po tej konferencji kobieta i dziecko zostały przewiezione z Ostrołęki do prokuratury w Białymstoku. "Zarówno pani Natalia, matka Amelki, jak i Amelka są już zdrowe w naszych rękach. Można tutaj mówić od początku, że to szereg działań operacyjno-rozpoznawczych, na początku prewencyjnych, później operacyjno-rozpoznawczych, które doprowadziły do ustalenia miejsca pobytu i odzyskania, tak naprawdę, Amelki i jej mamy. Od samego początku, kiedy uzyskaliśmy tę informację, bardzo poważnie podeszliśmy do tej sytuacji" - mówił Ciarka. Rzecznik KGP podziękował w imieniu ministra SWiA i kierownictwa policji wszystkim policjantom, uczestniczącym w działaniach, które doprowadziły do odnalezienia uprowadzonych. Podkreślił również bardzo dobrą współpracę policji m.in. ze Strażą Graniczną i Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego. "To trzeba naprawdę wymienić, bo to pokazuje, że służby między sobą nie konkurują, a współpracują" – powiedział. Według jego relacji, zatrzymane zostały dwie osoby podejrzewane o udział w uprowadzeniu. Jedną z nich jest ojciec dziewczynki, mąż porwanej kobiety. Został zatrzymany w powiecie ostrołęckim; w innym powiecie zatrzymano drugiego mężczyznę. Policja w trakcie zatrzymania nie używała broni. Ciarka relacjonował, że sprawcy czwartkowego porwania przemieszczali się z Podlasia przez województwo olsztyńskie w kierunku Mazowsza. Jak powiedział, w piątek "zostali ujawnieni w powiecie ostrołęckim". Rzecznik KGP wyjaśnił, że w tym powiecie z policjantami dzięki systemowi Child Alert współpracowała osoba, która poinformowała, że w tej okolicy "prawdopodobnie mogą znajdować się również dziewczynka i matka". "Skierowano szybko służby policyjne dodatkowe z Komendy Miejskiej Policji w Ostrołęce i to wszystko doprowadziło do zatrzymania ojca dziewczynki, jednocześnie męża 25-letniej kobiety, która jest matką Amelki" - przekazał Ciarka. "W innym powiecie zatrzymano drugiego z mężczyzn, który również był przez nas cały czas namierzany" - powiedział. "Cały czas deptaliśmy im po piętach" - dodał rzecznik KGP. Ciarka podkreślił, że informacje, jakie uzyskała policja, wskazywały na bardzo poważne przestępstwo. "Zatrzymuje się samochód, wyskakuje z niego dwóch mężczyzn, prawdopodobnie zamaskowanych, siłą wciągają szarpiące się z nimi kobietę i dziewczynkę do samochodu i z niewiadomych powodów te osoby odjeżdżają" – mówił. Jak zaznaczył, policja od początku rozpoczęła działania pościgowe we współpracy m.in. ze Strażą Graniczną. "To SG użyczała nam kilkukrotnie śmigłowca" - wskazał. Podkreślił też, że funkcjonariusze wykorzystali w poszukiwaniach policyjny helikopter Black Hawk. "Ze wstępnych informacji, które posiadam (...), wynika, że obawiając się skutecznego pościgu, działań operacyjno-rozpoznawczych, ojciec z Amelką i kobietą ukrywał się w lesie, gdzie też, jak przy zatrzymaniu wspomniał, widział latające u góry nad nimi śmigłowce policji i straży granicznej" - powiedział Ciarka. Podkreślał, że policja była przygotowana na różne warianty, w tym na odbicie kobiety i dziecka siłą, jednak - jak relacjonował - nie trzeba było zastosować tego wariantu, a służby miały też przygotowanych mediatorów. Funkcjonariusze nie wykluczają, że w sprawie porwania może dojść do kolejnych zatrzymań. "Od pewnego momentu początkowego przyjęliśmy jako bardzo prawdopodobną wersję, że w tym uprowadzeniu uczestniczył ojciec z co najmniej jednym wspólnikiem. Namierzaliśmy też tę osobę, mieliśmy wytypowaną i nie wykluczamy, że może dojść do kolejnych zatrzymań, oprócz tych dwóch mężczyzn" - mówił rzecznik. Poinformował, że obaj zatrzymani są do dyspozycji prokuratury, która ich przesłucha. Pytany o zarzuty, jakie mogą zostać postawione mężczyznom, zaznaczył, że zdecyduje o tym prokurator prowadzący postępowanie. "Prokuratura w Białymstoku wszczęła w tej sprawie postępowanie przygotowawcze w sprawie uprowadzenia (…). Teraz prokurator będzie podejmował dalsze decyzje, ale zarówno przebieg całego zdarzenia, jak i to, co ustaliliśmy poprzez świadków, jak i dalsze ustalenia dla nas nie pozostawiają wątpliwości, że te kobieta i dziewczynka zostały wciągnięte do samochodu siłą, wbrew swojej woli, w okolicznościach wskazujących na bardzo poważne przestępstwo" - powiedział Ciarka i przypomniał, że ze względu na wagę zdarzenia po raz trzeci w historii polskiej policji została uruchomiona procedura Child Alert. Do uprowadzenia 25-letniej kobiety i jej 3-letniego dziecka doszło w ostatni czwartek w Białymstoku przed południem na osiedlu Dziesięciny. Dwaj mężczyźni wciągnęli do samochodu kobietę i dziecko i odjechali. Kilkaset metrów dalej samochód porzucili. W związku z zaginięciem dziecka był ogłoszony Child Alert; w piątek policja opublikowała również zdjęcia męża porwanej kobiety, ojca dziecka, który w Łomży wypożyczył samochód użyty do uprowadzenia.(PAP) fot.Stanisław Rozpędzik/PAP/EPA
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama