Miniony weekend należał, oczywiście jak na chicagowskie standardy przestępczości, do raczej spokojnych. W ulicznych strzelaninach ,,tylko” dwie osoby zginęły, a 18 odniosło rany.
Pierwsza śmiertelna strzelanina miała miejsce w sobotni wieczór, na pół godziny przed północą. W okolicy 1300 West Huron nieznani sprawcy jadący czarnym SUV otworzyli ogień w kierunku 22-letniego mężczyzny. Ofiara zmarła w Strogers Hospital na skutek rany postrzałowej klatki piersiowej.
Kilka godzin później, ok. godz. 4.30 am 39-letni mężczyzna wraz z żoną jechali samochodem w okolicy 5200 South Artesian, kiedy zauważyli, że śledzi ich czerwona furgonetka. Następnie kierowca vana pokazał ręką znak ulicznego gangu, a 39-latek odpowiedział tym samym. Wtedy z czerwonej furgonetki padły strzały. Mężczyzna zginął na miejscu, trafiony w tył głowy; jego żonie nic się nie stało.
W innych strzelaninach, do których doszło głównie w południowych i zachodnich dzielnicach Chicago, 18 osób odniosło obrażenia. Wśród rannych jest 15-latek i 15-latka – oboje trafieni w nogi. W związku z weekendowymi strzelaninami dotychczas nikt nie został zatrzymany.
(gd)
fot.JOSHUA LOTT/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Reklama