Badanie toksykologiczne próbek wody wykazało, że w jednym na pięć chicagowskich domów poziom ołowiu w wodzie jest niebezpiecznie wysoki. Urzędnicy uspokajają, że nie ma zagrożenia dla zdrowia publicznego.
Badanie przeprowadzone przez Departament Zarządzania Zasobami Wodnymi wykazało, że w 51 z 296 domów badanych wyrywkowo na terenie całego miasta poziom stężenia ołowiu jest podwyższony. Może być to związane z instalacją nowych wodomierzy, twierdzą urzędnicy miejscy. Departament będzie kontynuował testy, próbując rozwiązać problem.
“To nie jest kryzys zdrowia publicznego” – uspokaja miejska komisarz ds. zdrowia, Julie Morita, odnosząc się do słynnego skażenia wody w Flint w stanie Michigan. Rzeczniczka działu wodnego departamentu, Megan Vidis powiedziała, że urząd miejski powiadomił wszystkich mieszkańców o podwyższonej zawartości ołowiu i wysyła zespół ekspertów, który pomoże zidentyfikować problem.
Urzędnicy dowodzą, że w 82 proc. badanych domów nie zanotowano zmienionego poziomu ołowiu w wodzie po zainstalowaniu nowych wodomierzy i liczników. Podejrzewają, że przyczyną mogą być stare ołowiowe rury prowadzące z ulicy do domów. Ich wymiana w skali miasta może kosztować miliardy dolarów.
(tk)
fot.pxhere.com
Reklama