Napastnik, który w piątek wziął zakładników w ośrodku dla weteranów w Yountville w Kalifornii, a po kilku godzinach został znaleziony martwy wraz z trzema z nich, służył w armii USA i był czterokrotnie odznaczony. Był też byłym pacjentem tego ośrodka.
Sprawcą ataku w stanowym ośrodku dla weteranów Pathway Veterans Home w Yountville jest 36-letni Albert Wong, który za służbę otrzymał cztery medale, w tym medal z dwiema gwiazdkami kampanii w Afganistanie - wynika z danych ministerstwa obrony USA.
Wong przez trzy lata, do sierpnia 2013 roku, służył w piechocie. Przez rok, od 2011 do 2012 roku odbywał służbę w Afganistanie.
Ośrodek w Yountville jest największym ośrodkiem dla weteranów w USA i zajmuje się m.in. leczeniem traum pourazowych u byłych żołnierzy, weteranów z misji w Iraku i Afganistanie.
Uzbrojony Wong dostał się w piątek niezauważony na przyjęcie dla odchodzących pracowników Pathway Veterans Home i wziął kilku zakładników, następnie kilku zwolnił.
Strzały rozległy się w piątek około godziny 10.30 czasu lokalnego po tym, jak Wong wszedł do ośrodka, ale później do godziny 18, gdy znaleziono ciała, nic nie było słychać; nie było też kontaktu ani z napastnikiem ani z przetrzymywanymi trzema pracowniczkami ośrodka - podały władze, na które powołuje się agencja Associated Press.
Po kilku godzinach impasu, kiedy policja nie była w stanie nawiązać kontaktu ze sprawcą ataku, jego i zakładniczki znaleziono martwych. Ofiary śmiertelne to dyrektor programu leczenia traum pourazowych 48-letnia Christine Loeber, kierownik kliniczna 42-letnia Jennifer Golick i psycholog kliniczna 29-letnia Jennifer Gonzalez.
"Te odważne kobiety były uznanymi profesjonalistkami, które poświęciły swoją karierę służbie weteranom naszego kraju, ściśle współpracując z tymi, którzy najbardziej potrzebują uwagi po wysłaniu do Iraku czy Afganistanu" - oświadczył Pathway Veterans Home.
Na razie nie zostały wyjaśnione motywy działania sprawcy. Teść Jennifer Golick, cytowany przez AP powiedział, że ostatnio kazała ona usunąć Alberta Wonga z programu leczenia traum pourazowych. "Zadzwoniła do męża, Marka, ok. godz. 10.30, żeby powiedzieć, że została wzięta jako zakładniczka przez byłego żołnierza - powiedział Bob Golick. - I Mark nie miał już później od niej wieści". (PAP)
fot. JAKUB KACZMARCZYK/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Reklama