Pięćdziesiąt aresztowań, osiemnaście skonfiskowanych sztuk broni i przejęcie narkotyków o łącznej wartości około 46 tys. to efekt trwającej prawie rok akcji chicagowskiej policji, która swój początek wzięła na... Facebooku.
Zakończenie prawie rocznej akcji ogłosił 21 grudnia szef chicagowskiej policji Eddie Johnson. Śledztwo rozpoczęło się w lutym, kiedy wydział narkotyków otrzymał wiadomość o zamkniętej grupie na Facebooku, która nie pojawiała się nawet w wyszukiwarkach portalu. Według policji, w prywatnej grupie odbywał się handel bronią i narkotykami.
Zinfiltrowanie grupy zajęło funkcjonariuszom wiele miesięcy, lecz w rezultacie zakończyło się zatrzymaniem 50 osób i wydaniem 18 dodatkowych nakazów aresztowań.
Ogłaszając zakończenie akcji Eddie Johnson ostro skrytykował Facebook za niechęć do współpracy ze śledczymi. Portal społecznościowy w wydanym oświadczeniu napisał, że rutynowo współpracuje z policją w celu zapobiegania sprzedaży nielegalnych towarów na swoich stronach. Obiecał również przedyskutować zastrzeżenia z chicagowską policją.
Wśród aresztowanych był podejrzany o dokonanie morderstwa w Indianie, a także mężczyzna z założoną opaską monitorującą oraz inny przebywający na warunkowym zwolnieniu za pobicie i kradzież samochodu.
Ewa Malcher
