Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 08:21
Reklama KD Market

Lek na chorobę Lou Gehriga

Naukowcy z Centrum Badawczego University of Montreal (CRCHUM) i Wydziału Lekarskiego na University of Calgary odkryli środek, przy pomocy którego będzie można prawdopodobnie leczyć stwardnienie zanikowe boczne (ALS), zwane też chorobą Lou Gehriga. Stwardnienie zanikowe boczne (łac. sclerosis lateralis amyotrophica) to postępująca choroba neurologiczna.

W wyniku uszkodzenia obwodowych włókien nerwowych dochodzi do osłabienia siły wszystkich mięśni ciała, ich niedowładu lub zaniku. Osłabienie to może początkowo objąć tylko mięśnie dłoni, objawiające się kurczami, ich osłabieniem lub innymi dziwnymi odczuciami. Z czasem pojawia się niedowład ręki, a następnie całej kończyny. Porażenie obejmuje wszystkie mięśnie, także głowy i szyi.

W związku z tymi objawami ALS chory ma trudności z utrzymaniem głowy, mówieniem, przeżuwaniem i połykaniem. Kiedy choroba obejmuje mięśnie międzyżebrowe i przeponę, doprowadza do niewydolności oddechowej, a w konsekwencji do śmierci. Średni czas przeżycia od ujawnienia się objawów choroby wynosi 3 lata, zdarza się jednak, że chory żyje dłużej niż 10 lat. W większości przypadku przyczyna choroby jest nieznana. Tylko 5-10 proc. przypadków jest spowodowanych mutacją genetyczną. Obecnie stosowane leczenie ma na celu złagodzenie objawów choroby i spowolnienie jej przebiegu.

Uzyskane przez kanadyjskich naukowców dane wskazują, że pimozyd jest bezpiecznym środkiem, który w stosunkowo krótkim czasie może ustabilizować rozwój ALS.

– Lek ten niweluje symptomy ALS u zwierząt. Stosowane obecnie leki, riluzol i edaravone, które zmniejszają spastyczność mięśni, nie są zbyt efektywne. Oczywiście, należy przeprowadzić więcej badań, ale w tej chwili jesteśmy przekonani, że odkryliśmy lek, który może okazać się bardziej efektywny w poprawie jakości życia pacjentów – powiedział Alex Parker, badacz CRCHUM i profesor University of Montreal.

Historia nowego leku zaczęła się sześć lat temu od maleńkiego włosienia (łac. C. elegans), którego prof. Parker genetycznie zmodyfikował w laboratorium tak, by przejawiał on cechy ludzkiej formy ALS. Równolegle, jego kolega Pierre Drapeau (badacz CRCHUM i profesor na University of Montreal i główny autor badania) zrobił to samo z maleńką tropikalną rybą długości dwóch cali z rodziny karpiowatych (łac. cyprinidae).

– Przeczesaliśmy zbiór 3850 cząsteczek zatwierdzonych do leczenia innych chorób. Znaleźliśmy klasę leków przeciwpsychotycznych, które stabilizują sprawność ruchową u nicieni i ryb. Okazało się, że pimozyd jest szczególnie efektywny w zapobieganiu paraliżu u ryb. Robi to chroniąc układ nerwowo-mięśniowy – powiedział prof. Drapeau.

Wkrótce po badaniach profesora Drapeau, prof. Richard Robitaille z tej samej placówki  przeprowadził testy elektrofizjologiczne na myszach laboratoryjnych i doszedł do identycznych wniosków co jego kolega. Tym samym, pimozyd wykazał podtrzymywanie funkcji nerwowo-mięśniowe u trzech różnych modeli zwierzęcych: nicieni, ryb i myszy.

Pimozyd jest lekiem znanym od 50 lat. Został zatwierdzony do leczenia specyficznych zaburzeń psychicznych, w tym schizofrenii. Jest bardzo tani – kosztuje około 9 centów za tabletkę. Gdy niedawne badania wykazały genetyczne powiązanie między schizofrenią a ALS, następnym logicznym krokiem było przetestowanie leku na ochotnikach ze stwardnieniem zanikowym bocznym.

Badanie takie przeprowadzono w Kanadzie w 2015 r. na grupie 25 pacjentów. Odkryto, że pimozyd jest użyteczny. Jego efektywność zaobserwowano po zaledwie sześciu tygodniach. Jednym z pierwszych symptomów ALS jest utrata kontroli mięśni kłębowych na dłoni między kciukiem a palcem wskazującym. U pacjentów, którzy przyjęli pimozyd funkcja ta pozostała stabilna.

– Dla nas to wskazanie, że znaleźliśmy właściwy terapeutyczny środek. Pimozyd oddziaływuje bezpośrednio na skrzyżowanie nerwowo-mięśniowe, jak pokazują to modele zwierzęce. Nie wiemy jeszcze, czy środek wywiera leczniczy efekt, czy tylko utrzymuje normalną funkcję nerwowo-mięśniową, stabilizując chorobę – powiedział prof. Drapeau.

To pierwszy raz, gdy potencjalny lek dla człowieka został odkryty w oparciu o podstawowe badania na małych organizmach, takich jak nicienie i ryby. Kolejną fazą będą próby kliniczne na stu ochotnikach, które ruszą w grudniu.
Odkrycie zostało opisane w magazynie specjalistycznym „JCI Insight”.

Dorota Feluś

Dziennikarka. W Stanach Zjednoczonych od ponad 20 lat. Rodowita krakowianka. Studiowała elektronikę na AGH. Publikowała m.in. w „Gazecie Krakowskiej”, „Tempie”, „Kobiecie i Stylu: magazynie kobiet myślących”, „A'propos”, „Chicago Forum”. Współautorka „Bożego dopingu”. Pasje: drugi człowiek, medycyna holistyczna, tenis ziemny, podróże.

fot.freestocks.org/Pexels.com

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama