W USA, jak w każdej przyzwoitej demokracji, istnieje trójpodział władzy: organa ustawodawcze, wykonawcze i sądownicze są od siebie niezależne, a jednocześnie wzajemnie się kontrolują. Zasada ta, zwana tradycyjnie „checks and balances”, jest w Ameryce szczególnie silnie zakorzeniona i trudna do naruszenia. A przynajmniej była, aż do czasu, gdy na horyzoncie nie pojawił się Donald Trump.
Niemal natychmiast po ataku terrorystycznym w Nowym Jorku, w wyniku którego zginęło osiem osób, Trump stwierdził że:
– Uzbecki imigrant zasługuje na karę śmierci
– Chętnie wyśle go do więzienia w Guantanamo Bay
– Atak był dziełem IS
– Sądy federalne są pośmiewiskiem
– Wszystkiemu winien jest Chuck Schumer, który wymyślił i poparł loterię wizową, w wyniku której terrorysta przyjechał do USA.
Każda z tych pięciu śmiałych tez jest albo wierutną bzdurą, albo też rezultatem kompletnego niezrozumienia zasad działania rządu USA. Nie dziwię się oczywiście, iż Trump powyższe tezy wygłosił, choć tym razem pobił zapewne własny rekord w tak szybkiej produkcji tak wielu idiotyzmów. A zatem, po kolei...
Po pierwsze, nie do prezydenta należy sugerowanie, kto zasługuje na jaki wyrok i dlaczego. Od tego są prokuratorzy, obrońcy, ławy przysięgłych, prawnicy i sędziowie. Prezydent może co najwyżej mianować sędziów federalnych oraz Sądu Najwyższego i na tym jego udział w systemie wymiaru sprawiedliwości się kończy. Co więcej, pośpieszna i uzurpatorska wypowiedź Trumpa może spowodować, że nawet jeśli terrorysta istotnie zasługuje na egzekucję, jego poprawne osądzenie może się okazać trudniejsze, niż mogłoby się wydawać, gdyż nawoływanie do wydania konkretnego wyroku przez Biały Dom „zatruwa” skutecznie postępowanie sądowe.
Po drugie, Trump nie może sam zdecydować, że zamachowiec powinien pojechać na Kubę. Jednak nawet gdyby taka decyzja została wydana przez inne organa, byłby to fatalny błąd, zarówno praktyczny, jak i prawny. Z dotychczasowej praktyki wynika, że sądy federalne doskonale radzą sobie z terrorystami i wysyłają ich do więzienia na zawsze, albo aż do czasu egzekucji. W historii tzw. Gitmo, która liczy sobie już 16 lat, jeszcze żaden z domniemanych organizatorów ataków z 11 września nie został pociągnięty do odpowiedzialności karnej. Z prawnego punktu widzenia, Uzbek – prawowity mieszkaniec USA – popełnił przestępstwo w Stanach Zjednoczonych, a zatem podlega automatycznie amerykańskiej jurysdykcji, a nie kontrowersyjnym militarnym komisjom zajmującym się tzw. „wrogimi bojownikami”.
Po trzecie, nie ma żadnych danych o związkach terrorysty z IS. Może się okazać, iż Trump i Uzbek są w pewnym sensie do siebie podobni – ten pierwszy ogląda nałogowo Fox News w Białym Domu, a ten drugi – filmy propagandowe Państwa Islamskiego w jakimś zatęchłym mieszkaniu w New Jersey.
Po czwarte, na wypadek gdyby Ameryka chciała rzetelnie ocenić jakość działania federalnego wymiaru sprawiedliwości, z pewnością odwołałaby się do jakichś prawnych autorytetów, a nie do opinii człowieka o solidnym doświadczeniu w wypowiadaniu w telewizji frazy „you are fired”.
Po piąte, owszem, Chuck Schumer poparł w 1990 roku program wprowadzenia loterii wizowej, ale odpowiednia ustawa została zatwierdzona ogromną większością głosów w Senacie (89 do 8) i podpisana przez prezydenta George’a H. Busha. Znacznie później, bo w roku 2013, tenże sam Schumer, wraz z kilkoma republikańskimi politykami (m.in. Lindsayem Grahamem i Marco Rubio), zaproponował reformę imigracyjną, która przewidywała likwidację loterii wizowej. Ustawa ta jednak nie została zatwierdzona przez Izbę Reprezentantów.
Pięć minut, pięć prezydenckich bzdur. Awesome!
Andrzej Heyduk
Pochodzi z Wielkopolski, choć od dzieciństwa związany z Wrocławiem. W USA od 1983 roku. Z wykształcenia anglista (Uniwersytet Wrocławski), językoznawca (Lancaster University w Anglii) oraz filozof (University of Illinois). Dziennikarz i felietonista od 1972 roku - publikował m. in. w tygodniku "Wprost", miesięczniku "Scena", gazetach wrocławskich, periodyku "East European Journal", mediach polonijnych, dzienniku "Fort Wayne Journal". Autor słownika pt.: "Leksykon angielskiej terminologii komputerowej" (1991) oraz anglojęzycznej powieści pt.: "The Breslau Conspiracy" (2014).
Reklama