Co najmniej 31 osób poniosło śmierć, setki jest zaginionych, a wiele tysięcy ewakuowanych w północno-zachodniej części Kalifornii z powodu szybko rozprzestrzeniających się pożarów lasów i zarośli - poinformowały władze stanu. To jeden z najgorszych pożarów w Kalifornii w najnowszej historii tego stanu.
Gubernator stanu Jerry Brown ogłosił stan wyjątkowy. Jak przekazały miejscowe władze, najtrudniejsza sytuacja jest w powiatach Sonoma, Napa i Mendocino. Spłonęło wiele tysięcy budynków, a kolejne są zagrożone. Pożary w rejonie miasta Santa Rosa zmusiły mieszkańców do ucieczki przed żywiołem.
Ogółem na północnym zachodzie Kalifornii szaleje ponad 20 pożarów, które szybko rozprzestrzeniają się od niedzieli za sprawą silnego wiatru. W słynących z produkcji wina dolinach Napa i Sonoma z żywiołem walczą setki strażaków. Szybkiemu rozprzestrzenianiu się ognia sprzyjają silny wiatr i dotkliwa susza.
Żywioł zniszczył już ponad 3,5 tysiąca domów. Straty szacuje się na wiele miliardów dolarów. (PAP)
Reklama