Na dwa miesiące przed dokonaniem zamachu podczas koncertu w Las Vegas Stephen Paddock interesował się chicagowskim festiwalem muzycznym Lollapalooza i wynajął w hotelu pokoje z widokiem na uczestników tego festiwalu muzycznego.
Wiadomość, którą po raz pierwszy podał magazyn telewizyjny TMZ, potwierdzili 5 października przedstawiciele policji, którzy też poinformowali, że chicagowski wątek bada już FBI.
Paddock wynajął dwa pokoje w chicagowskim hotelu Blackstone przy 636 S. Michigan z widokiem na główną estradę festiwalu Lollapalooza w Grant Park. Jeden z pokoi został zarezerwowany 1 sierpnia, na dwa dni przed rozpoczęciem festiwalu, drugi 3 sierpnia. Oba pokoje miały być wynajęte do 6 sierpnia, czyli do ostatniego dnia festiwalu. Jednak, jak ustaliły władze, Paddock nigdy osobiście nie zgłosił się do hotelu Blackston i nie wykorzystał rezerwacji; prawdopodobnie w ogóle nie przyjechał do Chicago.
Czterodniowy festiwal Lollapalooza oglądało w Parku Granta w Chicago około 400 tys. osób. Wśród widzów była Malia Obama, córka byłego prezydenta Baracka Obamy.
Chicagowski trop w dochodzeniu w sprawie zamachu w Las Vegas pojawił się w chwili, gdy władze próbują ustalić motywy. Przypomnijmy, że 64-letni Paddock – hazardzista i inwestor nieruchomości, strzelając z okna wieżowca zabił 59 osób i ranił ponad 500 podczas koncertu muzyki country w Las Vegas. Do masakry doszło w nocy w niedzielę 1 października.
(ao)
Reklama