Kanadyjski rząd chce wyprzedzić kolejną możliwą falę imigrantów z USA, którzy obawiają się zmian w polityce imigracyjnej Stanów Zjednoczonych. Latem rozpoczął monitoring informacji ukazujących się w mediach o imigracji do Kanady.
Jak podała agencja Canadian Press, 30 sierpnia honduraski dziennik „La Prensa” zamieścił informację, że rząd Kanady zamierza przychylnie rozpatrywać wnioski azylowe obywateli Hondurasu, którym obecnie przysługuje prawo czasowego pobytu w USA. W artykule cytowano źródło powołujące się na informacje z kanadyjskiej ambasady.
„Rzecz w tym, że taka decyzja nigdy nie zapadła” - podkreśliła Canadian Press. Informację następnego dnia sprostowano, jednak dla rządu w Ottawie stała się ona dodatkowym impulsem do działania.
Jak donosiły kanadyjskie media, po nagłym wzroście liczby nielegalnych przekroczeń granicy amerykańsko-kanadyjskiej przez Haitańczyków, którzy obawiają się, że ich tymczasowy status pobytowy w USA zostanie zniesiony, na przełomie lipca i sierpnia rząd federalny w Ottawie rozpoczął monitoring informacji ukazujących się o imigracji do Kanady. Już wcześniej zaobserwowano bowiem, że wśród Haitańczyków krążyły pogłoski o rzekomej życzliwości kanadyjskich władz. Od lipca ok. 7 tys. migrantów, w większości Haitańczyków, przekroczyło nielegalnie granicę z Kanadą.
Placówki dyplomatyczne Kanady zostały poproszone o analizowanie na bieżąco doniesień medialnych, dane z Hondurasu szybko przekazano zatem do Ottawy. Rząd federalny postanowił wysłać do USA specjalnego wysłannika, urodzonego w Argentynie deputowanego Pablo Rodrigueza. Podczas spotkań z przedstawicielami społeczności hiszpańskojęzycznych w Los Angeles ma on wyjaśniać zasady imigracji do Kanady.
Kanada deportuje zarówno tych obywateli Hondurasu, jak i Salwadoru, których wnioski o azyl nie zostaną rozpatrzone pozytywnie. Według Canadian Press już daje się zauważyć wzrost liczby wniosków azylowych w Kanadzie składanych przez obywateli tych krajów, bo w pierwszych trzech miesiącach br. takich wniosków było 255, podczas gdy w całym 2016 roku - 380.
Podobną akcję informacyjną wśród społeczności haitańskiej w USA prowadził pod koniec sierpnia kanadyjski parlamentarzysta o haitańskich korzeniach, Emmanuel Dubourg.
Problem z nagłym wzrostem liczby imigrantów z USA wiąże się ze zmianami w traktowaniu przez władze amerykańskie osób przebywających czasowo w Stanach Zjednoczonych na podstawie tzw. Temporary Protected Status (TPS – tymczasowy status ochronny).
Po trzęsieniu ziemi na Haiti w 2010 r. USA przyznały taki status prawie 59 tys. Haitańczyków. Jednak latem br. ten tolerowany pobyt został przedłużony tylko na pół roku, więc wielu Haitańczyków zdecydowało się podążyć do Kanady, zamiast wracać do kraju. Wśród osób przebywających w USA na podstawie TPS, którym w ciągu najbliższego roku kończą się czasowe pozwolenia na pobyt, poza Haitańczykami są obywatele dziewięciu krajów Bliskiego Wschodu, Azji, Ameryki Łacińskiej i Afryki. W sumie jest to ok. 317 tys. osób.
Od wtorku, gdy minister sprawiedliwości USA Jeff Sessions poinformował, że władze zakończą program DACA, pozwalający dzieciom nielegalnych imigrantów (tzw. Dreamersów) na pozostanie w kraju, jeśli Kongres nie przyjmie w ciągu 6 miesięcy ustawy regulującej sytuację tych osób, w kanadyjskich mediach prowadzone są analizy, czy Dreamersi mogą być kolejną grupą próbującą emigracji do Kanady.
Program DACA zaczął obowiązywać w 2012 roku na podstawie rozporządzenia wykonawczego ówczesnego demokratycznego prezydenta USA Baracka Obamy. Grupa dreamers liczy ok. 800 tys. osób. Specjaliści cytowani w kanadyjskich mediach nie wykluczają, że część z nich może spróbować przenieść się do Kanady, uważają jednak, że przyznanie im azylu jest mało prawdopodobne, szczególnie jeśli pochodzą z krajów, w których nie toczy się wojna.
Z drugiej strony - jak mówiła we wtorek w publicznej telewizji CBC niezależna senator Ratna Omidvar - Kanada mogłaby przyjąć nawet do 30 tys. Dreamersów, bo to dokładnie ten typ imigrantów, którym sprzyjają kanadyjskie programy: płynnie mówią po angielsku, kształcili się w USA i rozumieją zasady północnoamerykańskiego rynku pracy. W dodatku, by zakwalifikować się do DACA, byli sprawdzani pod kątem bezpieczeństwa. Ich wyjazd z USA "to strata dla Ameryki, ale może być zyskiem dla Kanady” - mówiła Omidvar.
Kanadyjski premier Justin Trudeau powiedział w czwartek na konferencji prasowej, że choć Kanadyjczycy są życzliwi imigrantom, to oczekują od nich przestrzegania zasad wjazdu do Kanady. Należy rozróżniać między imigrantami ekonomicznymi a tymi, którzy mają podstawy do ubiegania się o status uchodźcy - zaznaczył. (PAP)
Reklama