Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 10:35
Reklama KD Market

Prezes Fed za utrzymaniem antykryzysowych regulacji z 2010 r.



W swym wystąpieniu w Jackson Hole, podczas piątkowego spotkania przedstawicieli banków centralnych, prezes Rezerwy Federalnej, Janet Yellen broniła specjalnych regulacji wprowadzonych w 2010 r. w reakcji na "wielką recesję" lat 2007-2009.

W przemówieniu wygłoszonym w ośrodku wypoczynkowym w Parku Narodowym Grand Teton pod Jackson Hole w stanie Wyoming, szefowa Fed opowiedziała się za utrzymaniem regulacji antykryzysowych, ponieważ – jak zaznaczyła – "wnioski z naszych badań i analiz wskazują, że trzon reform, jakie wprowadziliśmy, zasadniczo zwiększył odporność systemu finansowego bez niepotrzebnego ograniczania dostępu do kredytów czy hamowania wzrostu gospodarczego".

Yellen nie wykluczyła przy tym możliwości wprowadzenia nieznacznych korekt w antykryzysowych regulacjach.

Chodzi konkretnie o dodatkowe regulacje dotyczące amerykańskiego sektora finansowego, jakie zostały wprowadzone na podstawie ustawy antykryzysowej, nazywanej od nazwisk jej autorów, którymi byli politycy z Partii Demokratycznej: kongresman Barney Frank i senator Chris Dodd – "ustawą Dodda-Franka".

Ustawa ta została przyjęta przez Kongres w styczniu 2010 r. Wprowadziła ona zasadnicze zmiany w tym, co dotyczy regulacji i nadzoru nad rynkami finansowymi, a także zmodyfikowała zasady udzielania pożyczek komercyjnych i konsumpcyjnych, m.in. – pożyczek hipotecznych.

Prezes Fed argumentowała nie po raz pierwszy, że dodatkowe regulacje finansowe wprowadzone w reakcji na "wielką recesję", jak choćby obowiązek zwiększenia przez banki ich kapitału "na czarną godzinę", uodporniły amerykański sektor finansowy na wstrząsy w gospodarce. Rzecz jednak w tym, że administracja prezydenta Donalda Trumpa chce zniesienie większości tych regulacji, twierdząc, iż ograniczają one rodzinom i przedsiębiorstwom możliwość uzyskania pożyczek, co z kolei krępuje niepotrzebnie dynamikę rozwoju amerykańskiej gospodarki.

"Znam wielu ludzi, moich przyjaciół, którzy prowadzą dobry biznes. Nie mogą oni pożyczyć żadnych pieniędzy, bo banki nie dają kredytów z powodu zasad i regulacji Dodda-Franka" – powiedział prezydent Trump w lutym b.r.

Piątkowe wystąpienie Janet Yellen w Jackson Hole, w którym uczestniczył m.in. prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi, jest prawdopodobnie jej ostatnim wystąpieniem na tym forum. Czteroletnia kadencja b. profesor ekonomii z Uniwersytetu w Berkeley, upływa bowiem w lutym przyszłego roku.

Zdaniem większość ekspertów pozostawienie Janet Yellen – od lat związanej z administracją prezydentów wywodzących się z Partii Demokratycznej, jak Bill Clinton czy Barack Obama – jest raczej mało prawdopodobne. Stanowisko prezesa Rezerwy Federalnej ma większe znaczenie dla gospodarki niż decyzje prezydenta Stanów Zjednoczonych – argumentują.

Janet Yellen, mianowana na stanowisko prezes Fed po raz pierwszy w 2010 r. przez ówczesnego prezydenta Baracka Obamę, jest pierwszą kobietą sprawującą ten urząd w historii banku centralnego.

Podczas ubiegłorocznej kampanii wyborczej Donald Trump oskarżał Yellen o utrzymywanie – rzekomo z powodów politycznych – oprocentowania kredytów na sztucznie niskim poziomie. Yellen miała tak czynić na osobiste polecenie Baracka Obamy.

Podczas kampanii Trump zapowiadał, że po wyborze na prezydenta mianuje kogoś innego na to stanowisko, bo Janet Yellen "nie jest członkiem Partii Republikańskiej". Po zaprzysiężeniu nie wykluczył jednak jej ponownego mianowania.

Najczęściej wymienianym następcą Janet Yellen na tym ważnym stanowisku jest Gary Cohn obecny przewodniczący Rady Doradców Ekonomicznych. Cohn, b. dyrektor wykonawczy banku inwestycyjnego Goldman Sachs, był w przeszłości zarejestrowany jako członek Partii Demokratycznej.

Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski (PAP)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama