„Jak blisko od chwały do zdrady!” – śpiewał nieodżałowanej pamięci Jacek Kaczmarski. Jak blisko od triumfu do wtopy, myślę sobie dzisiaj, zwłaszcza w polityce. Dopiero co PiS świętował wizytę Donalda Trumpa i chwalił się uzyskaniem po raz pierwszy od 1992 roku nadwyżki budżetowej po pierwszym półroczu. Nie minął nawet tydzień, a musi się gęsto tłumaczyć, a o tak niedawnych sukcesach nikt już nie pamięta.
Jak to zwykle jest z problemami obecnej władzy, i ten ściągnęła sobie na głowę sama. Nagle PiS wystąpił w Sejmie z projektem utworzenia „funduszu drogowego”, na rzecz którego do każdego litra paliwa doliczone zostanie 20 groszy (wraz z VAT – 25 groszy). Projekt zgłoszony został jako poselski, ale PiS nadał mu priorytet i postanowił przeprowadzić szybko, jeszcze przed wakacjami, uruchamiając jednocześnie falę demagogii, że kto przeciwko, ten nie tylko z układu, ale chce, żeby Polacy nadal ginęli na pozostających w fatalnym stanie drogach lokalnych, bo to one mają być z funduszu budowane i naprawiane.
Tymczasem w projekcie jest zapis, iż pieniądze uzyskane z tego – mówmy wprost – nowego podatku w zasadzie będą przeznaczone na drogi, ale ostatecznie o ich wykorzystaniu zadecyduje wedle swego uznania minister finansów. Czyli w istocie chodzi tu o stworzenie na przyszły rok budżetowy kilkumiliardowej rezerwy – i to, wbrew głoszonej przez PiS filozofii, kosztem uboższej części społeczeństwa. Wbrew prymitywnemu wmawianiu: „kierowcy skorzystają, niech kierowcy zapłacą” podatek nakładany na nośniki energii jest bowiem najbardziej demokratycznym, najbardziej przerzucalnym sposobem ściągania daniny publicznej, podnosząc ceny nie tylko paliwa, ale praktycznie wszystkiego.
Dla dziennikarzy nie jest tajemnicą, że projekt rzekomo poselski opracowany został już ponad rok temu w ministerstwie infrastruktury. Pozostał jednak „w zamrażarce” – rząd widocznie przestraszył się kosztów tak bezczelnego złamania wyborczych obietnic, że nie wprowadzi żadnych nowych podatków, i ośmieszenia się, bo zwłaszcza podwyżki akcyz na paliwo bardzo mocno sam w opozycji krytykował. Coś się jednak najwyraźniej stało, że zarzucony sposób na podpompowanie budżetu nagle wrócił.
Co? Podatek paliwowy procedowany jest razem z innymi budzącymi kontrowersje ustawami, zwłaszcza zmieniającymi system wymiaru sprawiedliwości. Może więc w kierownictwie partii uznano, że ogon lepiej obciąć za jednym razem, wszystko, o co może być draka, niech przejdzie przez Sejm razem i szybko? Może stwierdzono, że to dogodny moment, bo wizyta Trumpa i związane z nią emocje przykryją awanturę, a potem ludzie się rozjadą na wakacje i zapomną? A może władza, pomimo szeroko ogłaszanych sukcesów w uszczelnianiu systemu podatkowego i rzeczywiście imponująco większych wpływów z tego tytułu, dostrzegła po prostu, że niebawem może jej zabraknąć pieniędzy? Bo wprawdzie wpływy do budżetu wzrosły, ale wydatki, zwłaszcza wywołane obniżeniem wieku emerytalnego, wzrastają jeszcze bardziej?
Zapewne wszystko naraz. Niestety, nawet gdyby można było merytorycznie nowego podatku bronić – co trudne, poza wszystkim podatki celowe to coś, czego żaden ekonomista nie pochwali – to sposób jego wprowadzenia jest przejawem wielkiej arogancji i buty wywołanej przekonaniem, że „nie ma z kim przegrać”. Jeśli rząd uważa, że potrzebny jest nowy podatek, to trzeba umieć wystąpić z tym otwarcie, powiedzieć, co chcemy zrobić, jaki z tego będzie zysk dla obywateli, jaki dla państwa, jakie są przewidywane koszty. Wrzucanie nowego podatku z głupia frant, w nadziei, że ludzie nie zauważą, z demagogicznymi zapewnieniami, że ceny nie wzrosną i nic nikt nie straci, to okazanie wyborcom, że władza uważa ich za łatwą do oduraczenia ciemnotę. To się w Polsce jeszcze nikomu nie opłaciło.
Rafał A. Ziemkiewicz
(ur. 1964), rodem ze wsi, żyje w mieście, inteligent w 2. pokoleniu - absolwent polonistyki UW, pisarz, publicysta i współpracownik mediów elektronicznych. Autor ponad 20 książek – powieści (m.in. Walc Stulecia, Ciało Obce, Żywina, Zgred), zbiorów opowiadań (Coś Mocniejszego), felietonów (Viagra Mać, Uwarzałem Że) oraz esejów (Polactwo, Myśli Nowoczesnego Endeka, Jakie Piękne Samobójstwo). Negatywnie ustosunkowany do rzeczywistości i klasy panującej III RP. Jest jednym ze współprowadzących satyryczne podsumowanie dnia >>W tyle Wizji<< w TVP Info.
twitter.com/R_A_Ziemkiewicz
www.facebook.com/rziemkiewicz
Reklama