Strateg Republikanów nie wierzy w wygraną
W Kansas zwyciężył Rick Santorum. Czy wczorajszy sukces byłego senatora to ostatnie tchnienie, czy raczej ostatni dzwonek, by się przebudzić i powalczyć o nominację w listopadowych wyborach? Zdaniem stratega Partii Republikańskiej to bez znaczenia, bo taktyka wszystkich polityków zamyka im drogę do Białego Domu...
- 03/11/2012 12:00 PM
Podczas sobotnich konferencji partyjnych w Kansas zwyciężył Rick Santorum. Ta pojedyncza wygrana karze odpowiedzieć na pytanie, czy wczorajszy sukces Santorum to ostatnie tchnienie zawodnika z góry skazanego na porażkę, czy raczej ostatni dzwonek, by się przebudzić i powalczyć o nominację w listopadowych wyborach prezydenckich? Zdaniem stratega Partii Republikańskiej to bez znaczenia, bo obecna taktyka wszystkich polityków zamyka im drogę do Białego Domu.
Podczas sobotniego głosowania w Kansas Rick Santorum zdobył 51 proc. głosów. Były senator był w tym stanie od początku faworytem,a Mitt Romney zrezygnował nawet z ubiegania się o głosy. Tego samego wieczoru zwyciężył za to podczas konferencji partyjnych w Wyoming, na wyspie Guam i Marianach Północnych.
W obecnej chwili Mitt Romney może poszczycić się głosami 433 delegatów, Rick Santorum 214, a Newt Gingrich zaledwie 107. Do uzyskania nominacji partyjnej potencjalny kandydat musi mieć w kieszeni głosy od 1144 delegatów. Jak na razie wszystkim 3 Republikanom jeszcze daleko do wymarzonego wyniku.
Niekwestionowanym faworytem w walce o partyjną nominację jest Mitt Romney. Były gubernator Massachusetts nie może jednak uporać się z rosnącym w siłę poparciem dla Ricka Santorum. Wielu ekspertów uważa, że jedyną szansą dla Santorum na to, aby dogonić Romney'a byłaby rezygnacja Gingricha, który nie stwarza realnego zagrożenia dla żadnego z kandydatów, ale za każdym razem odbiera im kilka(naście) głosów.
Frank Luntz, strateg Partii Republikańskiej także nie jest zadowolony z sytuacji w swojej formacji. W wywiadzie z brytyjską gazetą The Independent Luntz przyznał, że republikańscy kandydaci do nominacji „zapomnieli, kto jest ich prawdziwym przeciwnikiem. Zamiast konfrontować Obamę, obrzucają się nawzajem błotem”.
Zobacz także: Obama zaciera ręce
Zdaniem stratega Republikanów, wszyscy kandydaci przyjęli bardzo błędne założenie, że Obama to prezydent jednej kadencji. Luntz uważa, że słaby stan amerykańskiej gospodarki i chwilowe niezadowolenie z rządów prezydenta nie przekreśla jego szans na pokonanie Republikanów.
Ważnym sprawdzianem dla Romney'a, Santorum i Gingricha będą wtorkowe prawybory w południowych stanach: Mississippi (najbiedniejszy stan USA) oraz Alabamie. Jeśli Romney'owi uda się przekonać do siebie najbardziej konserwatywnych wyborców w kraju, Santorum będzie musiał zapomnieć o sierpniowej nominacji.
Anna Siarkiewicz
Czytaj więcej o WYBORACH 2012
Reklama