Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 25 września 2024 16:16
Reklama KD Market

Nabici w MAVNI



Tysiące młodych ludzi służących w amerykańskich siłach zbrojnych wyczekują z niepokojem na informacje od administracji prezydenta Donalda Trumpa. Program stwarzający ścieżkę do obywatelstwa dla tych, którzy zdecydowali się na służbę w amerykańskich siłach zbrojnych może zostać zakończony.

Dla tysięcy młodych ludzi, którzy gotowi byli ginąć za Stany Zjednoczone może to oznaczać… deportację.

Program funkcjonujący z dużymi opóźnieniami, które zaczęły się jeszcze za czasów rządów Baracka Obamy, zawisł na włosku. Nie dowiedzielibyśmy się o tym, gdyby nie media i ujawniony przez nie dokument Pentagonu. Wynika z niego, że siły zbrojne poważnie zastanawiają się nad przyszłością tysięcy cudzoziemców, którzy zaciągnęli się do wojska z nadzieją na legalizację pobytu.

Niepewny jak cudzoziemiec

Po wycieku memorandum adresowanego do szefa Departamentu Obrony Jamesa Mattisa na wielu żołnierzy padł blady strach. To znak nowych czasów, w których wszyscy cudzoziemcy traktowani się z wielką nieufnością. Z dokumentu wynika bowiem, że Pentagon poważnie zastanawia się nad zakończeniem programu i unieważnieniem kontraktów. Autorzy memorandum, podsekretarze obrony Tony M. Kurta i Todd R. Lowery twierdzą, że zaciąganie do wojska nielegalnych imigrantów w zbyt dużym stopniu obciąży i tak ledwo zipiący kontrwywiad, bo zaostrzono procedury sprawdzania potencjalnych żołnierzy.

Z dokumentu wynika, że pilotażowy program Military Accessions Vital to the National Interest (MAVNI) stanowi poważne zagrożenie dla funkcjonowania Departamentu Obrony. “W związku z tym zamierzamy zakończyć MAVNI Pilot Program” – czytamy w memorandum.

Oprócz uczestników MAVNI zaostrzone kontrole mają objąć 4100 innych żołnierzy.

Na pomoc wywiadowi

Kilka lat temu pomysł wydawał się zupełnie rozsądny. Siły zbrojne Stanów Zjednoczonych desperacko potrzebowały ludzi znających języki krajów, które są wrogo nastawione do Ameryki, albo w których toczą się konflikty zbrojne. Bez nich trudno o pracę nie tylko wywiadu, ale także o prowadzenie normalnych działań logistycznych w miejscach operacji wojskowych. Biegła znajomość mandaryńskiego, paszto, perskiego, rosyjskiego, arabskiego czy koreańskiego była zdecydowanym atutem, podobnie jak posiadanie innych unikalnych zdolności i umiejętności, które mogłyby okazać się przydatne dla obronnych USA.

Program ruszył w 2009 roku. Od tego czasu skorzystało z niego około 10400 żołnierzy urodzonych poza USA. W ubiegłym roku zaostrzono jednak procedury sprawdzania nieamerykańskich rekrutów, co zmusiło siły zbrojne (głównie US Army) do opóźnienia przyjmowania kolejnych kandydatów.

Na powołanie do odbycia szkolenia podstawowego czeka 1800 osób bez obywatelstwa. Z tej grupy około 1000 niedoszłych rekrutów straciła legalny status, bo ich wizy wygasły z powodu opóźnień w rozpoczęciu MAVNI"





Eksperci Pentagonu nagle „odkryli”, że wyjątkowe umiejętności, jakimi mieli cechować się rekruci, mogą stanowić równocześnie zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Bo przecież języki, jakie znają są najczęściej językami wrogów Ameryki. Podobnie jest ze znajomością kodów kulturowych i wyznawanymi wartościami. Skąd więc pewność, że na tych żołnierzy będzie można liczyć w każdych okolicznościach? – pomyślano w Pentagonie.

Tysiąc w zawieszeniu

W wyniku takiego myślenia zarekomendowano zakończenie programu. Nie pomyślano jednak o losie tych, którzy już podpisali kontrakty i czekają na rozkazy stawienia się w jednostkach. Na powołanie do odbycia szkolenia podstawowego czeka 1800 osób bez obywatelstwa. Z tej grupy około 1000 niedoszłych rekrutów straciło legalny status, bo ich wizy wygasły z powodu opóźnień w rozpoczęciu MAVNI.

Przykładem może być 28-letni Jullian Anderson Fernandes de Melo, pochodzący z Brazylii były student University of Utah. Jego biegła znajomość portugalskiego została uznana za niezwykle potrzebną dla armii. „Nie jestem ‘nielegalny, ale jednocześnie nie mam statusu imigracyjnego. Czyli jestem w stanie zawieszenia”– broni się de Melo, który przyjechał do Utah na wizie studenckiej w 2013 roku.

De Melo, podobnie jak tysiące jego towarzyszy, ma prawo czuć się zawiedziony. Zgodnie z radami władz wojskowych zrezygnował z wizy studenckiej jeszcze przed zakończeniem studiów i podpisał kontrakt 25 lutego 2016 roku. Ścieżka do obywatelstwa miała się dla niego otworzyć po skończeniu szkolenia podstawowego. Ale moment jego rozpoczęcia był od tego czasu wielokrotnie przekładany. Teraz nie wie nawet, czy będzie mógł pozostać legalnie w kraju, którego chciał bronić.

Na celowniku władz imigracyjnych?

We wszystkich jednostkach sił zbrojnych USA służy obecnie ok. 11 tys. nie-obywateli. Dalszych 12 tysięcy to żołnierze rezerwiści. Ponad 100 osobom, które zginęły w walce w amerykańskich mundurach przyznano obywatelstwo pośmiertnie. Ale jednocześnie około 230 weteranów – legalnych rezydentów USA deportowano, na podstawie prawa usuwania z terytorium Stanów Zjednoczonych osób bez obywatelstwa, które popełniły poważniejsze przestępstwa.

Gdyby program zlikwidowano, Departament Bezpieczeństwa Krajowego nie miałby większych kłopotów z odnalezieniem niedoszłych rekrutów i wyrzuceniem ich z kraju. Osoby, które zaciągnęły się do MAVNI znajdują się w bazach danych amerykańskich urzędów federalnych i tym samym mogą stanowić łatwy cel dla służb imigracyjnych. Media podkreślają jednak głęboką niesprawiedliwość takiego rozwiązania.

Deportacje objęłyby przecież grupę ludzi, którzy swoje oddanie dla Stanów Zjednoczonych wyrazili podpisami pod kontraktami oznaczającymi zgodę na przelanie krwi za przyszłą ojczyznę. Jednocześnie ci sami ludzie często bezpowrotnie zrezygnowali z innych możliwości legalizacji pobytu w USA.

Na razie rzecznik prasowy Pentagonu Johnny Michael zapewnia, że wymogi programu MAVNI są poddawane skrupulatnej ocenie. Warto jednak, aby przede wszystkim przeanalizowano dokładniej skutki ewentualnego odwołania programu.

Deportowani za chęć służenia w armii mogą całkowicie stracić wiarę w Amerykę. A nawet – w skrajnych przypadkach – obrócić się przeciwko krajowi, który pogrzebał ich życiowe marzenia.

Jolanta Telega

[email protected]

 

Hollande visits anti terror operation base

Hollande visits anti terror operation base


Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama