Zasada „władza jest silna słabością opozycji”, którą przez osiem lat uzasadniano niesłabnącą popularność PO, działa obecnie w odwrotną stronę. Odkąd „wysadzeni z siodła” – uwierzywszy, że można odwrócić wynik w kilka miesięcy, organizując z poparciem zagranicy majdan w Warszawie – przyjęli formułę „opozycji totalnej”, ich wpływ na rzeczywistość i popularność w społeczeństwie stale maleje.
Podczas gdy PiS powołuje się na coraz lepsze wyniki gospodarcze, przedstawia kolejne patologie rządów poprzedników i przejmuje najbardziej nośne społecznie postulaty – na czele ze sprzeciwem wobec przymusu relokowania imigrantów – obóz odsunięty od władzy gubi się coraz bardziej. Z jednej strony usiłuje do rozmiarów ogromnych skandali i międzynarodowych kompromitacji rozdąć duperele – a że minister powiedział „San Escobar”, a że premier była w żółtej garsonce albo prezydent pokazał do obiektywu kciuki, z drugiej idzie w zaparte nawet tam, gdzie jej winy są oczywiste. Na przykład w sprawie mafii paliwowej, która za czasów PO przejęła dziesięć procent całego krajowego obrotu paliwami, a w segmencie diesli dwadzieścia procent – i to w chwili, gdy pojawiają się poważni świadkowie ze służb granicznych mówiący o tym, że mafijne cysterny były chronione przez zarządzenia „z góry”, zakazujące ich kontrolowania. Czy też w sprawie Amber Gold, gdzie usiłuje zbagatelizować odsłaniany przez komisję sejmową mechanizm chronienia przez władzę wielkiego przekrętu i gołosłownie przedstawić dochodzenie jako „polityczną hucpę” wymierzoną w Tuska.
Jeśli dodać do tego coraz bardziej radykalną retorykę, która dawno już przekroczyła granice absurdu, przyrównując rząd Beaty Szydło do stanu wojennego, stalinizmu i Korei Północnej, skupienie się na absurdalnym zadymiarstwie – blokowaniu Kaczyńskiemu dostępu do grobu brata, atakowaniu rocznic smoleńskich etc., to dziwić się można tylko temu, że PO i Nowoczesna mimo wszystko utrzymują wciąż w sondażach jakieś poparcie.
Cokolwiek PiS zrobi, nie szkodzi mu. A szczerze mówiąc, dzień po dniu pozwala sobie na wtopy, które w normalnej sytuacji, bez emocji betonujących scenę polityczną, kosztowałyby władzę wiele i zmusiłyby do zdymisjonowania co najmniej kilku ministrów. Minister infrastruktury stracił przyznane już przez Unię fundusze i nie zauważył nadużyć w swoim resorcie, minister zdrowia zamiast poprawianiem stanu służby zdrowia zajmuje się zapowiadaniem a to dodatkowej odpłatności w państwowych szpitalach, a to podniesieniem akcyzy na alkohole czy zaostrzeniem restrykcji wobec palaczy, a minister środowiska to już w ogóle chodzące wizerunkowe nieszczęście. Nie wspominając o szefowej kancelarii prezydenta, która kiedyś z sejmowej trybuny miotała gromy na przesiadających się z rządu do zarządów i rad spółek skarbu państwa polityków PO, a teraz sama przeskoczyła z Pałacu Prezydenckiego na tłustą synekurę w zarządzie PZU.
Przypomina mi ta sytuacja radosną dekadę konsumowania przez Grecję łatwych kredytów, zapewnionych przez wspólną walutę. Wszyscy widzieli i ostrzegali, że państwo trwoni miliardy i brnie w straszne długi, ale ponieważ długi te żyrowała cała strefa euro i nie odbijały się bezpośrednio ani na kursie waluty, ani na rentowności obligacji, nikomu to nie przeszkadzało. A kiedy wszystkie latami ukryte objawy wystąpiły, było już za późno.
PiS powinien o tym wiedzieć, ale chyba nie chce. „Chwilo trwaj, jesteś piękna”. Możemy się dowolnie podkładać, ale i tak nie mamy z kim przegrać, bo „opozycja totalna” to tylko „żeby znowu było jak było”, więc żadną realną alternatywą nie jest w stanie być, a Kukiz to tylko muzykant, któremu się udało, ale gdzie mu tam do takiego przywódcy jak nasz prezes!
„Miodowy miesiąc” tej władzy bardzo się wydłużył. Ale przecież musi się kiedyś skończyć.
Rafał A. Ziemkiewicz
(ur. 1964), rodem ze wsi, żyje w mieście, inteligent w 2. pokoleniu - absolwent polonistyki UW, pisarz, publicysta i współpracownik mediów elektronicznych. Autor ponad 20 książek – powieści (m.in. Walc Stulecia, Ciało Obce, Żywina, Zgred), zbiorów opowiadań (Coś Mocniejszego), felietonów (Viagra Mać, Uwarzałem Że) oraz esejów (Polactwo, Myśli Nowoczesnego Endeka, Jakie Piękne Samobójstwo). Negatywnie ustosunkowany do rzeczywistości i klasy panującej III RP. Jest jednym ze współprowadzących satyryczne podsumowanie dnia >>W tyle Wizji<< w TVP Info.
twitter.com/R_A_Ziemkiewicz
www.facebook.com/rziemkiewicz
Reklama