Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 29 września 2024 14:27
Reklama KD Market
Reklama

Klimat lokalny



Gdy Donald Trump zdecydował się wycofać Amerykę z porozumienia paryskiego w sprawie redukcji zanieczyszczeń atmosfery, wbrew namowom papieża i przywódców pozostałych krajów w grupie G7, nie mówiąc już o kilku jego własnych doradcach, okazało się nagle, że federalna struktura amerykańskiego państwa miewa czasami bardzo duże znaczenie. Liczni burmistrzowie dużych miast i gubernatorowie stanów oznajmili, iż nadal zamierzają trzymać się ustaleń paryskiego układu. Przed kilkoma dniami gubernator Hawajów poszedł jeszcze dalej i dopisał się formalnie do traktatu wynegocjowanego przez Obamę i przedstawicieli 195 innych krajów w 2015 roku. Tym samym jeden ze stanów USA wrócił do uzgodnień, których wyrzekł się Trump.

Czy to jest legalne, zastanawiają się niektórzy? Okazuje się, że jest. Poszczególne stany Unii nie mają prawa podejmować samodzielnych decyzji dotyczących polityki zagranicznej USA ani też federalnej obronności, ale mogą zawierać międzynarodowe umowy wszelakiego rodzaju, począwszy od gospodarczych, a skończywszy na klimatycznych. Hawaje są zatem obecnie legalnym sygnatariuszem paryskiego porozumienia, choć w sensie praktycznym nie ma to aż tak dużego znaczenia.

Wbrew propagandzie Białego Domu, układ z grudnia 2015 roku nie zobowiązuje prawnie nikogo do niczego, gdyż jest tylko deklaracją o ochotniczym przestrzeganiu uzgodnionych przez sygnatariuszy zasad. Jeśli zatem któremuś z państw nie uda się z jakiegoś powodu dotrzymać tych zasad, do akcji nie ruszy światowa policja i nie zastosuje wobec „klimatycznego bandyty” surowych kar. Układ nie przewiduje żadnych sankcji, a jedynie dość delikatne formy nacisku, bez żadnych realnych konsekwencji. Nie jest też porozumieniem zamkniętym – każda jednostka prawa może się pod tym wszystkim podpisać, jeśli tylko chce. Oznacza to, że dowolne miasto lub stan w USA może po prostu zadeklarować, iż będzie przestrzegać paryskich decyzji bez podpisywania czegokolwiek. I na taki właśnie krok zdecydowali się liczni burmistrzowie oraz gubernatorowie.

Pomijając wspomniane już Hawaje, tuż po ogłoszeniu decyzji Trumpa przywódcy trzech amerykańskich stanów, Kalifornii, Nowego Jorku i Waszyngtonu, zawiązali organizację o nazwie United States Climate Alliance. Zaraz potem do zrzeszenia tego przystąpiło 7 kolejnych stanów i dziś prawie 40 proc. mieszkańców kraju żyje na terytoriach nadal przestrzegających paryskiej ugody. Wszystko wskazuje na to, iż trend ten będzie kontynuowany, co w znacznej mierze unieważnia decyzję prezydenta. Przewiduje się, że już wkrótce połowa amerykańskich stanów postanowi przyłączyć się do tej organizacji.

W ten sposób w USA wytworzyła się dość kuriozalna sytuacja. Trump zdeklarował, że wycofuje Amerykę z paryskiego traktatu. Jednak formalnie zerwanie przez USA tej umowy możliwe będzie dopiero 4 listopada 2020 roku, a zatem dokładnie dzień po następnych wyborach prezydenckich. Jeśli zatem wybory wygra ktoś, kto jest porozumieniu z Paryża przychylny, powstanie sytuacja, w której Ameryka opuści szeregi sygnatariuszy tylko po to, by do nich ponownie dołączyć dwa miesiące później, po zaprzysiężeniu nowego prezydenta. Tymczasem znaczne połacie kraju przez następne lata nadal będą formalnie przestrzegać wszystkich zasad redukowania szkodliwych wyziewów. To prawie tak, jakby Ameryka wypowiedziała wojnę jakiemuś krajowi, ale gubernator Ohio oświadczyłby, że się nie zgadza i zamierza się z wrogiem przyjaźnić.

Być może zatem tak naprawdę Ameryka nigdy nie będzie w stanie wyrzec się tego, co z takim mozołem wynegocjowała zaledwie dwa lata temu.

Andrzej Heyduk

Pochodzi z Wielkopolski, choć od dzieciństwa związany z Wrocławiem. W USA od 1983 roku. Z wykształcenia anglista (Uniwersytet Wrocławski), językoznawca (Lancaster University w Anglii) oraz filozof (University of Illinois). Dziennikarz i felietonista od 1972 roku - publikował m. in. w tygodniku "Wprost", miesięczniku "Scena", gazetach wrocławskich, periodyku "East European Journal", mediach polonijnych, dzienniku "Fort Wayne Journal". Autor słownika pt.: "Leksykon angielskiej terminologii komputerowej" (1991) oraz anglojęzycznej powieści pt.: "The Breslau Conspiracy" (2014).

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama