Bajeczne Lazio rozłożyło na łopatki Romę, która dopisała do swego konta kolejne fiasko- tak włoskie media podsumowują niedzielne derby Wiecznego Miasta (3:1 dla Lazio). Klub ten zebrał pochwały od komentatorów, którzy piszą o absolutnie zasłużonym zwycięstwie.
„La Gazzetta dello Sport” zwróciła natomiast uwagę na to, że Felipe Anderson trafił do bramki Romy, w której nie było Szczęsnego, bo z niej wybiegł. Dziennik ten, a także agencja Ansa z uznaniem stwierdzają natomiast, że Polak w znakomity sposób obronił strzał "bardzo niebezpiecznego" na boisku Marco Parolo.
„Roma przegrała mecz, derby i marzenie ostatniej szansy o mistrzostwie; wszystko na raz”- podkreśla Ansa. A to wszystko, dodaje, zasługa „zachwycającego Lazio”, które zepsuło sezon rywalowi. Losu meczu, zaznacza, nie odmieniło oklaskiwane wejście kapitana Francesco Tottiego na 18 ostatnich minut.
„Roma wygrała cztery ostatnie derby w Serie A, ale klubowi Lazio, który ostatnie takie zwycięstwo odniósł w listopadzie 2012 roku, wystarczył miesiąc, by przekreślić niedawną przeszłość i odzyskać chwałę” - ocenia włoska agencja. Podsumowuje, że klubowi AS Roma „skończyła się benzyna” i to, jak stwierdza, nie teraz, ale już od lutego.
Trener Romy Luciano Spalletti powiedział w wywiadzie po meczu, że składał się on z „fatalnych epizodów”, które sprawiły, że jego klub tak słabo wypadł. „Straciliśmy jasność umysłu, dokonaliśmy złych wyborów” - przyznał.
Dyskusje w trakcie i po meczu wywoła kontrowersyjna decyzja sędziego o przyznaniu rzutu karnego Romie po tym, gdy w polu karnym przewrócił się Kevin Strootman. Okazało się jednak, że nie wpadł na niego żaden piłkarz Lazio. Dzięki karnemu jedyną bramkę dla Romy strzelił Daniele De Rossi.
"Sędzia przyznał się do błędu w czasie przerwy, przyjęliśmy to" - powiedział trener Lazio Simone Inzaghi.
(PAP)