Prowadząca przed 25. kolejką w piłkarskiej ekstraklasie Lechia Gdańsk uległa w Chorzowie Ruchowi 1:2 i spadła na trzecie miejsce. Liderem została Jagiellonia Białystok, drugi jest Lech Poznań. W niedzielę ligowy klasyk - Legia Warszawa podejmie Wisłę Kraków.
Piłkarze z Gdańska świetnie spisują się u siebie, ale w wyjazdowych meczach wiedzie im się znacznie gorzej. Potwierdzeniem tego było sobotnie spotkanie w Chorzowie. Porażka z Ruchem jest już szóstą w tym sezonie na obcych stadionach.
Wszystkie bramki padły w drugiej połowie. Najpierw samobójcze trafienie zaliczył obrońca Lechii Paweł Stolarski (po rzucie wolnym Patryka Lipskiego zmylił pechowo własnego bramkarza). W 61. minucie wyrównał Portugalczyk Marco Paixao, ale niedługo później zwycięstwo Ruchowi zapewnił wypożyczony z Legii Jarosław Niezgoda.
Lechia zagrała w sobotę osłabiona. W następstwie wydarzeń w niedawnym spotkaniu z Lechem (0:1) zostali zawieszeni Sławomir Peszko i rezerwowy bramkarz Vanja Milinkovic-Savic, a z powodu żółtych kartek nie zagrał były napastnik chorzowskiego zespołu Grzegorz Kuświk.
"Niebiescy", którzy mają karnie odjęte cztery punkty, jeszcze niedawno zajmowali ostatnie miejsce, ale teraz spisują się znakomicie. W czterech ostatnich meczach zanotowali trzy zwycięstwa (m.in. 3:1 z Legią w Warszawie) i remis. W sobotę awansowali na 13. miejsce - 26 pkt.
Tymczasem Lechia, która pozostała z dorobkiem 46 pkt, w tabeli spadła na trzecie miejsce. Została wyprzedzona przez nowego lidera Jagiellonię (48) oraz Lecha (47).
Piłkarze z Białegostoku pokonali u siebie Koronę Kielce 4:1, choć od 14. minuty przegrywali 0:1 po golu Bułgara Ilijana Micanskiego. Później jednak odrobili straty z nawiązką. Dwie z czterech bramek zdobył Litwin Fiodor Czernych (łącznie 12 w sezonie), jedną Przemysław Frankowski, a jedno trafieniem było samobójcze. Zaliczył je kanadyjski bramkarz gości Milan Borjan, w którego trafiła piłka odbita wcześniej od słupka.
Kielczanie z 13 wyjazdowych meczów w tym sezonie przegrali aż dziesięć.
Już w piątek piłkarze Lecha odnieśli piąte z rzędu ligowe zwycięstwo, a szóste, licząc Puchar Polski. Tym razem pokonali w Gdyni Arkę 4:1, tracąc dopiero pierwszą bramkę w tym roku.
Rozpędzeni poznaniacy zagrali kolejne dobre spotkanie, choć wystąpili bez pauzujących za kartki obrońców Tomasza Kędziory i Jana Bednarka, a na trybunach musiał usiąść ukarany w meczu z Lechią chorwacki trener Nenad Bjelica.
Już do przerwy goście prowadzili 3:0 po trafieniach Macieja Gajosa, Szwajcara Darko Jevtica i Dawida Kownackiego. Na początku drugiej połowy gola dla Arki strzelił Rafał Siemaszko, ale ostatnie słowo należało do lechitów. W 79. minucie wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Marcin Robak po raz kolejny pokazał swoją niesamowitą skuteczność, trafiając głową do siatki.
To 13. gol doświadczonego napastnika w obecnym sezonie. W klasyfikacji strzelców zrównał się z reprezentantem Węgier Nemanją Nikolicem, który zimą odszedł z Legii Warszawa do Chicago Fire, a także reprezentantem Estonii Konstantinem Vassiljevem z Jagiellonii.
Wiele wskazuje na to, że taki sam będzie skład majowego finału Pucharu Polski. W pierwszych spotkaniach półfinałowych Lech i Arka pokonały swoich rywali po 3:0. Poznaniacy wygrali z Pogonią Szczecin, a gdynianie z pierwszoligowymi Wigrami Suwałki.
W Płocku Wisła pokonała w sobotę Bruk-Bet Termalicę Nieciecza 1:0, po samobójczej bramce Przemysława Szarka. Podopieczni Marcina Kaczmarka w ośmiu kolejnych spotkaniach zdobyli co najmniej jedną bramkę.
W pierwszym meczu 25. kolejki Śląsk Wrocław przegrał w piątek u siebie 3:4 z wicemistrzem Polski, ale dopiero przedostatnim w tabeli Piastem Gliwice. Trzy bramki dla gości zdobył Hiszpan Gerard Badia. Na ławkach trenerskich obu drużyn usiedli byli reprezentanci Polski - wrocławian prowadzi Jan Urban, a gliwiczan od dwóch kolejek Dariusz Wdowczyk.
Po tym meczu czerwonymi kartkami zostali ukarani Łukasz Madej (Śląsk) i Brazylijczyk Herbert (Piast).
Najciekawiej w 25. kolejce zapowiada się niedzielny mecz (godz. 18) Legii z Wisłą Kraków. W niedalekiej przeszłości starcia tych zespołów często decydowały o losach mistrzowskiego tytułu. Obecnie legioniści (42 pkt) zajmują czwarte miejsce, wyprzedzają krakowski zespół o osiem punktów, ale emocji na Łazienkowskiej nie powinno zabraknąć.
W innym niedzielnym spotkaniu zamykający tabelę Górnik Łęczna podejmie Pogoń Szczecin.
Obecną kolejkę zakończy poniedziałkowe spotkanie Cracovii z KGHM Zagłębiem Lubin.
(PAP)
Reklama