Koszty piątkowej inauguracji amerykańskiego prezydenta elekta Donalda Trumpa mogą sięgać 200 milionów dolarów. Blisko połowę tej kwoty pochłoną wydatki na zapewnienie bezpieczeństwa uczestnikom uroczystości w Waszyngtonie.
Wydarzenia związane z objęciem przez republikanina urzędu w Białym Domu trwać będą przez tydzień. Obejmują m.in. bale, parady, koncert w przededniu zaprzysiężenia, a także prywatne kolacje dla nowego prezydenta i jego administracji. Według przewidywań ostateczny koszt inauguracji zależeć będzie od pogody, a także liczby gości w Waszyngtonie.
Jak podkreśla „New York Times”, wydatki pokrywać będzie złożony z liderów obu izb komitet Kongresu ds. ceremonii inauguracyjnych, a także prezydencki komitet inauguracyjny, rząd federalny oraz rządy stanowe i lokalne. Innymi słowy podatnicy i prywatni darczyńcy.
Największą pozycją w wydatkach związanych z inauguracją będzie jej zabezpieczenie. Prace nad tym trwają od ponad roku. Biorą w nich udział organy ścigania, wywiad, kilkanaście lokalnych i federalnych agencji, w tym Secret Service, FBI i Gwardia Narodowa. Szacuje się, że łączące się z tym koszty z kasy władz federalnych mogą sięgnąć 100 mln dolarów.
Według przewidywań inauguracja Trumpa będzie najdroższa w historii, m.in. z powodu inflacji i znacznego zwiększenia darowizn od korporacji, osób zamożnych i sympatyków nowego prezydenta. Jego komitet zebrał od nich łącznie ok. 100 mln dolarów, przekraczając rekordowe 53 mln ustanowione przez zespół Baracka Obamy w 2009 roku. Nie jest jasne, ile z tej kwoty zostanie wydane.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
Reklama