Rok 2016 to już historia, przed nami 2017, który może okazać się jeszcze bardziej przełomowy. Nowa administracja i nowy układ sił w amerykańskiej legislaturze gwarantują zmiany w społecznej, gospodarczej i politycznej optyce. Nadzieja na zmiany miesza się z ostrożnością i niepokojem. Również wśród Polonii.
Napisać, że rok 2016 był rokiem burzliwym i bogatym w zaskakujące wydarzenia i zwroty akcji, to nic nie napisać. Światowy terroryzm, ataki we Francji, Belgii, Niemczech i Stanach Zjednoczonych; próba zamachu stanu w Turcji, wzmocnienie pozycji Rosji na Bliskim Wschodzie, humanitarna tragedia w Syrii, bitwa o Mosul – lista kluczowych wydarzeń ubiegłego roku jest równie długa co ilość zapalnych punktów i społecznych problemów. Z perspektywy amerykańskiej najważniejszym wydarzeniem było bez wątpienia wyborcze zwycięstwo Donalda Trumpa. 20 stycznia najważniejszy urząd w największym mocarstwie świata obejmie człowiek, który nigdy nie sprawował żadnej funkcji publicznej, posiadający praktycznie zerowe doświadczenie w uprawianiu polityki.
Jego zwolennicy braki te przekuwają na atuty, wróżąc nową jakość i rozprawę z zastanym systemem. Przeciwnicy są sceptyczni, ich zdaniem po Donaldzie Trumpie spodziewać można się absolutnie wszystkiego, zarówno w polityce wewnętrznej, jak zagranicznej. Bez wątpienia idzie nowe, a rok 2017 pokaże, czy będziemy mieć do czynienia ze zmianą politycznego paradygmatu, czy raczej z kontynuacją dotychczasowej polityki w nieco bardziej konserwatywnym zabarwieniu.
O noworoczne nadzieje i niepokoje zapytaliśmy przedstawicieli chicagowskiej Polonii. Ich odpowiedzi układają się w mapę nastrojów, rozłożoną wzdłuż osi współczesnych podziałów, paradoksalnie – coraz bardziej globalnych.
Maciej Łojewski, agent ubezpieczeniowy, właściciel firmy
Jestem pełen nadziei i wiary, że to będzie bardzo dobry rok. Przypuszczam, że mój optymizm jest spowodowany wyborem Donalda Trumpa na prezydenta; nie ukrywam, że na niego głosowałem. Zawsze staram się podchodzić do rzeczywistości pozytywnie, choć teraz czuję, że ten optymizm wychodzi gdzieś głęboko ze środka. Wygrana Trumpa dała mi tego pozytywnego kopa. Rozwój i wspieranie biznesu, tworzenie miejsc pracy w Stanach zamiast produkcji za granicą – to miód na moje uszy. Są już pierwsze sygnały nadchodzących zmian, jak choćby decyzja Forda o nieotwieraniu fabryki w Meksyku, czy deklaracja szefa japońskiego giganta technologicznego Soft Bank o zainwestowaniu w amerykański rynek 50 miliardów dolarów. Zobaczymy jak zachowa się Bank Centralny, czy pozwolą utrzymać stopy procentowe na obecnym poziomie. Jeśli nie wzrosną, pójdziemy do przodu, bo „tanie” pieniądze oznaczają wzrost inwestycji.
Mam nadzieję, że Trump zwróci uwagę na małe przedsiębiorstwa. To jest moje marzenie, żeby ograniczyć wpływy wielkich korporacji, z którymi małe firmy nie wytrzymują konkurencji. Żeby dać szansę rozwoju i zaistnienia ludziom, którzy chcą coś robić i zakładać firmy. Mam też nadzieję, że nastąpią zmiany w systemie opłat za szkoły wyższe. Akurat w tym roku mój syn poszedł do college'u, a ja miałem okazję doświadczyć, jak działa ten system. Młodzi ludzie po studiach wchodzą w zawodowe życie z balastem długu w wysokości 150-200 tys. dolarów. Spłata studenckich pożyczek to dla tych ludzi ogromne obciążenie.
Nowa administracja powinna zmienić system ubezpieczeń zdrowotnych. Po ostatnich podwyżkach opłat za Obamacare, coraz więcej ludzi nie stać na opłacenie stawek. Jednocześnie ogromna liczba osób nie płaci za ubezpieczenie ani centa. To musi się zmienić.
Generalnie, w nowy rok wchodzę z optymizmem i nadzieją. Jedziemy do przodu.
Monika Nalepa, politolog z Uniwersytetu Chicagowskiego
Moje obawy związane są z dwoma aspektami rządów Trumpa. Z jednej strony obawiam się jego braku kompetencji. Tego, że nie ma politycznego doświadczenia, że nie dowierza własnym tajnym służbom i że już przed objęciem urzędu popełnił szereg gaf dyplomatycznych. Z drugiej strony, obawiam się jego pomysłów na politykę zarówno w kraju, jak i za granicą. Czy rzeczywiście sprawi, że miejsca pracy dla wykwalifikowanych robotników pozostaną w USA? Wątpię. Co prawda zachował miejsca dla 700 pracowników fabryki Carrier'a, ale w stanie Indiana mieszka zapewne więcej niż 700 osób o nazwisku Trump lub Pence. Innymi słowy, jest to kropla w morzu.
Jako Polkę, niepokoją mnie jego wypowiedzi na temat NATO, podważające autorytet tej instytucji oraz stosunek do Rosji – nieco zbyt ciepły z punktu widzenia Polski. Wreszcie martwi mnie myzoginizm Donalda Trumpa, bo co by nie mówić na temat feminizmu, to nie da się zaprzeczyć, jak bardzo w ciągu ostatnich 30-40 lat poprawiła się sytuacja kobiet w USA.
Tony Wasilewski, działacz imigracyjny
Absolutnie nie czuję, że nowa administracja będzie nastawiona przeciwko imigrantom. Nie odczuwam nastrojów antyimigranckich. Ludzie, którzy mieszkają w USA od lat, płacą podatki i nie mają na sumieniu poważnych przestępstw, nie mają się czego obawiać, nawet jeśli nie mają uregulowanego statusu imigracyjnego. Nastroje społeczne są co prawda różne, ale uważam, że nie ma się czego obawiać. Przekonamy się po 20 stycznia.
Donald Trump w pierwszym roku swojej prezydentury będzie musiał zapoznać się ze wszystkimi mechanizmami sprawowania władzy i zajmie się przede wszystkim gospodarką. Republikanie posiadają większość w Kongresie i Senacie, w związku z czym wprowadzenie zmian będzie ułatwione. Myślę, że w 2017 roku będziemy bezpieczni i będzie nam się powodziło coraz lepiej. W ostatnich latach zostaliśmy rozpieszczeni obietnicami, na przykład ustawą imigracyjną, której założeń nie udało się zrealizować. Wiele do życzenia pozostawia program ubezpieczeń zdrowotnych, tzw. Obamacare. Jeśli chodzi o politykę zagraniczną, to myślę, że Donald Trump, podobnie jak kiedyś Ronald Reagan, jest dobrym aktorem, i tak jak Reagan, będzie świetnie grał w polityce. W stosunkach z Rosją Ameryka potrzebuje twardego gracza, który postawi Putinowi warunki. Donald Trump będzie potrafił to zrobić.
Z polonijnego punktu widzenia, część Polaków uwierzyła w obietnicę Trumpa, że zniesie wizy dla polskich obywateli. Nie sądzę, że to stanie się w najbliższych miesiącach. Raz, że nie leży to w kompetencjach prezydenta, dwa – nie będzie to w pierwszym roku priorytetem. Mimo to, jestem przekonany, że to będzie dobry rok.
Tadeusz (nazwisko do wiadomości redakcji), pracownik fizyczny w fabryce mebli
Oby tylko zdrowie było, a reszta się ułoży. Mi do emerytury zostało 2,5 roku i mam nadzieję, że doczekam do niej nie zmieniając pracy. Mam takie przeczucie, że jak Donald Trump zostanie prezydentem, to będzie porządek. Może mój dom wzrośnie na wartości, wtedy sprzedam go za pół miliona dolarów, wrócę do Polski i będę żył na poziomie. Będzie dobrze!
Ameryka A.D. 2017 jest krajem podzielonym pomiędzy pełne nadziei oczekiwania na powrót prosperity, odzyskania coraz bardziej zagrożonej pozycji światowego lidera i supermocarstwa z prawdziwego zdarzenia"
Przekleństwo ciekawych czasów
W nowy rok wchodzimy zatem z szeregiem nadziei, oczekiwań, wątpliwości i niepokojów. Czy amerykańska klasa średnia odzyska swój status i znaczenie? Czy będziemy bezpieczni w dobie rosnącego zagrożenia terrorystycznego? Czy ramy demokracji sprostają kształtowi zapowiadanych zmian gospodarczych i społecznych? A co z obudzonymi demonami izolacjonizmu i ksenofobii, czy uda się je z powrotem zamknąć w społecznej puszce Pandory? Czy czeka nas nowy globalny konflikt, a może biznesowo-polityczne porozumienie ponad podziałami? To pytania dotyczące poziomu globalnego. Na lokalnym, który dotyczy nas bezpośrednio, na pierwszy plan wysuwają się kwestie: klimatu przyjaznego rozwojowi biznesu, wysokość podatków, poprawa bezpieczeństwa na ulicach Chicago, sytuacja nieudokumentowanych imigrantów.
Ameryka A.D. 2017 jest krajem podzielonym pomiędzy pełne nadziei oczekiwania na powrót prosperity, odzyskania coraz bardziej zagrożonej pozycji światowego lidera i supermocarstwa z prawdziwego zdarzenia. Z drugiej strony dominuje niepokój i lęk przed nieprzewidywalnością Donalda Trumpa, którego brak doświadczenia w połączeniu z gigantycznym egotyzmem może doprowadzić do eskalacji napięć i konfliktów zarówno w polityce wewnętrznej, jak międzynarodowej. Jaki będzie rok 2017? Z pewnością ciekawy, choć po turbulencjach roku 2016, życzymy sobie i Państwu przede wszystkim spokoju i stabilizacji. Wszak chińskie przekleństwo głosi „obyś żył w ciekawych czasach”.
Grzegorz Dziedzic
[email protected]