Ponad 55 tys. funtów zebrano już dla rodziny zamordowanego polskiego kierowcy Łukasza Urbana, który został znaleziony w szoferce ciężarówki wykorzystanej do zamachu na jarmarku świątecznym w Berlinie. Zbiórkę na stronie Gofundme zainicjował brytyjski kierowca.
Inicjatywę, zapoczątkowaną we wtorek, do popołudnia w czwartek wsparło ponad 3,8 tys. osób. Obecny cel zbiórki wyznaczono na nieco ponad 191 tys. funtów - wynika z informacji zamieszczonej na stronie portalu. Akcja cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem; tylko pierwszego dnia zebrano prawie 32 tys. funtów.
Inicjator akcji - brytyjski kierowca ciężarówki David Duncan - napisał na stronie, że "choć nie znał Łukasza, to okoliczności jego śmierci nim wstrząsnęły i nie jest w stanie wyobrazić sobie, jak czuje się jego rodzina w tym strasznym czasie".
"Więc sam jako kierowca zdecydowałem się zwrócić do społeczności kierowców ciężarówek i nie tylko, aby w jakiś sposób pomóc" - oświadczył.
"Żadne pieniądze nie zwrócą Łukasza, ale miejmy nadzieję, że pomogą jego rodzinie w tym, co konieczne" - oznajmił Duncan.
Także w czwartek poinformowano, że na portalu change.org zamieszczono petycję do prezydenta Niemiec Joachima Gaucka w sprawie przyznania Orderu Zasługi (Bundesverdienstkreuz) polskiemu kierowcy.
W petycji napisano, że Łukasz Urban stracił życie "próbując powstrzymać terrorystę przed najgorszym". Powołano się na ustalenia, że polski kierowca walczył ze sprawcą zamachu, który zadał mu ciężkie obrażenia, a w końcu zastrzelił. "Tym bohaterskim działaniem (Łukasz Urban) prawdopodobnie uratował życie wielu ludziom" - napisano w petycji.
W poniedziałek na jarmarku w Berlinie ciężarówka wjechała w ludzi, zabijając 11 osób i raniąc ok. 50. Dwunastą ofiarą śmiertelną jest polski kierowca, którego ciało znaleziono w szoferce. Wszystko wskazuje na to, że zamachu dokonał 24-letni imigrant z Tunezji Anis Amri, który jest poszukiwany listem gończym w całej Europie. (PAP)