Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 9 października 2024 22:30
Reklama KD Market

Zamach na kiermaszu w Berlinie. W tłum wjechała ciężarówka na polskich numerach

Burmistrz Berlina Michael Mueller powiedział w poniedziałek dziennikarzom, że sytuacja w mieście po zamachu na kiermasz świąteczny w śródmieściu jest pod kontrolą.
Martwy pasażer znaleziony w szoferce ciężarówki, jest Polakiem - podała stacja telewizyjna N24 powołując się na policję w Berlinie.  40-tonowa ciężarówka wjechała na teren kiermaszu, zabijając 9 osób i raniąc 50. Przedstawiciele policji zaznaczają, że chociaż władze zakładają, że był to zamach, to nie można też wykluczyć nieszczęśliwego wypadku.

Polskie służby dyplomatyczne są w stałym kontakcie ze służbami niemieckimi i monitorują sytuację; sprawdzamy, czy wśród ofiar nie ma obywateli Polski - powiedziała PAP rzeczniczka MSZ Joanna Wajda po prawdopodobnym zamachu w Berlinie.

"Polskie służby dyplomatyczne są w stałym kontakcie ze służbami niemieckimi i monitorują sytuację. Sprawdzamy, czy wśród ofiar nie ma obywateli Polski" - powiedziała PAP rzeczniczka MSZ Joanna Wajda.


We wpisie na Twitterze rzeczniczka MSZ zaznaczyła, że niemiecka policja weryfikuje tożsamość sprawców. Domniemany kierowca ciężarówki został zatrzymany i jest przesłuchiwany. Pasażer ciężarówki zginał podczas uderzenia.


Rzecznik policji nie powiedział, jakiej narodowości jest zatrzymany kierowca.


Właściciel ciężarówki, która w poniedziałek wieczorem wjechała w tłum na terenie kiermaszu świątecznego w Berlinie, powiedział, że kontakt z kierowcą samochodu miał ok. południa. Jak podkreślił, ręczy za tego człowieka.


Pytany w TVN24, czy wie, co się działo z tym pojazdem, Ariel Żurawski, właściciel firmy transportowej spod Gryfina, do którego należy samochód, powiedział, że wiedzę na ten temat miał do godz. 15-16. "Rozmawiałem właśnie z żoną tego kierowcy; ona mówi, że o godz. 16 nie mogła się do niego dodzwonić. Ja z nim rozmawiałem około południa" - powiedział.


Jak mówił, jego kierowca miał do wtorku czekać na rozładunek w Berlinie. "Powiedział mi tylko, że stoi naprzeciwko firmy i na tym nasza rozmowa się skończyła" - relacjonował Żurawski.Podkreślił też, że ręczy za tego człowieka. "Mój scenariusz, jaki ja widzę teraz, to jest tak, że jemu po prostu coś tam zrobili, porwali ten samochód, bo był praktycznie w centrum Berlina, i mieli fajne auto, którym można zrobić, co zrobili. Ten, który jechał to nie był mój kierowca. Oni mojemu kierowcy po prostu coś zrobili, nie daj Boże, coś poważnego" - mówił.


Jak poinformował PAP w rzecznik KGP Mariusz Ciarka, polska policja nie komentuje na razie sprawy, aby nie utrudniać działań stronie niemieckiej. 40-tonowa ciężarówka ma polskie numery rejestracyjne - ciągnik ma rejestrację gdańską, a naczepa należy do firmy z Gryfina. (PAP)


 

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama