Od dawna jest znana „reguła pięciu sekund” mówiąca, że na jedzenie, które upadło na podłogę nie dostaną się groźne dla zdrowia drobnoustroje, jeżeli zostanie podniesione przed upływem tego czasu. Pod lupę wzięli regułę naukowcy z Aston University w Birmingham w Wielkiej Brytanii, których pracami kierował prof. Anthony Hilton. W ramach badania testowali różne pokarmy (m.in. klejące się cukierki tzw. Gummy Bears, chleb, wędlinę typu bologna i ciastka). Rzucali je na zanieczyszczone powierzchnie − płytki ceramiczne, podłogę drewnianą i wykładzinę dywanową i pozostawiali tam na pięć sekund.
Uczeni stwierdzili, że bez względu na rodzaj pokarmu i podłoża, na każdy rodzaj jedzenia, który wszedł w kontakt z zanieczyszczoną powierzchnią, zostały przeniesione bakterie, a były to m.in. Escherichia coli, czyli pałeczki okrężnicy wywołujące np. biegunki oraz gronkowiec złocisty, który jest sprawcą różnego rodzaju zakażeń. Było ich tym więcej, im dłużej pokarm leżał na podłodze. Co więcej, okazało się, że na stopień zakażenia wpływał rodzaj podłoża – bakterie najłatwiej przenosiły się z wykładziny dywanowej, a najtrudniej z płytek ceramicznych.
Zdaniem dr. Andrew Weila prawdopodobieństwo zachorowania po spożyciu pokarmu, który leżał na powierzchni zawierającej drobnoustroje przez pięć sekund, jest małe. Co więcej, ekspert w dziedzinie medycyny niekonwencjonalnej wskazuje, że ekspozycja na zwykłe zanieczyszczenia i zarazki może wzmocnić system odpornościowy i obniżyć ryzyko zapadnięcia na choroby chroniczne.
Równocześnie ostrzega, że zachorować można przy kontakcie z zaledwie kilkoma szczepami drobnoustrojów o szczególnie dużej sile rażenia. Z tego powodu radzi, by zachować zdrowy rozsądek. W tym przypadku oznacza to, by nie spożywać pokarmu, który upadł na podłogę w szpitalu czy pomieszczeniu, gdzie są chore osoby albo upadł na powierzchnię wyraźnie brudną, gdzie gromadzą się groźne patogeny, pochodzące na przykład z surowego mięsa.
Przy okazji badania w Birmingham naukowcy przeprowadzili ankietę, z której wynika, że jedzenia, które dopiero co upadło na podłogę, nie wahałoby się zjeść aż 87 proc. ludzi.
Dorota Feluś
Dziennikarka. W Stanach Zjednoczonych od ponad 20 lat. Rodowita krakowianka. Studiowała elektronikę na AGH. Publikowała m.in. w „Gazecie Krakowskiej”, „Tempie”, „Kobiecie i Stylu: magazynie kobiet myślących”, „A'propos”, „Chicago Forum”. Współautorka „Bożego dopingu”. Pasje: drugi człowiek, medycyna holistyczna, tenis ziemny, podróże.
Reklama