Prezydent elekt Donald Trump wywołał we wtorek sporo kontrowersji, pisząc na Twitterze, że za spalenie flagi amerykańskiej należałoby karać utratą obywatelstwa, lub więzieniem. Komentatorzy wskazują, że jest to sprzeczne z konstytucją USA i wyrokiem Sądu Najwyższego.
"Nikomu nie powinno być wolno spalić amerykańskiej flagi. A jeśli to zrobi, to muszą być konsekwencje - może utrata obywatelstwa, lub rok więzienia" - napisał Trump we wtorek na Twitterze. Trump zareagował w ten sposób na reportaż w telewizji Fox News o studencie, który spalił amerykańską flagę.
Niemniej jak przypomnieli komentatorzy, deklaracja Trumpa jest sprzeczna z konstytucją USA, która zakazuje rządowi odbierania obywatelstwa USA komukolwiek, wbrew jego woli. Ponadto amerykański Sąd Najwyższy uznał już w 1989 roku, że spalenie flagi jest formą wypowiedzi, chronioną pierwszą poprawką do konstytucji.
Zmarły niedawno konserwatywny sędzia Antonin Scalia, o którym Trump wypowiadał się w samych superlatywach, głosował za takim właśnie orzeczeniem. W wywiadzie dla telewizji CNN Scalia przyznał kilka lat później, że "gdyby był królem" to zakazałby palenia flagi. Dodał jednak, że pierwsza poprawka do konstytucji chroni właśnie przed krytyką rządu oraz tyranami, którzy chcieliby tłumić taką właśnie formę wypowiedzi.
Odnosząc się do wypowiedzi Trumpa także Biały Dom podkreślił konieczność przestrzegania pierwszej poprawki do konstytucji. Również kilku republikanów, w tym liderzy Partii Republikańskiej w Kongresie, stanowczo zdystansowali się od propozycji Trumpa.
Komentatorzy w CNN zwracali uwagę, że wypowiedź prezydenta elekta była najprawdopodobniej wysłana zupełnie poza kontrolą jego doradców. (PAP)
fot.CJ Gunther/EPA