Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko ostrzegł w wywiadzie dla CNN, że prezydent Władimir Putin chce, by "cała Ukraina" stała się częścią "rosyjskiego imperium". "Rosyjska agresja całkowicie zniszczyła powojenny globalny system bezpieczeństwa" - oznajmił.
W rozmowie ze znaną dziennikarką CNN Christiane Amanpour, w dniu obchodów 25-lecia niepodległości Ukrainy, Poroszenko powiedział, że Rosja "ma tylko jeden cel, aby świat był mniej stabilny i mniej bezpieczny". "To całkowicie taka sama sytuacja jak rosyjskie bombardowania w Aleppo", w Syrii - dodał.
Ukraiński prezydent zaznaczył, że gdyby został zapytany w 2013 roku, czy możliwa jest "okupacja Krymu" przez Rosję, odparłby, że "nie jest to możliwe, ponieważ pewnej czerwonej linii Putin nie przekroczy". "Gdybyście zapytali mnie w styczniu 2014 roku", czy jest możliwe, że "tysiące rosyjskich żołnierzy z regularnych jednostek wejdą na terytorium Ukrainy na wschodzie mojego kraju w lipcu i sierpniu", odpowiedziałbym, że "nie jest to możliwe" - mówił w rozmowie. Jak ocenił, wraz z tymi wydarzeniami świat "całkowicie się zmienił".
Dwadzieścia pięć lat od ogłoszenia niepodległości trwa walka - "walka o wolność, o demokrację, o suwerenność i integralność terytorialną" - oświadczył Poroszenko.
W wywiadzie poruszony został także temat amerykańskich wyborów prezydenckich, w których "znaczącym tematem nieco zaskakująco stała się Ukraina" - twierdzi CNN. Stało się tak za sprawą byłego szefa kampanii republikańskiego kandydata Donalda Trumpa, Paula Manaforta. Według mediów był on doradcą byłego prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza. Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy znalazło dowody, że Manafort był na tajnej liście płac rządu Janukowycza. Sam Manafort zaprzecza.
W wywiadzie dla CNN Poroszenko zaznaczył, że wszelkie zarzuty wobec Manaforta czy jakiejkolwiek innej osoby powinny być wynikiem "niezależnego i transparentnego śledztwa".
Natomiast odnosząc się do kontrowersyjnych wypowiedzi Trumpa, który sygnalizował możliwość uznania rosyjskiej aneksji Krymu, Poroszenko oświadczył, że "liczy na odpowiedzialny wybór Amerykanów, niezależnie od tego, czy będzie to Republikanin czy Demokrata".
"Nie mam wątpliwości, że będziemy mieli poparcie obu partii po wyborach prezydenckich", które odbędą się w USA w listopadzie - podkreślił Poroszenko. (PAP)
Reklama