Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 28 listopada 2024 18:43
Reklama KD Market

Polak otrzymał odszkodowanie. Dentystka “zgubiła” przyrząd w przełyku pacjenta

/a> fot. DevilsApricot/pixabay.com


Janusz Pawłowicz z Hoffman Estates k. Chicago otrzymał 675 tys dol. rekompensaty od kliniki dentystycznej w Des Plaines za błąd w sztuce medycznej. Pacjent omal nie przypłacił życiem nieuwagi lekarki.

Podczas zabiegu leczenia kanałowego dentystka pozostawiła jeden z używanych instrumentów w gardle Pawłowicza. Przedmiot przemieścił się do układu pokarmowego powodując groźne dolegliwości.

Jak informuje komunikat prasowy adwokatów poszkodowanego do zdarzenia doszło 1 października 2014 roku w klinice Gentle Dental Services w Des Plaines. Podczas zabiegu leczenia kanałowego dr Beata Kozar-Warchałowska zgubiła miazgociąg. Lekarka powiedziała Pawłowiczowi, że nie wie, co się stało z instrumentem. Mężczyzna zauważył, że bezskutecznie szukała zgubionego przyrządu.

Marcie Mangan, rzeczniczka prasowa kancelarii prawnej Salvi, Schostok i Pritchard, P.C., potwierdziła, że stomatolog, która przeprowadzała leczenie kanałowe nie założyła pacjentowi specjalnej osłony chroniącej przed przedostaniem się obcych ciał do przełyku.

/a> fot.peterscode, PublicDomainPictures/pixabay.com


Lekarze stomatolodzy z chicagowskiej kliniki Dentpol Dental powiedzieli nam, że gumowa osłona musi być założona podczas zabiegu. W ich opinii, bez takiej osłony zabiegu nie wolno w ogóle wykonywać, bo znieczulony pacjent nie ma szansy poczuć, że wpadło mu coś do przełyku.

Trzy dni po zabiegu Pawłowicz zaczął zmagać się z nudnościami i ostrymi bólami brzucha, a 10 października trafił do szpitala, gdzie prześwietlenie rentgenowskie wykazało obecność przyrządu dentystycznego w układzie trawiennym. Polak musiał przejść operację usunięcia przedmiotu.

Na mocy pozasądowej ugody klinika dentystyczna wypłaciła byłemu pacjentowi 675 tys. dol. odszkodowania za przebyte cierpienia oraz narażenie na niebezpieczeństwo zdrowia i życia. Sprawę Pawłowicza prowadzili adwokaci Partick Salvi i Rob Kohen z kancelarii Salvi, Schostok i Pritchard, P.C.

Janusz Pawłowicz nie chciał z nami rozmawiać na temat zdarzenia, przekazując przez rzeczniczkę prasową swoich adwokatów, że jest to jego prywatna sprawa.

Poproszona o komentarz dr Beata Kozar-Warchałowska powiedziała, że każda wersja zdarzeń ma dwie strony. Swojemu byłemu pacjentowi, Januszowi Pawłowiczowi, życzy zaś zdrowia.

(ao)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama