Ewa Malcher
Ponad 30 członków gangu Latin Kings zostało oskarżonych o zorganizowane działania przestępcze związane z handlem narkotykami. Wśród zarzutów w dwóch aktach oskarżenia znajdują się m.in. morderstwa, usiłowanie morderstwa, zbrojne ataki, podpalenia oraz wymuszania haraczy od dealerów narkotykowych oraz właścicieli legalnych firm.
Jak oświadczył prokurator federalny na rejon północnego Illinois, Zachary Fardon, gang przy użyciu przemocy bronił swych terytoriów handlu narkotykami w Chicago, na przedmieściach i w północno-zachodniej Indianie. Kilkunastu podejrzanych aresztowano na początku tego tygodnia, a pozostali są poszukiwani listami gończymi.
Akty oskarżenia wystosowane przez śledczych federalnych przeciwko 36 podejrzanym są rezultatem trzyletniego dochodzenia z udziałem policji chicagowskiej, a także policji powiatu Cook, kilku przedmieść oraz East Chicago w Indianie. W toku prowadzenia wieloetapowej akcji skonfiskowano narkotyki i ponad 40 sztuk broni palnej, w tym dwa karabiny bojowe.
Dokumenty sądowe przedstawiają szczegółowo hierarchię i strukturę działania gangu Latin Kings przypominającą zasady funkcjonowania mafii. Czytając akt oskarżenia dowiadujemy się na przykład, że przywódcy poszczególnych oddziałów gangu określani byli przydomkiem "Inca", a wszyscy członkowie musieli płacić składki, które przeznaczone były m.in. na obronę prawną, zakup broni i samochodów używanych do przestępstw.
Wśród oczekiwań wobec członków było też strzelanie do przedstawicieli innych gangów, a za brak subordynacji groziło pobicie a nawet rozstrzelanie.
Gubernator Bruce Rauner nie krył zadowolenia z informacji o rozbiciu gangu. W wydanym oświadczeniu podziękował FBI, prokuraturze federalnej i wszystkim organom ścigania uczestniczącym w akcji za współpracę, dzięki której w Chicago i okolicach będzie bezpieczniej.
(ao)
