Ewa Malcher
Chicagowscy podatnicy zapłacili ponad 100 tys. dol. za utrzymanie porządku na marcowym wiecu politycznym Donalda Trumpa, na którym republikański kandydat na prezydenta w ogóle się nie pojawił.
Trump odwołał swe wystąpienie, gdy dowiedział się, że doszło do starć między jego zwolennikami a przeciwnikami. Aresztowano kilka osób, dwóch policjantów odniosło lekkie obrażenia. Według niektórych szacunków w sali UIC Pavillion, gdzie miał przemawiać republikanin, zgromadziło się 6 tys. osób.
Ponad 250 funkcjonariuszy uformowało kordon oddzielający fanów Trumpa od jego przeciwników, którzy tłumnie przybyli 11 marca do UIC Pavillion. Obiekt monitorowany też był przez helikopter oraz przez wyższych rangą policjantów.
Jak informuje telewizja NBC 5 koszty utrzymywania w gotowości śmigłowca oraz około 2700 godzin pracy policji − w tym nadliczbowych − przekroczyły 103 tys. dolarów. Rachunek pokryli chicagowscy podatnicy.
(ao)
