Przynajmniej 100 mln dolarów wydano w tym roku w Chicago tylko na wstępne leczenie ofiar strzelanin bez skutków śmiertelnych.
Blisko dwa tysiące osób w wyniku strzelanin trafiło do miejskich szpitali od początku tego roku. Średni koszt leczenia takiego pacjenta to 52 tysiące dolarów – wynika z danych Rady Powiatu Cook (Cook County Board), która zarządza największych publicznym szpitalem w Chicago. Leczenie powierzchniowych ran to koszt kilku tysięcy, ale osób w stanie krytycznym – nawet setki tysięcy.
– Trzeba jeszcze doliczyć koszty rehabilitacji potrzebnej przez wiele lat. Nie mówiąc już o kosztach wycofania się z siły roboczej – mówi chirurg Tom Esposito, były kierownik medyczny w Loyola University Medical Center w Maywood w Illinois.
Co więcej, jak podaje Rada Powiatu Cook, 70 proc. ofiar strzelanin nie ma ubezpieczenia zdrowotnego.
Obowiązujące podatki od broni i amunicji nie są w stanie pokryć kosztów leczenia. Podatek od broni, wprowadzony w 2013 roku, przynosi kasie miasta 600 tys. dolarów, a podatek od amunicji, wprowadzony 1 czerwca, ma dostarczyć 300 tys. dolarów.
(as)