Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 10 października 2024 12:21
Reklama KD Market

Krajobraz po burzach

/a> fot.Ewa Malcher


Trwa likwidacja szkód spowodowanych przez burze i ulewy, które przeszły nad aglomeracją chicagowską podczas weekendu. W wielu miejscach zalane zostały drogi, parkingi oraz piwnice domów. Silne wiatry łamały drzewa, uszkodzeniu uległ dach nad torami kolejki CTA na Blue Line.

Alarm powodziowy ogłoszono dla Chicago, powiatu Cook i sąsiednich powiatów. Nad aglomeracją przeszły potężne burze z piorunami. Ulewne deszcze w wielu miejscach spowodowały zalania dróg, parkingów i piwnic domów.

W sobotę ok. godz. 19.00 wysoki poziom wody spowodował czasowe wstrzymanie ruchu na autostradzie I-94, obie nitki autostrady w pobliżu Winnetka Road w miejscowości Northfield były nieprzejezdne. Autostradę otworzono ponownie ok. godz. 21.00, by chwilę później ponownie ją zamknąć. Tym razem trzy samochody osobowe nie były w stanie przejechać przez wzbierającą wodę. Pięć osób ratowało się ucieczką na dachy swoich pojazdów, skąd zostały przejęte przez służby ratownicze.

Ponad 60 tys. ludzi, głównie w Chicago i na północnych przedmieściach, zostało odciętych od prądu. Ekipy naprawcze ComEdu likwidowały szkody i awarie, aby ok. 8.00 w poniedziałek przywrócić zasilanie w ponad 90 proc. objętych awariami miejsc.

W niedzielę wieczorem burze spowodowały kolejne zalania i podtopienia. Studzienki ściekowe nie były w stanie odprowadzać nadmiaru wody, tym bardziej że po sobotniej burzy poziom rzek i wód gruntowych był znacznie podniesiony. Gwałtownej ulewie towarzyszył porywisty wiatr, którego prędkość dochodziła do 60 mil (96 km) na godzinę. Wichura była przyczyną zawalenia się aluminiowego dachu nad torami kolejki CTA w pobliżu stacji Medical Disctrict linii niebieskiej, przy 430 S. Damen Avenue. Z kolei w pobliżu stacji Armitage na tory spadło zwalone wiatrem drzewo. Szkody zostały usunięte, a w poniedziałek rano wszystkie pociągi CTA kursowały zgodnie z planem.

W niedzielę, pomimo upału, obowiązywał zakaz kąpieli na chicagowskich plażach. Zakaz został wprowadzony w związku z otwarciem śluz na rzekach Chicago i Wilmette. Do jeziora Michigan trafiła duża ilość rzecznej wody, mogącej zawierać bakterie i zanieczyszczenia. Zakaz zostanie zniesiony po przeprowadzeniu testów bakteriologicznych.

Podczas weekendu w aglomeracji chicagowskiej spadło od 4 do 6 cali (10-15 cm) deszczu. To więcej niż statystyczny poziom opadów notowany w lipcu. Po upalnym i burzowym weekendzie temperatury w nadchodzących dniach opadną do 83-86 stopni Fahrenheita (28-30 stopni Celsjusza), spadnie też wilgotność powietrza, a najbliższych opadów i burz możemy się spodziewać pod koniec tygodnia.

(gd)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama