Położone w Polsce na Podhalu wioski: Groń i Leśnica dzieli potok, a że nie płynie prosto, z tego powodu raz się jest w Groniu, a raz w Leśnicy – wyjaśnia Wiesław Wilczek – prezes Koła nr 37 Groń-Leśnica w Chicago. Topograficznie podzieleni w Polsce, w USA łączą siły, żeby pomagać potrzebującym.
15 festyn zorganizowany 3 lipca przez Koło nr 37 Groń-Leśnica w podchicagowskim Lemont – po raz kolejny okazał się ogromnym sukcesem. Na pikniku dopisały i wyjątkowo komfortowa pogoda, i duża frekwencja, i fantastyczna atmosfera.
Do malowniczo położonej okolicy na terenie Słowackiej Misji Katolickiej przyjechało aż 2 tysiące osób. Zgodnie z góralską tradycją piknikowanie poprzedziło nabożeństwo, na które z leśnej polany do skalnej kaplicy wyruszyła uroczysta procesja górali w ludowych strojach, z pocztami sztandarowymi z Bustryka, Białego Dunajca, Zęba i Białki Tatrzańskiej. Nabożeństwo sprawował ks. Andrzej Łaś – ziomek, aktualnie związany z parafią w New Jersey i jedynie gościnnie przebywający w Chicago.
Po mszy na polanie rozpoczął się wielki góralski festyn. Z każdą godziną przybywało amatorów dobrej zabawy i wypoczynku na świeżym powietrzu. O działalności Koła Groń-Leśnica kilka słów powiedział – prezesujący od 17 lat – Wiesław Wilczek: – Koło jest bardzo prężne. Organizujemy wielkie, udane imprezy. Działamy od 37 lat, w przeciągu których było tylko trzech prezesów: śp. Czesław Tomala, Marian Bryja – kierownik zespołu Ślebodni i ja. Doroczny piknik na początku lipca organizujemy od 15 lat. Pozyskane fundusze przekazujemy do Związku Podhalan oraz na działalność charytatywną. Wspieraliśmy już rodzinne parafie, dom dziecka, czy Stowarzyszenie Chorych na Stwardnienie Rozsiane w Zakopanem. Tegoroczną wielką atrakcją festynu miał być helikopter i możliwość przelotu nad okolicą dla każdego chętnego. Ze względów technicznych firma w ostatniej chwili nam odmówiła. Nie mieliśmy na to żadnego wpływu. Mimo to uważam, że atrakcje dzisiejszego dnia są wielkie. Mamy cenną loterię fantową, występy zespołów działających przy naszym kole: dzieci – Ślebodni Małe, a także młodzieży – Ślebodni w USA.
W występie dzieci z zespołu tanecznego Ślebodni Małe wzięła udział instruktorka – Joanna Kula. Natomiast podczas popisów młodzieży ze Ślebodni w USA zatańczyli: obecna Królowa ZPPA Monika Kois ze Zbójnikiem Roku Wojciechem Sojką.
Nie lada gratką – choć bez stosownych strojów – była możliwość obejrzenia tańca góralskiego w wykonaniu prezesa koła Wiesława Wilczka, który brawurowo porwał w tany córkę Katarzynę. Ważnym momentem festynu było odznaczenie medalem i wręczenie dyplomu prezesowi za pomoc i wsparcie przy zakupie samochodu ratowniczo-gaśniczego oraz za udział w obchodach jubileuszu 75-lecia Stowarzyszenia Ochotniczej Straży Pożarnej w Groniu-Leśnicy. Odznaczenia dokonała Helena Studencka.
Organizatorzy zapewnili doskonałą zabawę dla dzieci i dorosłych. Najmłodszych odwiedził klaun i postacie z ulubionych bajek. Utworzono punkt malowania twarzy. W specjalnie utworzonym miasteczku z nadmuchaną zjeżdżalnią, namiotem i łodzią dzieci mogły do woli bezpiecznie się bawić i skakać.
Nie zabrakło także emocji sportowych podczas rozegranego meczu piłki nożnej oraz okazji do potańczenia przy zespole Chłopcyska. Serwowano smaczne góralskie jadło: baraninę, placek po zbójnicku, schabowy, kotlet mielony, golonkę, kiszkę. Wśród napojów królowała góralska cytrynówka.
Najbardziej oczekiwanym punktem programu okazała się loteria fantowa, w której główną wygraną był telewizor. Szczęśliwy los uśmiechnął się do Katarzyny Długopolskiej. Wśród gości dostrzegliśmy Józef Cikowskiego, prezesa Związku Podhalan w Ameryce Północnej oraz prezesa Jana Gacka z Koła nr 70 Związku Podhalan w Arizonie.
Jola Plesiewicz
Zdjęcia: Dariusz Piłka