IN (Inf.wł. CBS2, Sun-Times)
Chicagowscy radni miejscy zatwierdzili szacowany na ponad 6 miliardów dolarów plan budżetowy na rok fiskalny 2010. Przyjęcie budżetu w proponowanym przez burmistrza kształcie oznacza niemal zupełne wyczerpanie funduszu rezerw finansowych, który miasto utworzyło po prywatyzacji systemu parkomentrów. 400 milionów miało pozostać do dyspozycji przez następne 75 lat. Jednak w skutek poważnego kryzysu, który mocno odczuła miejska kasa, w rezerwie pozostało tylko 130 milionów.
Za przyjęciem budżetu zagłosowało 38 radnych, 12 było przeciwnych. Najwięcej kontrowersji wzbudziło właśnie sięgnięcie do finansowych rezerw. Burmistrz Richard Daley argumentował, że pięniądze z prywatyzacji parkometrów miały być wykorzystane w "czarną godzine". Ta godzina właśnie nadeszła. Daley zaznaczył, że 270 milionów dolarów, które zaczerpnięto z funduszu, zostanie zwrócone kiedy tylko poprawi się kondycja finansowa miasta.
Władzom miasta udało się zrównoważyć budżet bez podniesienia podatków. Uczyniono to jednak wprowadzając poważne cięcia i oszczędności, redukując zatrudnienie i ograniczając część świadczonych przez miasto usług. Miejscy pracownicy, z wyjatkiem policjantów i strażaków, zmuszeni zostali do wzięcia w 2010 roku 24 dni bezpłatnego urlopu. Oszczędności dotknęły min. wydatki na turystykę i promocję. Godziny otwarcia bibliotek zostały ograniczone o 20%. W 2010 roku nie odbędzie się wiele imprez, min. Noc Wenecka i Młodzieżowy Turniej Piłkarski o Puchar Burmistrza. Festiwal muzyki country i jazzowy będą krótsze o jeden dzień.
Oszczędności już dziś gołym okiem widać na Daley Plaza. Tegoroczna choinka jest zdecydowanie mniej okazała niż w poprzednich latach. Światęczne drzewko zostało podarowane władzom miasta przez rodzinę z Palos Hills i zastąpiło dotychczasową choinkę, która tradycyjnie przez kilka tygodni budowana była z ponad 100 drzewek. W kasie miasta dzieki choince w wersji ekonomicznej zostało co najmaniej 150 tysięcy dolarów.
Reklama