25-letni Polak stał się jedną z ofiar strzelanin w świąteczny weekend Memorial Day. Zginął od strzału w głowę na stacji benzynowej na granicy Chicago i Harwood Heights.
Damien Cionzynski zamieszkały w okolicy 4400 North Nashville Avenue w Harwood Heights 28 maja wczesnym rankiem znalazł się w budynku stacji paliw BP przy 6300 W. Montrose Avenue, gdy do środka weszło dwóch mężczyzn. Pracownik stacji zeznał, że między mężczyznami a Polakiem doszło do kłótni. Jeden z mężczyzn wyciągnął broń i wycelowując wprost w głowę Damiena strzelił. Cionzynski zginął na miejscu. Była godzina 5.16 – potwierdza przebieg wydarzeń rzeczniczka policji Anna Pacheco.
Według przekazanych nam przez policję informacji – tuż po oddaniu strzału sprawcy zbiegli z miejsca zdarzenia; pracownik stacji nie odniósł żadnych obrażeń. Prowadzący dochodzenie podejrzewają, że mężczyźni znali się, a strzelanina nie była przypadkowa. Przedstawicielka policji Bari Lemmon oświadczyła, że funkcjonariusze raczej wykluczają możliwość porachunków między gangami, a dochodzenie weźmie pod uwagę możliwość, że kłótnia mogła dotyczyć narkotyków.
Rodzina ofiary podjęła akcję zbierania funduszy na pogrzeb Damiena. Dzięki licznym ofiarodawcom założony cel zebrania 2 tys. dol. w ciągu zaledwie kilku dni został osiągnięty z nawiązką. Na stronie www.crowdrise.com/damians-funeral do 2 czerwca wpłacono 2870 dolarów.
Damien pochodził z Nowego Targu. W lipcu ub.r. zarejestrował firmę Profresh Customs Inc. z siedzibą we własnym domu w Harwood Heights. Nie wiadomo, czy przynosiła dochody, bo Cionzynski przed upływem roku nie musiał rozliczać się z fiskusem.
Przyjaciele pamiętają Damiena jako miłego i uczynnego młodego człowieka. – Chodziłam z Damienem do podstawówki. Później był moim sąsiadem, bo mniej więcej w tym samym czasie przeprowadziliśmy się do Jefferson Park. Często razem jeździliśmy na wrotkach i na rowerach. To był świetny chłopak i niezwykle uczynny – mówi koleżanka Damiena, Kimberly Paige-Donovan.
– Ostatni raz widziałam go przed rokiem. Byłam wtedy w ciąży, a Damien tak się na mój widok ucieszył, że mocno mnie wyściskał i długo nie chciał puścić... – dodaje Kimberly.
Andrzej Kazimierczak
[email protected]
Reklama