Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 23 listopada 2024 09:19
Reklama KD Market

Samookaleczenia: cicha epidemia społeczna

Każdego roku nawet 8 mln Amerykanów dokonuje samookaleczeń. Umyślne uszkodzenia własnego ciała to już nie tylko specyfika środowisk więziennych i marginesu społecznego - skala zjawiska przybiera formę problemu społecznego...
Każdego roku nawet 8 mln Amerykanów dokonuje samookaleczeń. Umyślne uszkodzenia własnego ciała to już nie tylko specyfika środowisk więziennych i marginesu społecznego - skala zjawiska przybiera formę problemu społecznego.
Zajmujący się badaniem zjawiska entografowie Patricia i Peter Adler wskazują na wybuch prawdziwej epidemii w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. W swoim opracowaniu „The Tender Cut: Inside the World od Self-Injury” w tym właśnie czasie umiejscawiają  rozszerzenie zjawiska na świat dorosłych. Wcześniej bowiem, problem dotyczył (i nadal dotyczy) w głównej mierze nastolatków w okresie dojrzewania. Badacze podkreślają, że fatalną rolę odegrały w tym media, które nagłaśniając wówczas skalę problemu zainspirowały wielu do zamiany swojego bólu emocjonalnego na ból fizyczny. Dodatkowo, jak piszą: „chociaż społeczeństwo było początkowo zszokowane, że wcale niemałą jego część stanowią osoby świadomie i z rozmysłem zadające sobie ból, to również musiało przyjąć do wiadomości, że samookaleczenia nie są nielegalne, najczęściej nie prowadzą do uzależnienia, nie ranią innych”. Wiedza na temat zjawiska, które z pełnym przekonaniem badacze określają mianem epidemii, oparta jest w zasadniczej części na badaniach klinicznych przeprowadzanych u pacjentów szpitali  oraz ośrodków terapeutycznych. „To zaledwie czubek góry lodowej”- biją na alarm badacze. Trudno ocenić i podać wiarygodne dane dotyczące tego, jaki procent amerykańskiego społeczeństwa dokonuje samookaleczeń. Przypuszcza się, że może to być od 0,7 do 2,8 proc. całej populacji. Nie można także jednoznacznie zawęzić zjawiska do określonej płci. Na pewno jednak kobiety częściej niż mężczyźni szukają pomocy terapeutycznej. Problem samookaleczeń jest poważny,  jednak niełatwo dostrzegalny, ponieważ osoby okaleczające się przeważnie starannie ukrywają ten fakt nosząc bluzy z długimi rękawami, opaski na ręce. (Poza grupą, która samookaleczenia traktuje jako sposób nobilitacji społecznej). Samookaleczeń nie uznaje się od dawna za chorobę, psychologowie nie kwalifikuję ich również jako patologii. Za najczęstszy powód pacjenci ośrodków rehabilitacyjnych podają  niemożność poradzenia sobie z sobą samym, z codziennością. Samookaleczenia mogą być również reakcją na wcześniejsze traumatyczne przeżycia. Badacze stawiają jasną granicę między młodymi ludźmi, którzy najczęściej z tego wyrastają, a grupą ludzi dorosłych, z normalnych środowisk, którzy za sprawą agresji dokonywanej na własnym ciele odreagowują różne życiowe niepowodzenia. A skala tego zjawiska - w kontekście niesprzyjającej komfortowi socjalnemu ekonomii - może tylko się pogłębiać. tz
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama