Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 8 października 2024 13:23
Reklama KD Market

Ekstraklasa piłkarzy ręcznych - popis Vive w pierwszym finale



W pierwszym finałowym meczu o mistrzostwo Polski piłkarze ręczni Vive Tauron Kielce pokonali Orlen Wisła Płock 35:29 (23:14). W niedzielę w Kielcach drugie spotkanie.

Vive: Marin Sego, Sławomir Szmal - Michał Jurecki 8, Tobias Reichmann 5, Piotr Chrapkowski 1, Mateusz Kus, Julen Aguinagalde 5, Mateusz Jachlewski 1, Manuel Strlek 5, Krzysztof Lijewski 4, Paweł Paczkowski 1, Uros Zorman 1, Ivan Cupic 4.

Orlen Wisła: Rodrigo Corrales, Marcin Wichary - Zbigniew Kwiatkowski, Michał Daszek 4, Milian Pusica 1, Valentin Ghionea 5, Tiago Rocha 7, Angel Montoro 1, Marko Tarabochia 3, Ivan Nikcevic 3, Dmitri Żytnikow 5.

Obydwa zespoły przystąpiły do pierwszego pojedynku w mocno osłabionych składach, a ostateczna decyzja, kto zagra na parkiecie, należała do klubowych lekarzy.

W tym sezonie obie drużyny spotkały się dwa razy w rundzie zasadniczej, w obu wygrywali gospodarze.

Orlen Wisła wykorzystała zaskoczenie gospodarzy i w 2. min. spotkania prowadziła 3:0. Wystarczyły trzy akcje Michała Jureckiego i Manuela Strleka i w 7. min. był remis 4:4. Od tego momentu kielczanie zaczęli dominować na parkiecie, wychodziła im niemal każda akcja, także wtedy, gdy Rodrigo Corralesa zastąpił Marcin Wichary.

Goście nie mogli przedrzeć się przez obronę Vive, a nawet jeśli im się udało, to na drodze do bramki stał jeszcze Sławomir Szmal.

Podopieczni trenera Manolo Cadenasa nie mieli żadnych atutów, wyraźnie brakowało zawodnika, który wziąłby ciężar gry na swoje barki. Do tego dodać trzeba fatalną skuteczność, kilka rzutów trafiło w słupki, co nie zdarzało się zawodnikom gospodarzy. Na listę strzelców, z wyjątkiem Mateusza Kusa wpisali się wszyscy piłkarze Vive. Już do przerwy było wiadomo, kto zapisze pierwszy wygrany mecz na swoje konto.

W 31. min. gospodarze wywalczyli 10 bramek przewagi (24:14) i przez kolejne 6 minut kibice oglądali gol za gol. Gra obu drużyn była znacznie mniej atrakcyjna, gospodarze chyba stracili motywację przy tak wysokim prowadzeniu, popełniali błędy, niecelnie podawali i gdyby nie Marin Sego w bramce, to różnica byłaby znacznie mniejsza. Tymczasem w 40. min., po trzech golach Marko Tarabochii, było 27:20.

W 48. min. Krzysztof Lijewski strzelił 33. gola, przy 23 bramkach Orlen Wisły. To było trzecie trafienie gospodarzy do pustej bramki. Płocczanie nie do końca opanowali powrót bramkarza po tym, jak zastępował go zawodnik z pola.

Po osiągnięciu 10-bramkowej przewagi Vive znów oddało inicjatywę gościom, którzy zmniejszyli rozmiary porażki do sześciu bramek.

(PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama