Piłkarze walczących o utrzymanie Górników - z Łęcznej i Zabrza - zremisowali ze sobą 0:0 w sobotnim meczu 35. kolejki ekstraklasy. Dzień wcześniej jeden punkt zdobyło ostatnie Podbeskidzie. W niedzielę lider Legia Warszawa podejmie wicelidera Piasta Gliwice.
Podbeskidzie Bielsko-Biała do finałowej części sezonu przystępowało z najwyższej pozycji w grupie spadkowej (czyli łącznie dziewiątej w ekstraklasie), ale w końcowej fazie rozgrywek notuje bardzo niekorzystne wyniki.
W pierwszych czterech meczach grupy spadkowej poniosło cztery porażki. W piątek też zanosiło się na podobny scenariusz. Do 90. minuty "Górale" przegrywali u siebie z Koroną Kielce 0:1. Bramkę zdobytą pod koniec pierwszej połowy przypisano Łukaszowi Sekulskiemu, choć - jak wykazały telewizyjne powtórki - piłka minęła linię bramkową gospodarzy już chwilę wcześniej, po strzale Kamila Sylwestrzaka.
Od 82. minucie Podbeskidzie grało w dziesiątkę, ale w ostatnich sekundach do remisu 1:1 doprowadził Paweł Baranowski.
Po 35. kolejce podopieczni Roberta Podolińskiego pozostają na ostatnim miejscu. Mają 20 punktów i tracą jeden do obu Górników. Spotkanie tych zespołów w Łęcznej zakończyło się bezbramkowym remisem, choć gospodarze mieli w 67. minucie rzut karny. Strzał Bartosza Śpiączki obronił jednak golkiper zabrzan Grzegorz Kasprzik.
Porażkę poniosła trzynasta Termalica Bruk-Bet Nieciecza (22), która uległa we Wrocławiu Śląskowi 1:2. Dwie bramki w tym meczu (po jednej dla obu drużyn) padły po samobójczych uderzeniach.
Wrocławianie, zajmujący 10. miejsce, są już pewni utrzymania w ekstraklasie, podobnie jak dziewiąta Wisła Kraków. Zespół Dariusza Wdowczyka w piątek pokonał u siebie Jagiellonię Białystok 1:0 po golu Pawła Brożka. To 13. trafienie doświadczonego napastnika w tym sezonie, a łącznie 131. w ekstraklasie. Brożek w elitarnym "Klubie 100" zrównał się z zajmującym 10. lokatę Fryderykiem Scherfke.
W jedynym rozegranym na razie meczu grupy mistrzowskiej walcząca o europejskie puchary Lechia pokonała w Gdańsku Ruch Chorzów 2:1. Bramki dla gospodarzy, piątych w tabeli, zdobyli w pierwszej części Grzegorz Kuświk i Flavio Paixao (dla obu to 11. gole w sezonie), a wynik ustalił po przerwie Tomasz Podgórski.
Deser 35. kolejki, a być może całego sezonu, odbędzie się w niedzielę w Warszawie. O godz. 18 lider Legia zagra z wiceliderem Piastem Gliwice. Zwycięzca tego meczu będzie bardzo blisko tytułu.
W poprzedniej kolejce Piast zrównał się punktami ze stołecznym zespołem. Oba mają po 37, a o prowadzeniu w tabeli podopiecznych Stanisława Czerczesowa decyduje ich wyższa lokata po sezonie zasadniczym.
Legioniści w miniony poniedziałek wywalczyli po raz 18. w historii Puchar Polski, ale głównym celem klubu z Łazienkowskiej - obchodzącego w tym roku stulecie - jest mistrzostwo kraju.
W ekipie Czerczesowa z powodu kontuzji ręki nie będzie mógł wystąpić prezentujący ostatnio wysoką formę Aleksandar Prijovic (strzelec jedynego gola w finale PP), tymczasem do drużyny Piasta po pauzie za czerwoną kartkę wraca rozgrywający Kamil Vacek.
Arbitrem niedzielnego meczu będzie Szymon Marciniak z Płocka, który prowadził niedawny finał pucharu kraju oraz... oba wcześniejsze mecze Legii z Piastem w tym sezonie (1:2, 1:1).
W innych niedzielnych spotkaniach grupy mistrzowskiej Pogoń Szczecin zmierzy się z Zagłębiem Lubin, a Cracovia z Lechem Poznań.
Zajmujący dopiero siódme miejsce "Kolejorz" przegrał finał PP z Legią 0:1, na dodatek nie obroni tytułu. Teraz pozostała mu trudna walka o europejskie puchary. W tym sezonie prawo gry na arenie międzynarodowej daje już czwarte miejsce w ekstraklasie. Lech (24) traci obecnie do tej lokaty, zajmowanej przez Zagłębie, pięć punktów, a do trzeciej Cracovii sześć.
Obecna seria gier kończy się już w niedzielę, ponieważ od wtorku będzie rozgrywana 36. kolejka. (PAP)
Reklama