Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 8 października 2024 14:21
Reklama KD Market

Piłkarska LM - nie pomogła bramka Lewandowskiego. Atletico Madryt pierwszym finalistą



Atletico Madryt jest pierwszym finalistą piłkarskiej Ligi Mistrzów sezonu 2015/16. We wtorek na wyjeździe w rewanżowym meczu 1/2 finału wprawdzie przegrali z Bayernem Monachium 1:2, ale u siebie triumfowali 1:0.

Bayern: Manuel Neuer - Philipp Lahm, Jerome Boateng, Javier Martinez, David Alaba - Xabi Alonso - Douglas Costa (73-Kingsley Coman), Arturo Vidal, Thomas Mueller, Franck Ribery - Robert Lewandowski.

Atletico: Jan Oblak - Juanfran, Jose Maria Gimenez, Diego Godin, Filipe Luis - Saul Niguez, Gabi, Augusto Fernandez (46-Yannick Carrasco), Koke (90+3-Stefan Savic) - Antoine Griezmann (82-Thomas Partey), Fernando Torres.

Bayern przystępował do tego meczu, będąc pod ścianą. Pierwszy mecz w Madrycie Bawarczycy przegrali 0:1, więc teraz musieli nastawić się na atak. Trener Pep Guardiola postawił zatem tym razem na duet napastników - obok Roberta Lewandowskiego, który przed tygodniem musiał sobie radzić sam, pojawił się od pierwszych minut także Thomas Mueller.

Obaj byli bardzo aktywni od samego początku, ale zadania łatwego nie mieli. Nie przez przypadek Atletico jest uznawane w Europie za drużynę, której najtrudniej strzela się gole. Zresztą Lewandowski przekonał się o tym już w pierwszym spotkaniu, kiedy praktycznie został odcięty od podań.

Tym razem było jednak inaczej. Polski napastnik był widoczny i aktywny. Już w pierwszej połowie miał kilka okazji do trafienia, mimo że obrońcy z Madrytu go raczej nie oszczędzali. Bayern dominował i tylko kwestią czasu było, kiedy jedna z akcji zakończy się golem.

I tak też się stało. W 31. minucie Hiszpan Xabi Alonso wykorzystał rzut wolny, wykonywany prawie z linii pola karnego. Chwilę później mogło być już 2:0, kiedy Urugwajczyk Jose Maria Gimenez nieprzepisowo zatrzymywał w polu karnym "Lewego". Do jedenastki podszedł Mueller i... nie zdołał pokonać świetnie interweniującego słoweńskiego bramkarza Jana Oblaka.

Zaczęło być jednak nerwowo, i to nie tylko na murawie. Cztery minuty później trener Atletico nagle ruszył w kierunku ławki rezerwowych Bayernu. W pobliżu stał francuski skrzydłowy Bayernu Franck Ribery i niemal siłą musiał zatrzymywać hiszpańskiego szkoleniowca. Wymienił się on jeszcze "uprzejmościami" ze szkoleniowcem Bawarczyków Guardiolą i sytuacja została opanowana.

Atletico wyraźnie liczyło na kontry i w końcu kibice tego klubu się doczekali. Już po zmianie stron, w 54. minucie, obrońcom Bayernu urwał się Francuz Antoine Griezmann. W sytuacji sam na sam z Manuelem Neuerem nie dał żadnych szans niemieckiemu bramkarzowi.

Tablica wyników pokazała 1:1, a to oznaczało, że Bayern, by awansować musi strzelić przynajmniej jeszcze dwie bramki. Wprawdzie mistrzom Niemiec determinacji nie brakowało, ale za to wyraźnie tracili energię. Cały czas atakowali, ale już z mniejszą werwą i bez pomysłu.

W 74. minucie jedną z wielu sytuacji wykorzystał w końcu Lewandowski. Polak strzelił z bliskiej odległości głową po podaniu Chilijczyka Arturo Vidala. Nadzieje kibiców na Allianz Arenie ożyły, ale zegar tykał, a piłkarze Atletico robili swoje. Dziewięć minut później mogli nawet przypieczętować już awans, kiedy na siedem minut przed końcowym gwizdkiem Javi Martinez nieprzepisowo zatrzymywał Fernando Torresa.

Powtórki telewizyjne pokazywały, że Hiszpan faulowany był, ale tuż przed polem karnym. Protesty Bawarczyków na nic się nie zdały. Torres podszedł do jedenastki i jej nie wykorzystał. Strzał obronił Neuer. Gospodarze rzucili się do ataku, ale nic z tego nie wynikało.

Mimo wygranej Bayernu 2:1, to Atletico zagra 28 maja w finale na San Siro w Mediolanie. W pierwszym meczu madrycka drużyna wygrała 1:0.

Bayern po raz trzeci z rzędu był bliski awansu do finału i nie zdołał tego dokonać. Za każdym razem ich pogromcą okazywała się hiszpańska drużyna - w 2014 roku Real Madryt, rok później Barcelona.

Był to ostatni mecz w Lidze Mistrzów, w którym mistrzowie Niemiec wystąpili pod wodzą Guardioli. Katalończyk od nowego sezonu będzie prowadził Manchester City, a do Monachium przeprowadzi się Włoch Carlo Ancelotti.

W drugim półfinale Ligi Mistrzów w środę zagrają Real Madryt i Manchester City. W pierwszym starciu w Anglii padł remis 0:0.

Po meczu powiedzieli:

Robert Lewandowski (napastnik Bayernu): "Byliśmy lepszą drużyną, dlatego brak awansu tak bardzo boli. Zasłużyliśmy na niego, ale taki jest właśnie futbol. Atletico zagrało defensywnie, ale tego się spodziewaliśmy".

Philipp Lahm (kapitan Bayernu): "Popełniliśmy błąd w kontrze i zostaliśmy ukarani. Nie udało nam się strzelać bramek w sytuacjach, w których powinniśmy. Próbowaliśmy wszystkiego, niestety nie wystarczyło. To przykre, kiedy odpada się z Ligi Mistrzów po tak dobrym meczu. Na pewno nie można nikogo za to obwiniać. Możemy jednak jeszcze z podniesioną głową zakończyć ten sezon i musimy skupić się teraz na Bundeslidze i finale Pucharu Niemiec. Szkoda, że nie udało nam się nagrodzić trenera, ale i nas samych za wspólnie spędzone ostatnie trzy lata".

Manuel Neuer (bramkarz Bayernu): "Po takim spotkaniu trudno znaleźć odpowiednie słowa i mam wrażenie, że każdy z nas ma trudności z wyrażeniem swoich uczuć. Nie możemy mieć pretensji do Thomasa Muellera, który nie wykorzystał karnego. Już tyle jedenastek dla nas strzelił, że po prostu takie rzeczy się zdarzają".

Thomas Mueller (napastnik Bayernu): "Piłka nożna potrafi był ekstremalnie brutalna. Przez 90 minut byliśmy lepszą drużyną i odpadamy z rozgrywek. Przy straconej bramce, na pewno trochę pomogliśmy rywalom. Niestety to bardzo boli".

Antoine Griezmann (napastnik Atletico): "To Bayern był lepszą drużyną, ale my zdobyliśmy bramkę na wyjeździe, co zadecydowało o naszym awansie. Musimy jednak pozostać na ziemi. Nie wolno nam wpadać w euforię. Teraz czas na rozgrywki ligowe, a dopiero później możemy myśleć o finale Ligi Mistrzów".

(PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama