Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 16 listopada 2024 18:47
Reklama KD Market

Opinie po liście otwartym - od: "absurdalna teza" do: "pokazuje społeczny sprzeciw"



Sygnatariusze listu otwartego stawiają absurdalną tezę, że zagrożona jest demokracja, nie chcą się pogodzić z tym, że Polacy wybrali PiS - oceniają reprezentanci rządu. List dobrze oddaje obecną sytuację i pokazuje sprzeciw społeczny wobec niszczenia demokracji - uważają politycy opozycji.

List otwarty - zatytułowany "Przywróćmy demokratyczne państwo prawa" - wystosowali b. prezydenci: Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski, Bronisław Komorowski; b. szefowie MSZ: Włodzimierz Cimoszewicz, Andrzej Olechowski, Radosław Sikorski; b. opozycjoniści: Ryszard Bugaj, Władysław Frasyniuk, Bogdan Lis, Jerzy Stępień.

W opublikowanym w poniedziałek liście napisali m.in., że PiS nie zamierza zejść z drogi niszczenia porządku konstytucyjnego. Zaapelowali do wszystkich Polaków o kierowanie się w codziennej pracy i działaniu porządkiem prawnym zgodnym z Konstytucją, a także do polityków opozycji o współdziałanie w obronie państwa prawa oraz swobód obywatelskich.

Według nich rządzący wybrali konfrontację ze wspólnotą euroatlantycką. "Spór w sprawie Trybunału realnie grozi ograniczeniem praw członkowskich w UE. Antyeuropejskie i ksenofobiczne wypowiedzi i działania rządzących podważają spójność Unii, działają na rzecz interesów imperialistycznej Rosji. Z wiarygodnego, cenionego partnera w Unii i NATO, stajemy się +państwem specjalnej troski+. Chwieją się fundamenty naszego bezpieczeństwa i rozwoju gospodarczego" - napisali autorzy listu.

Podkreślili, że ich zdaniem Polska zmierza do autorytaryzmu i izolacji w świecie i dla powstrzymania tej tendencji niezbędna jest pełna mobilizacja społeczeństwa i środowisk opozycji oraz wypracowanie programu wspólnego działania na rzecz obrony demokracji.

Premier Beata Szydło oceniła, że sygnatariusze listu nie chcą zgadzać się z wolnymi wyborami Polaków. "Dzisiaj ten list piszą ci, którzy mówią: +demokracja to my+, a ja mówię inaczej: demokracja to są wolne wybory Polaków. Polacy wybrali w wyborach parlamentarnych Prawo i Sprawiedliwość, wybrali program PiS i nam dali odpowiedzialność za prowadzenie polskich spraw. To był wolny wybór Polaków" - powiedziała szefowa rządu na poniedziałkowej konferencji prasowej.

Według niej "ci, którzy stracili władzę, uważają, że to oni są (obrońcami) demokracji". "My, polski rząd, Prawo i Sprawiedliwość, realizujemy dzisiaj wolę polskich wyborców, i to jest demokracja, bo jeżeli w demokratycznych wyborach Polacy wybrali konkretną partię, konkretny program i oddali w nasze ręce rządy w Polsce, to znaczy, że to jest ich wola, demokratyczna wola, którą my szanujemy" - dodała premier.

Zdaniem wicepremiera i ministra kultury Piotra Glińskiego język listu b. prezydentów jest absurdalny. "Cóż to za przypisywanie jakiejś woli niezamierzania zejścia z jakiejś drogi?" - pytał. Według Glińskiego "absurdem jest teza, że w Polsce jest zagrożona demokracja". "To jest opinia tych trzech panów, pewnie paru innych osób. Ja się z tą opinią nie zgadzam" - dodał wicepremier.

"Bez żadnego sarkazmu myślę, że fakt, iż taki list ukazuje się na pierwszej stronie jednego z czołowych dzienników i że możemy o nim swobodnie dyskutować, możemy się zgadzać lub nie zgadzać, to jest najlepszy dowód na to, że w Polsce wszelkie prawa demokracji i wolność słowa mają się bardzo dobrze, dużo lepiej niż w wielu innych krajach” – ocenił wicepremier Jarosław Gowin.

List skrytykowała też szefowa kancelarii premiera Beata Kempa. Odnosząc się do autorów listu powiedziała, że "ci panowie już byli, mieli swoje pięć minut, mogli wiele dla Polaków zrobić". "Jeden z nich do dzisiaj ma niewyjaśnioną kwestię ewentualnej współpracy, drugi chwiał się na grobach naszych bohaterów, a trzeci młodym ludziom jako remedium na całą sytuację w kraju kazał zmieniać pracę bądź wziąć kredyt, więc jest to krzyk dość rozpaczliwy establishmentu III RP" - stwierdziła szefowa KPRM.

Szefowa gabinetu politycznego premiera Elżbieta Witek mówiła w TVP, że nazwiska pod listem są związane z obozem władzy, który odszedł po ośmiu latach rządów. "W dalszym ciągu są środowiska, którym zależy na tym, żeby ten temat absurdu, jakim jest mówienie, że w Polsce nie ma demokracji czy praworządności, w dalszym ciągu funkcjonował w przestrzeni publicznej" - powiedziała. W jej ocenie szkoda, że politycy podpisani pod listem "przyłączają się do szumu medialnego, który rozprzestrzeniał się także poza granice Europy, a powinni działać wręcz odwrotnie".

Zdaniem senatora PiS Jana Marii Jackowskiego sygnatariusze listu - przynajmniej ci o najgłośniejszych nazwiskach - tworzyli III RP, która była oparta na zasadach kolesiowskich i była państwem dla swoich. Senator powiedział, że odbiera list jako element walki politycznej, prowadzonej przez tzw. anty-PiS, szukający "wszelkich możliwych osób, które będą popierały tę linię działania".

Natomiast według polityków PO społeczeństwo, reprezentowane przez sygnatariuszy listu, jest przeciw polityce niszczenia podstaw demokracji w Polsce. "List pokazuje, jaką mamy obecnie sytuację, jeśli chodzi o politykę Prawa i Sprawiedliwości" - stwierdził rzecznik Platformy Jan Grabiec. Według niego prezes PiS Jarosław Kaczyński prowadzi takie działania, jak gdyby PiS mógł zmieniać konstytucję. "(Kaczyński) stara się niszczyć instytucje demokratyczne w Polsce, przed czym protestują byli prezydenci, ale również inne autorytety" - uznał rzecznik PO.

Według lidera Nowoczesnej Ryszarda Petru wobec listu nie można przejść obojętnie. "Popieram ideę tego listu i również bym się pod nim podpisał – powiedział polityk. Ocenił, że "na zewnątrz Polska rzeczywiście wygląda jak kraj, w którym nie działa demokracja," a "Polska jest na zakręcie historycznym".

Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz uważa, że list może być ważny dla wielu Polaków. Jak podkreślił, na Lecha Wałęsę, Aleksandra Kwaśniewskiego i Bronisława Komorowskiego głosowało w wyborach prezydenckich miliony Polaków. Szef ludowców zwrócił uwagę, że w historii relacje Wałęsy i Kwaśniewskiego "były różne", więc - jak ocenił - jeśli byli oni w stanie podpisać się pod jednym listem, to „zdolność PiS do jednoczenia różnych środowisk jest nieprawdopodobnie duża".

Rzecznik klubu Kukiz'15 Jakub Kulesza ocenił natomiast, że list b. prezydentów, szefów MSZ i opozycjonistów, to próba obrony partiokracji, a nie próba obrony demokracji. Podkreślił, że według Kukiz'15, PiS nie walczy z systemem i partiokracją, a zajmuje się jedynie wymianą stanowisk. "Jedynym ugrupowaniem, które może zagrażać systemowi, jest Kukiz'15" - oświadczył. (PAP)

 

Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.

US Secretary of State John Kerry visits Poland

US Secretary of State John Kerry visits Poland

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama