Prezydent USA Barack Obama podczas swojej pożegnalnej wizyty w Niemczech demonstracyjnie podkreślił jedność poglądów z Niemcami w kwestiach polityki międzynarodowej, chwaląc szczególnie przywódczą rolę kanclerz Angeli Merkel w kryzysie migracyjnym w Europie.
Na konferencji prasowej w niedzielę po spotkaniu w pałacu Herrenhausen w Hanowerze Obama określił Merkel mianem "przyjaciółki i partnerki". "Respektuję jej poglądy i doceniam jej zdolność oceny sytuacji" - podkreślił prezydent USA.
Jak zaznaczył, Merkel okazała podczas kryzysu uchodźczego "odważną postawę", a jej działania były "dalekowzroczne". "Jej empatia dla uchodźców wynika być może z tego, że sama dorastała za murem (berlińskim)" - mówił Obama. Dodał, że zdaje sobie sprawę, iż "polityczne implikacje jej polityki są trudne".
Podczas spotkania z prasą Obama kilkakrotnie podkreślał bliskie i nacechowane zaufaniem relacje łączące go z Merkel. "Przez całą moją prezydencką kadencję byłaś osobą zaufaną" - powiedział, dodając, że mógł zawsze liczyć na Merkel. "Chciałem osobiście podziękować ci za przyjaźń" - mówił Obama.
Politycy odnieśli się m.in. do sytuacji na Ukrainie. Merkel stwierdziła, że w Donbasie nadal nie ma "stabilnego rozejmu". Obama podkreślił, że sankcje wobec Rosji będą mogły być zniesione dopiero wtedy, gdy Moskwa spełni zobowiązania wynikające z porozumień mińskich.
Obama wyraził się z uznaniem o wojskowym zaangażowaniu Niemiec, wezwał jednak Berlin i inne kraje NATO do zwiększenia wydatków na obronność do 2 proc. PKB. "Ważne jest, by próbować osiągnąć ten cel" - zauważył Obama. Niemcy wydają obecnie na wojsko 1,1 proc. PKB, Stany Zjednoczone 3,5 proc. PKB. Niemiecki budżet na armię ma co prawda wzrosnąć z 34,3 mld euro obecnie do 39 mld w 2020 roku, jednak nie oznacza to realizacji celu wyznaczonego na szczycie Sojuszu dwa lata temu w Walii.
Merkel podkreśliła, że Niemcy dokonały "zmiany paradygmatu" w swojej polityce, wysyłając broń i instruktorów dla peszmergów w Iraku. Dostawy broni w rejon walk był dotąd w Niemczech tematem tabu. Wskazywała też na udział Bundeswehry w misjach w Afganistanie i Afryce. Niemcy "zbliżają się" do celu wyznaczonego przez NATO - zapewniła niemiecka kanclerz.
Dużo miejsca w rozmowach w Hanowerze zajęła sytuacja w Syrii. Obama i Merkel wyrazili "duże zaniepokojenie" z powodu ponownego wybuchu walk.
Kanclerz Niemiec wyjaśniła, że jej propozycja utworzenia w Syrii przy granicy z Turcją stref bezpieczeństwa, gdzie uchodźcy mogliby znaleźć schronienie, nie oznacza konieczności udziału wojsk spoza Syrii, lecz powinna być zrealizowana w ramach negocjacji w Genewie. Obama ocenił sceptycznie możliwość realizacji tego pomysłu. "Nie mam zastrzeżeń ideologicznych, lecz tylko praktyczne. Jakie wojsko miałoby strzec tych stref? Byłoby trudno to przeprowadzić" - tłumaczył.
Podczas wizyty w Turcji w sobotę Merkel apelowała o utworzenie stref, gdzie "zawieszenie broni byłoby szczególnie egzekwowane i gdzie można zagwarantować znaczny stopień bezpieczeństwa".
Obama i Merkel wieczorem wzięli udział w uroczystym otwarciu Międzynarodowych Targów Przemysłowych w Hanowerze. Stany Zjednoczone są w tym roku krajem partnerskim największego na świecie spotkania branży przemysłowej.
Ważnym tematem rozmów niemiecko-amerykańskich jest umowa UE-USA o wolnym handlu (TTIP). Obama wyraził nadzieję, że negocjacje zakończą się na początku 2017 roku, jednak nikt nie wierzy w to, by umowa mogła zostać ratyfikowana przed końcem jego kadencji.
"Musimy się spieszyć" - mówiła Merkel na spotkaniu z prasą. Duża część niemieckiego społeczeństwa odrzuca TTIP. Przeciwnicy umowy obawiają się ograniczenia praw pracowniczych i ochrony konsumentów, a także negatywnych skutków dla rolnictwa i hodowli zwierząt w wyniku zliberalizowania przepisów dotyczących dopuszczenia na rynek żywności modyfikowanej genetycznie oraz stosowania hormonów w hodowli. Ich zdaniem wielkie międzynarodowe koncerny zdobędą zbyt wielkie wpływy kosztem narodowych parlamentów. Krytykowane jest też utrzymywanie przebiegu negocjacji w tajemnicy.
Celem negocjowanej od trzech lat umowy jest stworzenie strefy wolnego handlu obejmującej 800 mln osób po obu stronach Atlantyku. Umowa wykracza poza zwykłe porozumienie o wolnym handlu. Oprócz obniżenia stawek celnych przewiduje także ograniczenie barier regulacyjnych oraz określenie zasad współpracy regulacyjnej między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi, co ma obniżyć koszty dla przedsiębiorstw prowadzących handel i inwestujących po obu stronach Atlantyku.
Wizyta w Hanowerze jest piątą wizytą Obamy w Niemczech.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
Reklama