Jednodniowy strajk nauczycieli chicagowskich, który odbył się 1 kwietnia został wstępnie uznany za nielegalny. Decyzję wydała przewodnicząca stanowej rady ds. stosunków pracy w resorcie szkolnictwa. Jednak nad kwestią legalności strajku będzie jeszcze debatować rada w pełnym składzie i to ona wyda ostateczną decyzję.
Przewodnicząca rady Andrea Waintroob stwierdziła, że niezgodne z przepisami było strajkowanie przed opublikowaniem raportu ekspertów oceniającego kontrakt pracowniczy, jaki kuratorium proponowało nauczycielom. Przypomnijmy, że raport ukazał się po strajku i doradzał nauczycielom przyjęcie kontraktu, ale związek odrzucił tę rekomendację uznając ją jako niekorzystną dla swych członków.
W odpowiedzi na decyzję Waintroob związek (Chicago Teachers Union, CTU) wyraził swe niezadowolenie i przekonanie, że przewodnicząca nie ma racji. CTU stwierdziło też, że orzeczenie nie jest obiektywne, ponieważ Waintroob została mianowana przez republikańskiego gubernatora Bruce’a Raunera, który ma wrogi stosunek do związków zawodowych, a szczególnie do związku nauczycieli.
CTU zwróciło też uwagę na fakt, że Waintroob i radca prawny kuratorium James Franczek pracują w tej samej kancelarii adwokackiej. Franczek reprezentuje szkolnictwo w sporze kontraktowym z nauczycielami.
Natomiast zadowolenie z decyzji wyraził Forrest Claypool, szef chicagowskiej oświaty publicznej (Chicago Public Schools, CPS). Jego zdaniem orzeczenie rady zapobiegnie nielegalnym strajkom w przyszłości i zmotywuje związek do kontynuowania negocjacji w sprawie nowego kontraktu. Dodatkowo Claypool zaproponował udział w negocjacjach federalnego mediatora, ale CTU jeszcze nie zaakceptowało tej oferty.
Nauczyciele mogliby legalnie zastrajkować w połowie maja, jeśli do tego czasu nie zostanie podpisany nowy kontrakt pracowniczy. Rok szkolny kończy się w Chicago w połowie czerwca.
(ao)
Reklama