Światło na ulicy może być przyczyną problemów ze spaniem u osób, które mieszkają w mieście. Badacze ze Stanford University sprawdzili, w jaki sposób sztuczne światło z zewnątrz wpływa na sen.
W okresie ośmiu lat przeprowadzili telefoniczne rozmowy z 15 863 osobami, pytając ich o nawyki związane ze spaniem i o jakość snu. Sprawdzali przy tym ich stan zdrowia fizycznego i psychicznego. Następnie, korzystając z danych Defense Meteorological Satellite Program, badali stopień ekspozycji uczestników na światło uliczne. Okazało się, że mieszkańcy miast byli narażeni na działanie o wiele bardziej intensywnego oświetlenia (nawet sześciokrotnie) niż osoby żyjące w małych miastach i na wsi.
Badacze odkryli wyraźny związek między sztucznym światłem a długością i zaburzeniami snu. Co więcej, stwierdzili, że ludzie mieszkający na terenach, gdzie nocne oświetlenie jest bardziej intensywne, wykazywali większe niezadowolenie z długości i jakości swojego snu w porównaniu z uczestnikami, którzy mieszkali na obszarze, gdzie światło nocą było mniej intensywne. Autor badania, dr Maurice Ohayon, uważa również, że nadmierna ekspozycja na światło nocą może wpływać na to, jak funkcjonujemy w ciągu dnia oraz zwiększa ryzyko nadmiernej senności.
Odkrycie potwierdza to, co nauka wie od dawna – nasz cykl okołodobowy (sen/czuwanie) reguluje produkcja hormonów, które reagują na światło. Idealnie byłoby, gdybyśmy przebywali w jasnym, naturalnym świetle (najlepiej słonecznym) co najmniej przez część dnia, a nocą doświadczali naturalnej ciemności, to znaczy takiej, gdy jedynym źródłem światła jest księżyc i gwiazdy. Z tego powodu dr Ohayon radzi, by mieszkańcy miast zainwestowali w specjalne zasłony okienne lub maski. Wszystkim zaleca również, by podczas nocnych wizyt w toalecie używali możliwie najciemniejszego oświetlenia.
Dorota Feluś
fot.evasnijders/pixabay.com
Reklama