Prezydent Andrzej Duda wraz z małżonką wziął udział w uroczystości z okazji Niedzieli Palmowej w Lipnicy Murowanej w Małopolsce. Wieś słynie z organizowanego od 1958 r. konkursu na najwyższą palmę wielkanocną.
Para prezydencka przeszła w tradycyjnej procesji na mszę świętą w zabytkowym kościele pw. świętego Andrzeja Apostoła. Wcześniej na rynku odbyło się święcenie palm wielkanocnych.
"Cieszę się, że po raz kolejny mogę być w Lipnicy Murowanej na tym pięknym święcie, zarówno religijnym, jak i ludowym, głęboko i pięknie wpisanym w tradycję regionu" - mówił prezydent Duda po uroczystościach kościelnych.
Zwrócił uwagę, że tradycja przygotowywania palm wielkanocnych jest "pięknie podtrzymywana i rozwijana", biorą w niej udział całe rodziny. "Dorasta kolejne pokolenie, które tę tradycję będzie kontynuowało" - zauważył Duda.
Prezydent wręczył odznaczenia państwowe dwóm zasłużonym mieszkańcom wsi. "Cieszę się, że spotyka mnie dzisiaj, jako prezydenta Rzeczypospolitej, ten zaszczyt, aby uhonorować odznaczeniami państwowymi dwie osoby tak ważne dla waszej społeczności" - zwrócił się do zgromadzonych na lipnickim rynku.
Pierwsze odznaczenie, Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, prezydent wręczył Stanisławowi Wieciechowi, który "od tylu lat upamiętnia to, co ważne w historii Lipnicy Murowanej i tych ziem - walkę o wolność i ludzi, którzy o tę wolność Rzeczypospolitej w czasie okupacji walczyli".
Drugie z odznaczeń, Srebrny Krzyż Zasługi, otrzymał Zbigniew Urbański, który od wielu lat wraz z rodziną przygotowuje najwyższe palmy wielkanocne. Należy do niego dotychczasowy rekord ustanowiony w 2011 r. - 36 m i 4 cm.
Witając parę prezydencką, przedstawiciele lokalnych władz podkreślili, że wieś ta jest miejscem, gdzie tradycja jest wciąż żywa, a wiara i patriotyzm budowane są na fundamencie pochodzącym od lipnickich świętych i błogosławionych.
Prezydent wraz z małżonką wręczył nagrody w 58. edycji konkursu. Tegoroczną rywalizację w kategorii palm najwyższych wygrał po raz kolejny Zbigniew Urbański z rodziną z Lipnicy Murowanej, wykonana przez nich palma mierzyła 30 m i 4 cm. W kategorii palm wysokich wygrali Maria i Krzysztof Sieczka z Woli Mieszkowskiej z konstrukcją wysoką na 15 m 13 cm, w kategorii palm średnich – Iwona Machał z Lipnicy Murowanej (10 m 60 cm), a w kategorii palm niskich Damian i Andżelika Heród z tej samej miejscowości.
Pogoda sprzyjała konkursowi. Dopisali też turyści, którzy zapełnili rynek i okoliczne uliczki. Przyjeżdżają oni na konkurs często z odległych zakątków kraju, a nawet zagranicy.
Lipnickie palmy oceniane są przez plastyków i etnografów. Liczy się nie tylko wysokość, ale też sposób wykonania i zdobienia, rodzaj tworzywa oraz harmonia kształtu. Klasyczna palma powinna być upleciona wyłącznie z wikliny, zdobiona naturalną roślinnością i kwiatami charakterystycznymi dla pory roku. Lipnicki konkurs palm rozgrywany jest od 1958 r., ale mieszkańcy Lipnicy i okolicznych miejscowości konkurują ze sobą długością palm od niepamiętnych czasów. Jego inicjatorem był, zmarły w 1999 roku, Józef Piotrowski.
Obowiązywała zasada: im bogatszy gospodarz, tym dłuższa palma. Lipnickie palmy należą do najwyższych w kraju. Wszystkie są robione z prętów oplatanych wikliną. Miejsce łączeń zdobią bibułkowe kwiaty. Najwyższe palmy są wzmacniane w środku świerkowymi drągami. Na wierzchołkach palm robi się tzw. wiechę - z bazi i zielonych gałązek brusznicy. Dla ozdoby dodawane są kolorowe wstążki. Najwyższe lipnickie palmy to efekt kilkutygodniowej pracy.
Wiele palm ma taką długość i ciężar, że na lipnicki rynek przynoszone są przez kilku mężczyzn. Karawany z palmami muszą z pobliskich wiosek przemaszerować czasem kilka kilometrów. Następnie palmy przywiązywane są do ogrodzenia wokół figury błogosławionego Szymona. Najwyższe konstrukcje mocowane są do drzew na skraju rynku.
Twórcom najwięcej trudności sprawiają palmy duże, ponieważ regulamin konkursu przewiduje, że palmy konkursowe, ważące zazwyczaj ok. 100 kg, powinny być ustawione ręcznie, bez pomocy dźwigów i innych urządzeń mechanicznych. Ustawia się je do pionu za pomocą liny, stojąc na drzewie. Lina musi być podwiązana do palmy na odpowiedniej wysokości. W przeciwnym wypadku ciągnięta z boku palma może złamać się pod własnym ciężarem.
Tuż po Niedzieli Palmowej wykonawcy zabierają palmy do domów. Z wiklinowych witek robią krzyże, które w Wielki Piątek wbijają "na stajaniach", czyli w polach na granicach upraw. Zawieszają je także na domach i stodołach, by chroniły budynki przed burzą i gradem, a gospodarzy przed chorobą i nieszczęściem. (PAP)
Reklama