Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 7 października 2024 12:20
Reklama KD Market

LM siatkarzy – awans PGE Skry Bełchatów mimo porażki 2:3 w Ankarze



Siatkarze PGE Skry Bełchatów przegrali 2:3 (25:20, 25:13, 26:28, 26:28, 10:15) w Ankarze z Ziraatem Bankasi w rewanżowym meczu 1. rundy Ligi Mistrzów. Mimo porażki awansowali do 1/6 finału, w którym zmierzą się z pogromcą Lotosu Trefl Gdańsk -Zenitem Kazań.

Podopieczni trenera Miguela Falaski z awansu do kolejnej rundy play off cieszyli się po dwóch wygranych setach, bo w pierwszym meczu w Łodzi dwa tygodnie temu zwyciężyli 3:1.

W Ankarze do składu zespołu z Bełchatowa wrócił Mariusz Wlazły. Kapitan PGE Skry nie grał od dwóch tygodni, kiedy na rozruchu przed pierwszym meczem z Ziraatem nabawił się kontuzji pleców. Bez podstawowego atakującego bełchatowianie pokonali w Łodzi turecką drużynę 3:1, co oznaczało, że w rewanżu do wywalczenia awansu do kolejnej rundy play off potrzebowali zwycięstwa w co najmniej dwóch setach.

Początek środowego spotkania mógł wskazywać, że na parkiecie debiutantów w Lidze Mistrzów PGE Skrze nie będzie łatwo osiągnąć cel. Obie drużyny grały punkt za punkt i dopiero przed drugą przerwą techniczną bełchatowianom udało się zbudować trzypunktową przewagę. To wybiło gospodarzy z rytmu, którzy od tej pory często mylili się na zagrywce. Dzięki temu Skra przejęła inicjatywę i do końca kontrolowała seta, którego mocnym atakiem w swoim stylu zakończył Wlazły.

W drugiej partii podopieczni trenera Falaski szybciej odskoczyli rywalom. Nie do zatrzymania był m.in. Nicolas Marechal i na pierwszej przerwie technicznej przyjezdni prowadzili 8:5. Po powrocie na boisko siatkarze z Bełchatowa świetnie prezentowali się w każdym elemencie gry, a gospodarze popełniali szkolne błędy. Nie pomógł im nawet debiut mierzącego 206 cm wzrostu Kubańczyka Leonardo Leyva Martineza, który jako zawodnik południowokoreańskiego Samsung Bluefangs zdobył 59 punktów w jednym meczu. Po ataku Wlazłego goście prowadzili 13:8, po asie serwisowym Nicolasa Uriarte – 19:10, a seta zakończył Srecko Lisnac.

PGE Skra zrealizowała cel i przed trzecią odsłoną szkoleniowiec gości poza Wlazłym wymienił cały skład. Nawet zmiennicy wydawali się lepsi od tureckiego zespołu. Spośród nich najbardziej wyróżniał się Karol Kłos, po którego bloku drużyna prowadziła 16:12. Później gra się jednak wyrównała. Przyjezdni nie wykorzystali dwóch piłek meczowych, a po bloku na Wlazłym Ziraat przedłużył spotkanie o kolejnego seta.

Czwarta odsłona rozstrzygnęła się po nerwowej końcówce. Po zdobyciu pięciu punktów z rzędu siatkarze z Bełchatowa prowadzili 21:16, ale po trzech autowych atakach, m.in. Marcela Gromadowskiego i Mariusza Marcyniaka, ponownie roztrwonili zaliczkę. Gospodarze najpierw zmniejszyli straty do jednego punktu (23:22), a następnie znów okazali się lepsi w grze na przewagi.

Zwycięzcę spotkania wyłonił tie-break, w którym nadal toczyła się wyrównana gra. Od stanu 8:8 Ziraat zdobył trzy punkty z rzędu i był coraz bliżej wygranej. Bełchatowianie największy problem mieli z przyjęciem zagrywki Marcusa Nilssona, który mocnym serwisem zakończył mecz.

W 1/6 finału LM Skra zmierzy się z Zenitem Kazań. Obrońcy trofeum w środę w rewanżowym meczu przed własną publicznością pokonali 3:0 Lotos Trefl Gdańsk. W Polsce mistrzowie Rosji zwyciężyli 3:1.

Pierwszy mecz bełchatowianie rozegrają na wyjeździe (15-17 marca).

(PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama