Debata na temat sytuacji w Polsce w PE była niepotrzebna, ale i tak zakończyła się sukcesem premier Beaty Szydło - uważają politycy PiS. Rząd, zamiast szukać w UE sojuszników dla obrony polskich interesów, ustawia się wśród eurosceptyków - podkreślają przedstawiciele PO.
Środa obfitowała w polityczne komentarze po wtorkowej debacie w Parlamencie Europejskim poświęconej sytuacji w Polsce, m.in. zmianom dotyczącym Trybunału Konstytucyjnego i mediów publicznych, z udziałem premier Beaty Szydło.
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz ocenił, że debata niczym nie zaskoczyła. Według niego otwarte pozostaje pytanie, czy polski rząd zastosuje się do opinii Komisji Weneckiej o reformie TK.
"Jeśli chodzi o treść debaty o Polsce, to była ona dokładnie taka, jak się spodziewałem. Stanowisko grup politycznych w PE było znane wcześniej i zostało wyrażone w taki sposób, że wszyscy mogli dostrzec, jak bardzo sprawa ta martwi Parlament Europejski" - powiedział Schulz. "Prezentacja polskiej premier także nie odbiegała od moich oczekiwań. Na razie nic mnie nie zaskoczyło" - dodał.
Schulz przyznał, że był jednak pod wrażeniem bardzo precyzyjnej analizy i pytań zadawanych polskiej premier przez komisarzy UE: Fransa Timmermansa oraz Guenthera Oettingera. "Myślę, że trafiły one w samo sedno. Teraz musimy poczekać na odpowiedź polskiego rządu na te pytania" - powiedział.
Według prezydenckiego ministra Krzysztofa Szczerskiego debata w PE pokazała, że Europa nie żyje problemem Polski i nie ma europejskiego "frontu zaniepokojenia Polską". Jak podkreślił, dobre wystąpienie premier Beaty Szydło otwiera drogę do sprowadzenia dyskusji z poziomu emocji na poziom faktów.
Szef MSZ Witold Waszczykowski uznał debatę za niepotrzebną. Brukselskim urzędnikom wytykał nieprzygotowanie. "Zarzuty stawiane Polsce były i są bezzasadne, w związku z tym ta debata była niepotrzebna. Niepotrzebna dlatego, że stoją przed nami wielkie wyzwania, w najbliższych miesiącach przygotowanie ważnego szczytu natowskiego i wiele innych wydarzeń" - przekonywał Waszczykowski.
"Ta debata została wywołana przez technokratów europejskich, którym kibicowała opozycja polska, to już wczoraj można było zauważyć. Na szczęście opozycja polska doznała wczoraj pewnej refleksji i wycofała się z jakiejś zażartej dyskusji. Teraz od technokratów, a jednym z tych technokratów tam jest również Donald Tusk, zależy, jak wybrną z tej sytuacji, z twarzą oczywiście, ale jednak wybrną, by nie ciągnąć tej kompromitującej kwestii, ponieważ ona jest bezpodstawna. Nie ma podstaw prawnych, traktatowych" - dodał szef MSZ.
Wiceminister SZ Konrad Szymański uznał, że pokazaliśmy podczas debaty, iż mamy wolę dialogu, jesteśmy przywiązani do zasady praworządności i pluralizmu mediów, a polski rząd chce prowadzić politykę proeuropejską.
Również według wiceszefa klubu Kukiz'15 Marka Jakubiaka Polska zdała egzamin podczas debaty w Parlamencie Europejskim. Jak zauważył, część zwykłych europosłów stanęła murem za naszym krajem.
Z kolei politycy PO, największej partii opozycyjnej w Sejmie podkreślali, że rząd Beaty Szydło, zamiast szukać w UE sojuszników dla obrony polskich interesów, ustawia się wśród eurosceptyków; zamiast być ważnym partnerem, stał się problemem UE. W ich ocenie koszty tego będę ponosić wszyscy Polacy.
Szef sejmowej komisji spraw zagranicznych i kandydat na szefa PO Grzegorz Schetyna uznał, że pytania, które stały się powodem zorganizowania debaty w PE, będą powtarzane w związku z tym, że nie było na nie odpowiedzi.
"Jesteśmy też zasmuceni i zdumieni, że Polska wczoraj przez wystąpienia pani premier Szydło, ale też i przez sposób reagowania, stanęła między największymi eurosceptykami, przedstawicielami partii, które są skrajnie antyeuropejskie, a w dodatku, co jest powszechną wiedzą w Europie, są współfinansowane czy też finansowane przez służby prezydenta Putina" - powiedział Schetyna.
Jak podkreślił, eurodeputowani PO podczas debaty o Polsce w PE "dobrze wykonali swoją pracę", choć można wyciągnąć pewne wnioski na przyszłość.
Europosłowie PO zapowiedzieli rozmowę z zarządem swojej partii o zmianie strategii ugrupowania na arenie międzynarodowej wobec działań PiS. Oskarżyli premier Szydło, że ta "swoją propagandą" zaprosiła do dalszego ciągu debaty o Polsce na forum UE.
"Nie chcemy wojny polsko-polskiej na arenie międzynarodowej. Daliśmy ostatnią szansę ludziom z PiS, ale tej szansy nie wykorzystali, zmarnowali szansę na wspólną odpowiedzialność na arenie międzynarodowej. Będzie to miało groźne konsekwencje dla obrony naszych interesów" - podkreślił na konferencji prasowej w Strasburgu b. komisarz UE, europoseł PO Janusz Lewandowski.
Natomiast europoseł PiS Ryszard Legutko podkreślił, że to w rękach PO był klucz, by do tej debaty w ogóle nie doszło. "Po wczorajszej wizycie pani premier w PE uznaliśmy, że sprawy zaczynają iść w bardzo dobrym kierunku, ale nasi koledzy z PO nadal postanowili huśtać tą polską łodzią" - zaznaczył Legutko.
Lider Nowoczesnej Ryszard Petru uznał, że po debacie przyszedł czas, by prezes PiS Jarosław Kaczyński oficjalnie zadeklarował, iż nie jest jego celem, aby Polska opuściła UE.
Szef klubu PiS Ryszard Terlecki odpowiadając na ten apel oświadczył, że Polska nie chce wyjść z Unii Europejskiej. "Mamy tylko swój pogląd na to, jak powinna wyglądać i działać Unia Europejska; to jest temat, który się nieustannie pojawia, a w ostatnich czasach częściej niż dawniej, na forum instytucji europejskich. Trzeba o tym rozmawiać, działając na rzecz ulepszenia i poprawienia jakości pracy Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej" - podkreślił.
Natomiast prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił z kolei: Nie jesteśmy zadowoleni z tego, że w Europie coraz gorzej mówi się o Polsce, a jej prestiż spada.
Ekspert ds. polityki europejskiej Tomasz Krawczyk uznał wystąpienie w PE Beaty Szydło jako mocne, dobrze uargumentowane, w którym dała jasny sygnał, że to, co dzieje się w Polsce, mieści się w granicach prawa i że Polska jest silnym państwem wewnątrz wspólnoty. "Nawiązała do narracji Lecha Kaczyńskiego, który zeuropeizował polską prawicę" - ocenił.
Do wypowiedzi premier w PE, która nawiązując do kwestii migrantów podkreśliła, że Polska przyjęła ok. 1 mln uchodźców z Ukrainy, ludzi, którym "nikt nie chciał pomóc" odniósł się ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca. "Przebywający w Polsce Ukraińcy nie są uchodźcami, lecz migrantami ekonomicznymi" - oświadczył Deszczyca. Jak dodał, państwo polskie odrzuciło dotąd większość wniosków o azyl.
Rzecznik rządu Rafał Bochenek podkreślił w środę, że premier chciała pokazać, że liczba Ukraińców przybywających do Polski wzrosła w ostatnich latach.
Do debaty w PE o Polsce odniosła się część europejskiej prasy. Belgijski dziennik "Le Soir" ocenił, że prawdziwym problemem jest to, iż faktyczną władzę sprawuje "zwykły poseł i potężny lider PiS" Jarosław Kaczyński.
We wtorkowej debacie w PE premier Beata Szydło przekonywała, że nie doszło do złamania konstytucji, a zmiany są zgodne z europejskimi standardami. W trakcie pełnej emocji debaty większość frakcji krytykowała działania rządu PiS.
Na czwartek premier Beata Szydło zaprosiła szefów klubów parlamentarnych na spotkanie w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Tematem mają być kwestie poruszane w czasie wtorkowej debaty w Parlamencie Europejskim. (PAP)
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Reklama